Przy okazji tzw. świat, wszelkiej maści, ale tych co to niby teraz, to już szczególnie, natykam się na tego rodzaju komentarze.
„To żenujące, że ludzie którzy krytykują kościół i wiarę, 24 i 25 grudnia siedzą sobie przy choince i dzielą się opłatkiem. Katolickie święta powinny być dla aktywnych katolików, reszta nich pracuje w tym czasie. Czy Polskę stać na dzień wolny od pracy dla każdego niewiernego?”
To oczywiście ewidentny przejaw prostacko chorobliwej katolickej demagogii, co absolutnie nie jest zaskakujące, no bo przecież te środowiska tak już mają. Problem z sobą przede wszystkim mają.
Choć jeśli spojrzeć by na te trzy powyższe, w zamyśle prowokacyjne poniekąd zdania, z nieco większą uwagą, no to można z tym się po części nawet zgodzić, a przynajmniej podjąć coś na kształt dyskusji, jeśli oczywiście jakakolwiek dyskusja z ortodoksami ma sens.
Otóż tłumaczę… Bezdyskusyjnie, siadanie przy choince i dzielenie się waflem przez ateistów i zagorzałych antyreligijantów jest głupie i nieodpowiedzialne i dowodzi, że taki człowiek ma jeszcze kilka poważnych lekcji do odrobienia. Jednostkowe tego typu przypadki da się zapewne jakoś wytłumaczyć, ale nie chce w to wnikać, bo sami najlepiej pewnie wiecie jak to jest. Sam usilnie powtarzam stare i aktualne zawsze powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się jednak na fotografiach. I to jest ten pierwszy wątek.
Wątek drugi wbrew pozorom wiele nie jest skomplikowany, wręcz przeciwnie jest prosty jak budowa kija, którym Jezus się podpierał błądząc, z lekka będąc najaranym, po pustyni. Oczywiście święta katolickie są tylko dla katolików, bo tylko oni uważają je za święta. Ja, jako niekatolik, z daleka od jakiejkolwiek religii, tej tylko głupiej lub głupiej do kwadratu, mam na ten temat odmienne zdanie i nie świętuję przeto, bo niby co i dlaczego. Oni zaś niechaj sobie świętują, jeśli mają taką potrzebę, ale na własny rachunek, czyli niechaj nie zmuszają do świętowania pozostałych.
A sytuacja w tej chwili wygląda właśnie tak, że czy mi się podoba czy nie, muszę „świętować”. Z telewizji wylewa się ściek katolickich obrzędów, przerywany zawodzeniem kolędników, atakują mnie też nie wiadomo czemu jakimiś nieszczerymi sądzę życzeniami, bo przecież jeszcze dzień wcześniej atakowali mnie swą programową nienawiścią. Teraz życzą mi wszystkiego najlepszego, zdrowia, pomyślności i tak dalej, sycząc niczym żmije. Atmosfera więc iście świąteczna, nie do wytrzymania. Nawet gdyby się bardzo chciało, to nie ma ucieczki przed „świętowaniem”. Chętnie bym w tym czasie popracował, tak jak zwykle, tylko niestety nie mogę, bo odebrano mi ten przywilej. W pracy wiszą kłódki, wszyscy szczerze lub nieszczerze świętują, nie mogę iść do sklepu, bo sytuacja jak wyżej, całować mogę klamki.
Bardzo więc byłbym zainteresowany tym, aby jednak spełniło się to życzenia a nawet oczekiwanie, że katolicy świętują, inni pracują, tylko niechaj katolicy na poczet tego swojego świętowania wezmą sobie urlop i nie liczą na żadne z tego powodu czerwone kartki w kalendarzu, bo odpowiem ciosem na cios, Polski zwyczajnie nie stać na dzień wolny dla każdego katolika. I tak zaśmieciliście ten kalendarz do granic możliwości tymi swoimi z coraz bardziej z czarnej dupy wziętymi świetami. Na szczęście w tym roku tak się złożyło, że znacząca część katolickiego świętowania wypada w sobotę i w niedzielę, ale już poniedziałek co by nie mówić jest przejebany.
Mógłbym jeszcze wzmocnić przekaz, odwołując się do wszechobecnych zwłaszcza teraz przejawów tradycyjnej katolickiej hipokryzji, mógłbym pojechać po „pasterzach”, dla którym oto zaczął się czas siania tradycyjnej nienawiści, nieudolnie skrywanej pod postacią bożonarodzeniowej radości, ale chyba sobie odpuszczę, by do reszty nie psuć nastroju wszystkim tym, którzy nadal stoją w rozkroku i są praktykujący choć niewierzący.
Gdy katolicy zaczną utrzymywać swój kościół, to niewierzący staną się bogatsi.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Myślę dokładnie jak ty.
PolubieniePolubienie
:))Uśmiech szczery, posyłam.
PolubieniePolubienie