WIARA

Po kolędzie

Nieograniczona jest fantazja i bezczelność panów księży. Nie ma takiej granicy, której nie byliby w stanie przekroczyć. Oto historyjka, która obiegła już internet, ale nad którą warto się przez moment zatrzymać. Jest taka wieś Przegędza, położona w województwie śląskim, w powiecie rybnickim, w gminie Czerwionka-Leszczyny, a w niej kościół Podwyższenia Krzyża Świętego (obojętne co to znaczy), oraz rzecz jasna obywatel ksiądz, Kazimierz Cichoń (foto), lat z grubsza pięćdziesiąt.

Ów pan ksiądz, ma po pierwsze ciekawą chyba historię, bo bywał już w kilku parafiach, m.in w Rojcy, Mysłowicach, Bykowinie, Ornontowicach, Radzionkowie czy Rybniku, a wszędzie nie dłużej niż 4 latka, co oczywiście może być powodem do snucia pewnych podejrzeń, acz ja osobiście nic nie sugeruję. Po drugie zaś, ksiądz Kazik (skracam dystans, bo po co bawić się w niepotrzebne konwenanse) ma też dość oryginalne jak na mój gust wymagania. Dotyczą one kolędy, oraz jej przebiegu.

CZEGO ŻYCZY SOBIE KSIĄDZ

• każdy członek lokalnej wspólnoty ma obowiązek sprawdzenia na fejsbukowym profilu parafii, kiedy jego domostwo dostąpi zaszczytu nawiedzenia przez księdza Kazika. Jest nazwisko, adres delikwenta, oraz godzina spodziewanego najścia.

• po księdza i towarzyszących mu ministrantów należy przyjechać samochodem nie później niż 10 minut przed wizytą, a potem oczywiście go odwieźć. Nie masz auta – twój problem. Wynajmij, poproś sąsiada.

• ma być poczęstunek. Nie wiadomo czy ksiądz z niego skorzysta, domów wiele a on teoretycznie na diecie, ale na stole ma być to i owa, bo nuż akurat mu się zachce. Ssanie poczuje.

• z napojów (na popitkę) tylko czarna herbata, niczego innego do ust nie bierze.

„jeśli chodzi o jakąś kolację, to najlepsza jest zimna płyta, bo wtedy zjem po prostu co tam mogę. Wybiorę sobie pojedyncze jakieś rzeczy. Pieczywo białe, bez dodatków”. Nie zapomniał też o słodkim poczęstunku – „najlepiej babka lub drożdżowe, jakieś lekkostrawne. Nie takie jakieś ciężkostrawne „.

Uwaga, nie było ani słowa o alkoholu, no ale pamiętajmy, że są tradycje których nie da się obejść. Dieta dietą, raz w roku można sobie pofolgować.

No więc mniej więcej tak ksiądz Kazik sytuacje sobie wyobraża i takie ma brzegowe warunki. Nie daj bosze aby ich ktoś nie spełnił.

Przyznacie więc, że sytuacja jest nieco paranoiczno-komiczna, acz z pełnym przekonaniem mówię, że najpewniej tego typu życzenia to nie tylko znak rozpoznawczy tej jednej kulawej parafii we wsi Przygędza. Sygnały o tego typu podobnych „życzeniach” czy wymaganiach, pojawiały się już dużo wcześniej, w latach ubiegłych, a znając standardy polskiego kościoła, są raczej czymś, co obowiązuje od zawsze, tylko nikt jak dotąd nie podnosił z tego powodu krzyku. Teraz na szczęście ludzie zdecydowanie mniej boją się kościoła i zemsty klechów (nawet na wsi), więc zaczynają fikać i sygnalizować objawy rozpasania.

W tym więc sensie, ksiądz Cichoń, nie jest jakimś tam pionierem, twórczo jedynie modyfikuje obyczaje swoich kolegów, dostosowuje je do dzisiejszej rzeczywistości. Sorry Kazimierzu, że odebrałem ci tę palmę pierwszeństwa na którą zapewne liczyłeś.

