Poznęcajmy się jeszcze nieco, bo pacjent bez wątpienia jest tego wart, sam zresztą świadomie chyba podkręca atmosferę, sprawia że ciśnienie rośnie i za chwilę będziemy mieli drugi wybuch tyle, że nadętego do granic możliwości komendanta. Uporządkujmy fakty. Oto trzeźwy zdaje się komendant główny policji (gdyby był pijany, to trochę cała ta historia nabrała by innego wymiaru) odpala granatnik, prezent z Ukrainy, który wedle miotających się w mediach jak oszalali „obrońców” pana komendanta, pisdeuszy przede wszystkim, równie dobrze mógł być tak większą nieco flaszką wódki, ustylizowaną na granatnik. Już jest wesoło, ale dna jeszcze nie osiągnęliśmy.
Idąc dalej tym tropem… Pan komendant Szymczyk chciał się rano, jeszcze przed odprawą, zgodnie zapewne z niepisaną tradycją, napić co nieco z kolegami, ściągnął więc proszę ja was ów kapsel, a tu jak nie jebnie… Dalej już wiecie.
Pan Szymczyk mówi teraz, bo wreszcie przemówił, że niby miała to być atrapa granatnika, złom i tak dalej, ale on – zaznacza – nie zna się na broni, więc nie mógł tego ocenić. No chwila, wysoki rangą i stopniem oficer, generał, który mówi że nie ma pojęcia o broni? To nawet zwykły kapral wie co to to jest granatnik, jak się z nim obchodzić i bez problemu poznaje czy on uzbrojony czy nie.
❗️Stawiam więc diagnozę, że pan komendant generał Szymczyk stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia. Wnioskuję więc o natychmiastowe odebranie mu służbowego pistoletu, bo to, że rani lub zabije przez przypadek siebie to jeszcze najmniejszy problem, gorzej jak bawiąc się giwerą, zatłucze albo ciężko rani bogu ducha winną sekretarkę, lub na przykład pana Ciarkę, gdy ten będzie składał mu meldunek. A bez pana Ciarki, sami przyznacie, nie ma policji.
Idąc dalej… pan Szymczyk rżnie teraz głupa, bo po pierwsze za sprawą usłużnej prokuratury, uznaje się za „poszkodowanego”, nie dodaje, że chodzi o poszkodowanego na umyśle, a po drugie coś tam bąka między wierszami, że to jakiś spisek mógł być. „W tej sprawie mam duże wątpliwości, czy była to czyjaś pomyłka” – mówi. I dodaje, że po wybuchu wojny wielokrotnie krytykował Rosję, a teraz pracuje w międzynarodowym zespole śledczym badającym zbrodnie ludobójstwa dokonywanego przez żołnierzy rosyjskich w Ukrainie. Widzicie więc w jakim kierunku to idzie. Rosja to dziś wspaniałe alibi dla wszystkich głupków, nieudaczników, złodziejaszków i oszustów.
No czyż nie jest oczywiste, że mamy do czynienia z ewidentnym zamachem na pana generała Szymczyka? Kto jest innego zdanie, ktoś jest przeciw? Nie widzę nie słyszę. Dziękuję za poparcie, sprawę uważam za zamkniętą! Więc żadne tam karne odwołanie, żadne podanie się do dymisji, a wręcz przeciwnie – order za odwagę, plus kolejna generalska gwiazdka na pagonach. Bohater.
Ale, ale, to nie wszystko. Niewykluczone, że mamy dalszy ciąg historii. Bo wczoraj w komendzie wojewódzkiej we Wrocławiu wybuchł pożar, raczej solidny bo na miejscu zjawiło się kilkanaście jednostek straży. Kilkanaście a nie kilka, co oznacza, że jarało się całkiem konkretnie. Oczywiście za wcześnie jest być może wyciągać jakieś wnioski, ale na stawianie pytań bynajmniej nie jest za wcześnie.
Czyli po pierwsze, czy tamtejszy komendant nie był przypadkiem w delegacji w Ukrainie z komendantem Szymczykiem, a po drugie, jakiego typu gift przyjął i czy aby nie była to na przykład jakaś atrapa niewielkiej bomby zapalającej. No jakoś te obie historie, Szymczyka i Wrocławia, dziwnie w czasie się zbiegają. Może by teraz trzeba panowie komendanci napisać ciepły list do Polsatu, najlepiej do pani Kasi Dowbor osobiście, a ona, znana z dobrego raczej serca, wyremontuje wasze komendy, tak jak innym domy remontuje. Zamiast cyklu „Nasz nowy dom” pojawi się cykl „Nasza nowa komenda”. Da się pewnie ugadać jakiś remont poza kolejnością.
