Wieść gruchnęła, że obywatel specjalnej troski (ze strony państwa przede wszystkim, z pominięciem jednak obowiązkowej w tym przypadku opieki służby zdrowia, co może budzić zdziwienie) Robert „Krużganek” Bąkiewicz, założył fundację. Chyba już kolejną o ile dobrze pamiętam. Stało to się z pół roku temu, ale dopiero teraz mleko się wylało.
Szczyci się ona przyjazną nazwą „Fundacja pod wierzbami” i będzie walczyć – uwaga – o poszanowanie praw i swobód obywatelskich, plus parę innych standardowo z dupy wziętych działań. Czym się naprawdę będzie się zajmowała, to się zobaczy w praniu, za czas jakiś, acz mam prześladujące mnie przeczucie, że generalnie to niczym. Bo nie o działanie tu zapewne chodzi tylko o kasę.
To poszanowanie praw i tak dalej jest najzabawniejsze, bo przypominam, że mamy do czynienia z Bąkiewiczem, a to w pewnym skrócie rzecz ujmując, tak jakby aktywne tirówki założyły fundację promującą życie w cnocie. Mniej więcej podobny schemat. Można być pewnym, że w kwestii poszanowania praw i swobód, szczególny nacisk zostanie położony na prawo do obrażania wszystkich możliwych mniejszości, a także prawo do bycia permanentnie obrażonym z powodu… urażonych uczuć religijnych. Pana Bąkiewicza przede wszystkim, ale to na tym etapie nieistotny szczegół.
Fundacja jest zarejestrowana pod lubelskim adresem, na ulicy 3 Maja 8/9A, co dziwnym zbiegiem okoliczności jest też adresem tamtejszej kancelarii prawnej pana adwokata Jana B. Nie sądzę, żeby kancelaria mieściła się pod adresem Fundacji, śmiem twierdzić, że jest raczej dokładnie odwrotnie, to fundacja przytuliła się jakimś dziwnym trafem do kancelarii.
W zasadzie to ma w tym nic dziwnego, to standardowe dość rozwiązanie w przypadku wszelkiego rodzaju fundacji wydmuszek, lub jak kto woli „fundacji celowych”. Czyli powstałych tylko i wyłącznie w celu zagarnięcia kasy. Nic innego im nie przyświeca. Słysze nawet tę rozmowę: „Wiesz Robert jest trochę kasy do przytulenia, na taki a taki cel. Załóż chybcikiem Robuś fundacyjkę jakąś, tylko w papierach żeby było to co trzeba. Masz tu na kartce, tak na wszelki wypadek gdybyś rozumem swym tego nie ogarniał, wszystko to co masz wpisać w statut, i kochanieńki jak nic przytulasz miękką laską parę milionów”. Tak mniej więcej mógł wyglądać scenariusz. (uwaga, to tylko przypuszczenia o swobodne refleksje)
To zresztą nie pierwszy skok Bąkiewicza na kasę, wedle prawdopodobnie tego właśnie scenariusza. Do tej pory i w ten sposób Robuś zassał już od władzy przynajmniej 3 melony, na rzecz swoich bojówek występujących pod nazwą Straży Narodowej oraz Marsz Niepodległości. Trzy miliony, to może jeszcze nie majątek, ale jedno nie ulega wątpliwości, że władza coraz bardziej otwarcie, wręcz przy podniesionej już kurtynie, finansuje działalność organizacji pro faszystowskich, licząc że w krótkim czasie bojówki Roberta, finansowo zależne w stu procentach od władzy, tej władzy staną się bojówkami, na czele z figurantem Bąkiewiczem. Każda narodowo-socjalistyczna partia musi mieć swoje SA (Sturmabteilung).
A nazioli pierwszy raz do sejmu wprowadził Kukiz, czego chujowi nie zapomnę po kres jego podłego żywota.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Oprócz lat PRL, Polacy zawsze mieli ciągotki do faszyzmu – nie ma się czemu dziwić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Za PRL też. Przypomnij sobie popularność Moczara.
PolubieniePolubienie