JEST TEŻ DRUGA STRONA MEDALU

Okazuje się, Że nie wszystkim tego typu praktyki się podobają. Jedni po prostu nie wpuszczają klechy do domu, albo pod jakimś pretekstem, albo po prostu i zwyczajnie mówią mu spierdalaj, inni zaś…

No właśnie.

Jakiś czas temu w Rzeszowie, na jednym z osiedli, księdza żebrającego po domostwach ostrzelano. Po śledztwie, w które zaangażowana była połowa komendy miejskiej policji ustalono wreszcie, że snajperami było dwóch nastolatków, którzy do kleszego orszaku  strzelali plastikowymi kulkami z repliki pistoletu i rewolweru, zasilanych gazem. Strzelali celnie, należy dodać, acz ofiar oczywiście nie było.

Co się dalej stało z małolatami tego nie wiem, miał się nimi zająć sąd rodzinny, ale samo wydarzenie na swój sposób jest godne uwagi, socjologicznie jest ciekawe. Bo przecież ta niechęć do księży, wyrażana tu może w nieco ekstremalny sposób, skądś się jednak bierze, ma swoje źródła i o czymś świadczy. Nie popieram oczywiście strzelania do kogokolwiek, nawet dla zabawy plastikowymi kulami, nie mniej z należną uwagą odnotowuję ów incydent, ten „akt zemsty”, odegrania się, czy jak by tam to nazwać, na coraz bardziej agresywnych (agresja staje się odwrotnie proporcjonalna do autorytetu jakim cieszy się kościół) oficerach i sierżantach bożej korporacji. Dodam, że nie martwi mnie to szczególnie.

Szczerze mówiąc, to nie byłbym zdziwiony, gdyby tak kościelni fantaści w obliczu ewidentnego kryzysu swej organizacji, wpadli na pomysł obowiązkowej kolędy. I tak jeśli ktoś nie przyjmuje księdza – kara, powiedzmy 500 złotych, lub mandat w przypadku obrzucenie księdza inwektywami, gdyby chciał się siłą wedrzeć się do domu. Uporczywe uchylanie się – sąd i więzienie, powiedzmy do lat trzech, ewentualnie dla spokorniałych, godziny pracy społecznej na rzecz parafii.

To pomysł który osobiście bardzo mi się podoba, obawiam się tylko, że nie skończyłoby się wtedy na plastikowych kulkach.

13 komentarzy dotyczących “Po kolędzie

  1. Niedawno widziałem taki rysunek: ksiądz z ekipą pod drzwiami pyta, czy gospodarz przyjmie boga. Gospodarz odpowiada: bóg niech wchodzi, reszta wypierdalać.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. oj tam… dom w którym ksiądz je kolację czuje się wyróżniony…

    Polubienie

  3. Anonim

    Gonić dziadów. Gonić!

    Polubienie

  4. Polecę sucharem (dialog):
    – Ile dajesz księdzu, jak przyjdzie z kolędą ?
    – Dwie minuty,potem dobermana ze smyczy spuszczam

    Polubione przez 1 osoba

  5. wiesiek

    A o co ten płacz.Deklarowali przynależność do sekty niech płacą przyjmują karmią i obwożą swego szamana.Bo tak stoi w deklaracji ich wspólnoty a nie zwalają na nas wszystkich utrzymywanie tegoż.
    Nie oni spryciule chcieli miec ciastko i zjesc ciasto fundowane przez wszystkich
    Tak sie dzieje we wszystkich parafiach wiejskich i małych miasteczek.Tyle ze nie filmują i przyjmują to jako dopust bozy

    Polubienie

  6. wiesiek

    Miejskie cwaniaki bo mogą byc anonimowi w tlumie.Na wsi obowiązuje zasada”co ludzie powiedzą,co pomyślą i co zrobią”Taka to presja ze wola się nie narażać i przyjmują z pokora.A jak sie skarżą to anonimowo bo się boja „ostracyzmu”i konsekwencji wyłamania się z sekty

    Polubienie

  7. A jakie były wytyczne w sprawie prawa pierwszej nocy ( z panną młodą lub panem młodym) ?

    Polubienie

  8. wiesiek

    „gdyby tak kościelni fantaści w obliczu ewidentnego kryzysu swej organizacji, wpadli na pomysł obowiązkowej kolędy.”
    Alez oni na to wpadli i juz dawno
    Po co zaraz kulka gdy w tym słonecznym kraju obowiązuje od wieków zasada”co ludzie powiedzą””jak zareagują sąsiedzi”
    Kozaczyć to sobie można w dużym mieście gdy jeden z drugim anonimy Ale nie na wsi cy miasteczku.Gdy spryciula ksiadz juz po z ambony dziękuje i to imiennie.Kto go przyjął,jak nakarmił kto podwoził ile dali a „kto nie przyjął Jezusa”/i tu zdziwienie/
    „szarwarki” to oni wyznaczali od zawsze Kto sprząta i kiedy kościół kto plebanie a kto”pomaga ‚ w zbiorach wszak każda parafia dzięki Komisji Majątkowej ma 15 ha ziemi
    I „parafianie”spuściwszy uszu za..p .bez szemrania jeszcze się pilnują bo jeden za drugiego nie będzie robił.
    Bo co ludzie powiedzą?Bo dziadkowie starzy i trzeba ich pochować a cmentarz księdza.Bo pierwsza komunia itp uroczystości
    Buntują sie gdy im niebotycznie podniosą opłaty za posługi i „sakramenty” o wtedy krzyk Bo gdy ma babę przymykają oko gdy im dzieci molestują nie dają wiary albo po dzieciom wpierdol spuszcza.Tak nam rośnie Polska parafialna.
    No i chcą strasznie chcą by wszyscy ponosili koszty.utrzymania KrK Wierzący lub nie

    Polubienie

  9. Waldemar

    Dawno temu taki rysunek widziałem : stoi dwóch księży a za nimi wielka limuzyna , taka z „gwizdką” na masce . I jeden ksiądz mówi pokazując na limuzynę : – pracowałem na niego całą niedzielę ! …………….. Inny rysunek : ksiądz i mały chłopczyk stoją na wzgórzu a w dole miasteczko i co drugi dom to wieża z krzyżem i ksiądz mówi do chłopczyka : – patrz synu , kiedyś to wszystko będzie twoje ! ………….

    Polubienie

  10. Ksiądz jak ksiądz, ale umówmy się, gdy ktoś do Ciebie przychodzi z wizytą, samemu wybierając sobie jedynie pasujący termin, do którego masz się dostosować, to i Ty zyskujesz takie uprawnienie wobec niego na zasadzie wzajemności. Zatem na miejscu mieszkańców tego Grajdołkowa, zamiast lamentować jakiego to mają bezczelnego proboszcza, zorganizowałbym chłopaków i powiedziałbym księdzu, żeby na naszych profilach sprawdził sobie, kiedy będziemy do niego wpadać. Ja na ten przykład lubię zaczynać starterem, coś lekkiego, jakieś krewetki w maśle czosnkowym, do tego sencha i dzbanek wody. Potem coś konkretniejszego, jak wegetariańskie, to wegetariańskie, jak mięsne, to mięsne, ale niech to będzie dobre gatunkowo. Na zakończenie kawa, najlepiej Etiopia palona nie dawniej jak 2 miesiące temu, świeżo mielona – z drippa lub aeropressu. No, ale koledzy mają inne gusta, więc niech i ich dopyta, co lubią, żeby nie było karnych biegów nago po śniegu wokół plebanii. I jak się dowiem, że się do tego wysługuje gosposią, to go złożymy w zimnym żłobie, żeby mógł doświadczyć cudu kolędy.

    Polubienie

  11. wiesiek

    „o ok. 2,6 tys. parafii popłynęło łącznie 163,19 mln euro, czyli równowartość ponad 762 mln zł (po środowym kursie). Klasztory otrzymały 2,68 mln euro (12,5 mln zł), gospodarstwa rolne należące do archidiecezji – 1,74 mln euro (ponad 8 mln zł), a oddziały Caritasu – charytatywnej instytucji nadzorowanej przez Episkopat – ponad 3,28 mln zł.”
    A oni jeszcze muszą sobie dorobić Z kolędy

    Polubienie

  12. Ja nie mam takiego problemu od 40 lat. A kto chce przyjmować w domu czarownika, niech go karmi, poi, pieniążek daje i nie pyszczy .

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.