SZUM&POCHODNE

Kremówa do wora…

A to ci historia… przysiadłem nawet nieco ze zdziwienia, bo takie coś wydawało mi wprost niewyobrażalne. A jednak. Oto papa JPII zwany też Karolem Kremówą przegrał bój z szerzej nieznaną pospólstwu Daisy Hochberg von Pless (foto), co prawda księżną, ale o obcym absolutnie rodowodzie. I to gdzie, w Polsce przegrał, konkretnie w Wałbrzychu. To właśnie rzeczona księżna została patronką tamtejszej szkoły, bo tak zdecydowali uczniowie, rodzice i pracownicy szkoły. Nie chcieli Kremówy.

Po stronie katoprawicy zawrzało. Oto doszło do ewidentnej obrazy uczuć religijnych, nie mówiąc o znieważeniu szacownego nieboszczyka, czyli pana Kremówy. No bo jak to tak? Nie chcieć papieża za patrona? Kryminalna wręcz sprawa.

Należałoby takie czyny karać z całą bezwzględnością. Dezycję w patronce natychmiast cofnąć, administracyjnie zrobić patronem Wojtyłę, pracowników zwolnić (wilczy bilet), dyrektora aresztować, rodzicom zaś odebrać dzieci, bo mają na nie zły wpływ i nie potrafili ich wychować tak jak należy.  Teraz umieszczone w ośrodkach reedukacyjno-wychowawczych i u sprawdzonych rodzin zastępczych, może jeszcze odzyskają pion. Hej Czarnek, rusz swoją tłusta dupę, zrób porządek!

No dobrze, ale dlaczego stało się tak jak stało? Sprawa dla kogoś nie bedącego stamtąd jest może nieco skomplikowana.

Miejscowi tłumaczą, że wybór Daisy Hochberg von Pless na patrona szkoły, to nic innego jak potwierdzenie pewnego od dłuższego już czasu widocznego trendu, poszukiwania tożsamości w niemieckiej historii miasta. Księżna świetnie się w to wpisuje. To postać ponoć niezwykle barwna, z czasów przedwojennej historii miasta, wbrew temu co można by sądzić po nazwisku, angielska a nie niemiecka arystokratka, która w owych czasach mieszkała sobie na Zamku Książ. Była filantropką i zagorzałą przeciwniczką wojny, kobietą o dobrym sercu, która w pamięci lokalnej społeczności zapisała się jako postać niezwykle pozytywna. To wystarczy, Karol był raczej bez szans.

Przeciwnicy tego „skandalicznego wybory”, między innymi lokalny pis-führer mówią z kolei, że w żaden sposób owa księżna nie może być patronem i worem osobowym dla dzieci i młodzieży, bo miała  „nieuporządkowane życie rodzinne, jakieś skandale i romanse, ciągłe długi i bajzel w finansach, zaś jej największe osiągnięciem intelektualno-artystycznym, było wydanie skandalizujących pamiętników”.  Więc dla prawicy ów wybór to nie tylko „żenada” ale też „absolutny upadek obyczajów”, acz nie należy się tym zbytnio przejmować, bo to tylko folklor, gdyż ta prawica – co gołym okiem widać – to jedynie  stado pawianów koczujące na drzewach. Dla nich powinno obowiązywać odgórne zarządzenia, że wszystkie szkoły w Polsce mają bez wyjątku nosić imię pana Kremówy.

Tymczasem co do tego „nieuporządkowanego życie rodzinnego”, skandali, romansów i tego typu spraw…

Otóż ów opłakiwany jak rozumiem, niedoszły patron Wojtyła, życie miał może i uporządkowane, ale w dość specyficzny sposób, raczej średnio obyczajny. Było to życie pełne pilnie skrywanych skandali, zapewne romansów i to niekonicznie z paniami, tudzież kompromitujących słabości, gdzie ukrywanie kolegów pedofilów, dawanie im przyzwolenia na wykorzystywanie dzieci, wydaje się stosunkowo najlżejszym zarzutem. W sam raz zadatek na patrona.

W sensie „intelektualno-artystycznym” też dupy nie urywa, bo może skandalizujących pamiętników Wojtyły jeszcze nie wydano (ponoć są), ale za to na potęgę, w tonach papieru licząc, wydaje się jego grafomańskie bazgroły, wmawiając naiwnym, że to wielka literatura, a to tylko bełkot. Więc nie taki to złoty i wspaniały patron jak na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać.

Poza tym zostawiając już w spokoju tego misia z Wadowic, o ile pamięć mnie nie myli patronami szkół są i Piłsudski i Mickiewicz i Chopin, nawet Kościuszko, którzy wedle dzisiejszych standardów promowanych przez pato-kato-prawicę, nie powinni mieć najmniejszych szans żeby nimi zostać.

Wałbrzych więc wybrał mądrze, bo zamiast wszechobecnego ramola ze skazami na życiorysie, wybrano postać lokalną, znaną i lubianą. Nie było więc owej obowiązkowej w polskiej szkole Czarnka ankiety – „Napisz kto jest Twoim idolem, i uzasadnij dlaczego Jan Paweł II”.

To też dobry sygnał, budzący jaką taką nadzieję, że owemu Czarnkowi, nie udało się od końca zainfekować i zindoktrynować wszystkich szkół i uczniów, by mieć w niedalekiej przyszłości posłusznych i do cna ogłupionych niewolników.

2 komentarze dotyczące “Kremówa do wora…

  1. Anonim

    …a wór do jeziora 👍

    Polubienie

  2. Zdaje się, że zmieniają się normy i pedofilski alfons przestaje być tak cenionym autorytetem, jak był…, powiedzmy że przed emisją filmu Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu”.

    Polubione przez 1 osoba

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: