Bujaj sie Jezuniu

Małopolski zaścian jak zwykle w formie, jak zwykle smutny i nudny, acz… nawet tam zdarzają się tacy, co nieco potrafią rozbawić. Już tłumaczę w czym rzecz. Otóż wrze strasznie w mieście Brzesku (to mniej więcej w połowie drogi między Krakowem i Tarnowem) i trwa cały czas dyskusja, czy ewentualnego sprawcę lub sprawców od razu bez procesu spalić na stosie, czy może wpierw włóczyć po rynku końmi a dopiero potem spalić.

A wszystko przez jakiegoś nieznanego jak na razie „ktosia” który parę dni temu (7 stycznia)  z tamtejszej  bożonarodzeniowej szopki wyjął figurkę Jezusiczka a potem umieścił ją na huśtawce na pobliskim placu zabaw.  Wyglądało to mniej więcej tak jak na zdjęciu, czyli dość uroczo i naturalnie.  Jezusiczek się buja, wygląda na zadowolonego, acz ktoś w międzyczasie oderwał mu rączkę, ale to tylko drobny szczegół, zasadniczo bez znaczenia.

W każdym razie Brzesko, począwszy od burmistrza, poprzez prokuraturę, miejscową klerelitę na policji kończąc ogarnęła mega kurwica. Chłopcy oraz dziewczęta biegają po mieście niczym wściekłe, nigdy nie szczepione psy i węszą za sprawcami tego karygodnego ponoć czynu.  Oczywiście nie muszę tłumaczyć, że natychmiast uruchomiono słynny artykułu 196 KK , czyli ten o tak zwanej obrazie tak zwanych uczuć religijnych, czy jak tam one w tym katolickim slangu się nazywają.

Burmistrz Tomasz Latocha (warto zapamiętać to nazwisko) jeszcze do dziś nie otarł piany z pyska i przysięga, że nie spocznie póki winni „tego zwyrodnialstwa” (tak to nazywa) nie trafią za kratki. Dodaje, żeby efekt lepszy osiągnąć, że „nie ma zgody na profanację miejsc powszechnie uważanych za miejsca kultu religijnego”, co wcale nie jest takie oczywiste. Ów ogródek jordanowski bowiem, w moim, ale zapewne nie tylko w moim odczuciu,  nie jest żadnym miejscem świętym, jest tylko zwykłym placem zabaw dla dzieci i umieszczenie tam figurki tego Jezusika  nijak tego miejsca nie profanuje. Coś się burmistrzowi pomieszało w głowie, no ale pozwólmy mu choć raz mieć własne zdanie.

W zasadzie rzec by można, że to koniec tej historii, będącej zasadniczo zwykłą histerią, przynajmniej na tym etapie, ale jak tylko w Brzesku zapłonie stos i wytypują kandydata do spopielenia, natychmiast do sprawy wrócimy.

Czy można jednak z tego zdarzenia wyciągnąć jakieś ogólniejsze wnioski? Można oczywiście, ale nie będą one zaskakujące.

Po pierwsze, to żadna nowość dla Brzeska, bowiem podobne historie tam już się zdarzały.  Ostatnio pod koniec roku 2021 zasadniczo przemeblowano szopkę, to znaczy Marysię rytualnie, w umowny sposób zgwałcono a królów (trzech) torturowano, odrywając im członki, ale mimo zaangażowania – tak jak i dziś – policji kryminalnej, molestujących nie odnaleziono. 

Po drugie, już tak poza wszystkim i poza bezcelową dyskusją o obrażonych i nieistniejących uczuciach,  ów burmistrz to chyba całkiem niezły dzban, tak wynika również z relacji niektórych obywateli Brzeska. Ale przecież on nie wziął się znikąd, co oznacza, że dzbana musiały wybrać inne dzbany. No inaczej nijak to się nie tłumaczy.

Po trzecie, okazuje się, że Jezusa można potraktować, przynajmniej w Polsce, tylko w jeden, nieludzki raczej sposób, to znaczy przybić go do krzyża i niech wisi. Tylko na to jest przyzwolenie i tylko to jest akceptowane. Inne interakcje z nim są surowo zabronione. Biorąc pod uwagę antysemickie nastroje narodu wierzącego, jest to poniekąd uzasadnione i się tłumaczy. Jezus to Żyd, niech więc wisi i cierpi, niech ma za swoje. Odrzucając jednak ów wątek antysemicki, to o tyle to dziwny pogląd i dziwna postawa, że nikogo raczej nie trzeba przekonywać (poza kato-fundamentalistami), iż na huśtawce jest zdecydowanie fajniej i wygodniej niż na krzyżu.

Można się oczywiście zastanawiać, czy warto organizując tego typu performance, dawać w ten sposób paliwo wszelkim owym wspomnianym tu fundamentalistom, a przy okazji (jedno z drugim zazwyczaj idzie w parze) zjebom bez pomyślunku, którzy z powodu zbyt ciasnych gumek w gaciach, ciągle płaczą a teraz jeszcze głośniej płakać będą, że są prześladowani i spychani do podziemia. Ale niech tam na zdrowie im będzie, niech jeszcze trochę popłaczą i się pomiotają.  Liczy się tu co innego. Gość, znaczy się ten Jezus, miał przecież przerąbane generalnie życie, więc niechaj choć teraz ma z tego swojego życia (ktoś liczył które to?) choć odrobinę frajdy. Jako dziecku należy mu się ta huśtawka jak psu zupa.

No i po czwarte,  to zastanówmy się,  w jakim normalnym państwie byłby sens robienia inkwizycyjnego seansu z powodu przestawionej figurki, podciągając to jeszcze pod kompletnie wyimaginowane niby uczucia? Nie widzę, nie słyszę, ale pamiętajmy jednocześnie, że Polska to nie jest normalny kraj, to kraj opanowany przez – raz jeszcze powtórzę – nawiedzonych, nienawistnych i zacietrzewionych fundamentalistów, także tych u władzy,  którzy świadomie czy nie, ale  specjalizują się w ściganiu tego typu wydarzeń, ośmieszając przy tym siebie, swoją wiarę, nas wszystkich  jako Polaków, no całe państwo.

No ale cóż w takim jebniętym bezsprzecznie kraju żyjemy.  Za przełożenie lalki na huśtawkę stos a na pewno kryminał. Za zjedzenie bułki w sklepie przez dziecko, groźba aresztu i interwencja pispolicji z kogutami. Za dewastację cmentarza żydowskiego wzruszenie ramion, a za permanentną dewastację państwa nagrody.