Ponieważ Przemo ciagle ponoć dochodzi do siebie, niby wytrzeźwiał już dawno, ale dopadł go syndrom zbyt gwałtownie odstawionego alkoholu (alkoholicy tak mają), więc zajmiemy się krótko jego tatusiem. Otóż myślałem sobie, naiwnie chyba nieco, że po tych pijackich ekscesach syna (dla przypomnienia: walającego się w stanie kompletnej bezwładności na warszawskiej ulicy, leżał ów młodzieniec na chodniku niczym psie gówno nie sprzątnięte przez właściciela), na czas jakiś Czarnecki senior wyłączy się z życia publicznego. Grześ przycupnie, skuli się, zwinie w kłębek, zamilknie i przez tydzień, dwa a może nawet miesiąc nie będzie się wychylał z dziury w której zaległ. Ale, gdzie tam, przeliczyłem się.
Nie minęło parę godzin od sprzątnięcia trupa latorośli z przystanku w Wilanowie, a tatko dalej w najlepszym humorze, jak rozumiem pękający wprost z dumy, że młody dał czadu, bo przecież nie ważne co się stało, ważne że o Czarneckich znów się mówi, sława poszła w naród.
Ale to nie wszystko, bo stary Czarnecki, Richard po prostu, nie zważając na etykietkę patusa jaka do niego przylgnęła, usiłuje pouczać innych czym jest moralność, przyzwoitość i te sprawy. Rozumiecie to? Facet który zmieniał partie częściej niż prostytutka zmienia majtki, który rolował swojego pracodawcę, wyłudzał pieniądze, uważa się za uprawnionego do oceny postępowania innych.
Gość bez wizerunku a w zasadzie obciążony wizerunkiem moralnego kurwiszona i łajzy wytyka innym braki wizerunkowe. Ożeż ty kurwa, fiucie jeden niekastrowany (a na pewno nie obrzezany)!
Chodzi zaś o to, że powiedział dla jednego – pożal się panie bosze – portaliku, iż Tusk „strzelił sobie najbardziej spektakularnego gola samobójczego w całej swojej historii politycznej”, a stało się tak dlatego, że Tusk ów posłużył się jako bohaterem negatywnym niejakiem Marcinem W., który z kolei to obciążył kiedyś młodego Tuska, że jakoby ten przytulił łapówkę. Słowo kiedyś jest tu kluczowe, bowiem od tego wydarzenia minęły lata, zero konsekwencji, ale z jakiś niejasnych powodów dopiero teraz sobie o tym przypomniano.
Na czym ów gol samobójczy Tuska polega tego nie potrafię zrozumieć, ale dziwi mnie bardzo, że o samobóju mówi gość będący sam jednym, wielkim i kompromitującym rodzaj ludzki samobójem. Recenzuje Tuska gość, który z uczciwością, bezkolizyjnie na dodatek, mija się na każdym rogu ulicy, i który kurewstwo ma wpisane w swój kod genetyczny, a dodatkowo zrobił z niego swój znak rozpoznawczy. No, paradne doprawdy.
Nie mówię, że Tuska nie można krytykować, że w sytuacji jaką mamy powinien być zakaz wytykania mu błędów, mówię tylko, że nie powinien robić tego ktoś kto jest synonimem totalnego skurwienia. Choć tak naprawdę wcale nie jest zabawne, że pospolity złodziejaszek uczy innych jak być uczciwym i prawym człowiekiem. Rzecz jasna jest to też przeciwskuteczne, ale ten aspekt całej tej historyjki akurat mnie cieszy. Jeśli więcej takich debili jak Ryszard będzie przypierdalało się w tak paradoksalny sposób do Tuska, tym będzie on silniejszy. Czyli wychodzi na to że Richard wykonał jednak dobrą robotę.
Proszę pamiętać, że Riccardo często wygłasza kazania w kościołach. Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
PolubieniePolubienie
No co Ty
Przecież on dostał glejt od samego prezesa na wszystkie te uczciwości .I recenzuje
Dziwię się tylko, ze nie wykorzystał jeszcze,przypadku mistrza Jerzego Stuhra
PolubieniePolubienie
Ta łajza, mistrz prostackiego szpanu, utrzymujący się że społecznego mandatu od 30 lat, będąc oszustem w okradajacym aktualnego pracodawcę śmie moralizować innych.
Wyborcy przestańcie udzielać mandatu.
PolubieniePolubienie