A tak już nieco poważniej na zakończenie, choć zgoda, trudno utrzymać jest powagę o tym wszystkim czytając.
❗️No bo skoro był to tak specyficzny prezent, to ja się pytam całkiem poważnie już teraz, co tym kurwa Ukraińcom do łba strzeliło, żeby komendantowi policji i to jeszcze zaprzyjaźnionego akurat w tym momencie kraju, wręczać prezent w postaci naładowanego granatnika, informując go jednocześnie, że to pustak, trapa, ot, zabaweczka taka na pamiątkę. No naprawdę fundamentalne jest pytanie.
I ani jedna, ani druga strona nie zauważyła z czym faktycznie ma do czynienia. Zgoda Szymczyk i jego świta okazali się durniami (pomijam już świadomie wątek kontroli celnej, zdaje się, że wątek kryminalny), ale koledzy Ukraińcy też dupy dali na całego. Może świadomie, może nieświadomie, może byli pijani, kto wie, może przestali kontrolować kto komu co daje, może pomylili półki, albo zasobniki, albo ktoś to kurewstwo w ostatniej chwili pomylił, podmienił itd, co nie jest wcale takie niemożliwe. No i Szymczyk ma teraz tratwę ratunkową, stąd też te jego „duże wątpliwości” co do szczerości gestu na granicy prowokacji, czytaj ruscy zapewne maczali w tym swoje paluchy.
Broni się chłop jak może, ale nie zmienia to w niczym tej podstawowej obserwacji i wniosku kardynalnego, bezdyskusyjnego, że pokazowo dał ciała, jak kurwa jakiś z metra cięty wiejski głupek z podstawówki, który w lesie znalazł granat i w stodole postanowił go rozkręcić. I nie jest ważne w tym przypadku, kto ten granat tam w tym lesie zostawił i z jakim zamiarem. Ważne, że głupek się tym nieodpowiedzialnie bawił.

Jaka władza,tacy jenerałowie
PolubieniePolubienie
Stał się pośmiewiskiem, memem. Do pleców przyczepił sobie kartkę – kick me. Niech tylko wyjdzie na korytarz.
PolubieniePolubienie
wyrwać chwasta i podać do wyróżnienia w tegorocznej edycji rejestru Darwina
PolubieniePolubienie
a może polska policja potrzebowła takiego granatnika do prowokacji przeciwko rosyjskiej dyplomacji albo innej terrorystycznej akcji na terenie Polski?
PolubieniePolubienie
Te policyjne palniki to durnie do kwadratu.Te generaly policyjne czy wojskowe to chlaja wode od rana do wieczora.
Najlepszy z nich to 3 gwizdkowy Blasik .
PolubieniePolubienie
to nie był prezent !
PolubieniePolubienie
Ten pizdowaty łysek w normalnym kraju mógłby być co najwyżej motorniczym w tramwaju albo chodzić po domach i odczytywać gazomierze. U nas – zapewne za wybitne zasługi w lizaniu dupy – jest wysoko, bo pozwala na „marsze niepodległości”, „miesięcznice” w Krakowie i załatwia obstawę pod Mickiewicza 40. A przecież sprawa jest prosta jak pierdolenie: 1. Jeżeli posiada pozwolenie na tego typu broń, to zgodnie z UoBiA w pełni odpowiada materialnie i karnie za wszystko, co się z nią stanie. 2. Powinien ją przechowywać w specjalnie do tego dostosowanym sejfie. 3. Jeżeli nie posiada pozwolenia na tego typu broń lub broń nie stanowi tzw. wyposażenia obiektu, to jest na to paragraf karny. 4. Jakim cudem przewieziono broń przez granicę? 5. Niezależnie od powyższych, czy delikwent został przebadany na obecność we krwi alkoholu/narkotyków? 6. I na koniec wreszcie, co to za prezent do kurwy nędzy granatnik? Kwiatki się kupuje, czekoladki jakieś…
PolubieniePolubienie
Oj tam, oj tam, wigilię zakładową mieli, trochę wypili za zdrowie małego Jezuska, zimne ognie chcieli zapalić, nie wiedzieli, że takie wybuchowe
PolubieniePolubienie
podoba mi się ta wersja, jest po prostu najbardziej prawdopodobna…
PolubieniePolubienie
Wódka i granatniki są dla ludzi mądrych.
PolubieniePolubienie
Czy trzeba mieć lepsze uzasadnienie do ludowego”Małpie nie daje się brzytwy”
Ukraińcy o tym wiedząc ukarali ………ofiarodawce !
Pan kierując się żelazną zasada Bóg,Honor i Ojczyzna pozostaje na stanowisku bo go Bóg ocalił.Albo jak kiedyś mawiał ten z wąsikiem”opatrzność”
PolubieniePolubienie