Zapewne wiecie, czytaliście o tym, jak to Poczta Polska zaczyna ścigać kierowców, za to, że mają radio w samochodzie a mimo tego nie płacą należnego abonamentu na utrzymanie tzw. mediów publicznych. Listonosze mają teraz obowiązek zaglądania do samochodów i spisywania numerów rejestracyjnych, a potem sprawdza się czy właściciel „nie zalega”.
Jeśli w ogóle płacisz abonament, za to masz w domu, to spoko, luzik, nic ci nie grozi, jeśli jednak nie płacisz tej daniny, uchylasz się od zaszczytnego obowiązku utrzymywania kurwizji i szczekaczki pod tytułem Polskie Radio, no to odbiornik samochodowy (a ma to dziś, czy tego chcesz czy nie, każdy samochód) jest doskonałym pretekstem do tego żeby cię skasować. I to na grubą zazwyczaj kasę, bo w grę wchodzi także kara „za uchylanie się” i „uporczywe zaleganie”. Oczywiście, jak zawsze to bywa, jest kilka sposobów ucieczki czy też wymigania się od tego przykrego i bezsensownego całkowicie para podatku, ale nie o tym chciałem. Można sobie poczytać w internecie co na ten temat sądzą i co podpowiadają prawnicy.
W każdym razie coś się stało i weszliśmy w kolejny okres wzmożenia i abonamentowej krucjaty, w kolejną odsłonę bitwy o abonament. Bo to, że listonosze zostali obarczeni obowiązkiem zaglądania Ci do samochodu to raz, zaś dwa, to to co szykuje się na głębszym nieco zapleczu, za zamkniętymi drzwiami.
Otóż wedle plotek i wiarygodnych raczej wiadomości od zaprzyjaźnionych wiewiórek gniazdujących tam gdzie trzeba, ministerstwo infrastruktury, wspólnie z tym od cyfryzacji i zdaje się także finansów, przygotowuje projekt (wedle innego źródła jest on gotowy od mniej więcej miesiąca, podlega teraz konsultacji w kilku resortach), w myśl którego wspomniani listonosze nabędą specjalnych praw. Staną się „inspektorami” a więc osobami o specjalnych uprawnieniach, acz tylko w jednym przypadku. Właśnie tym abonamentowym.
W skrócie chodzi o to, że jak ustawa się przyjmie a przepisy wejdą w życie (mówi się o początku roku), listonosz wyposażony w specjalny glejt, może zapukać do twojego domu i wymachując owym kwitem (de facto i po mojemu równoznacznym z nakazem przeszukania), zażąda wpuszczenia do do środka „celem sprawdzenia stanu posiadania odbiorników radiowo-telewizyjnych” i aktualności opłat abonamentowych.
Przepis ponoć sformułowany jest tak, że w praktyce będziesz pozbawiony możliwości odesłania go z kwitkiem. Będziesz go musiał wpuścić do środka pod groźbą otrzymania grzywny, a dodatkowo „inspektor listonosz” uzna, że skoro go nie chcesz wpuścić, więc masz coś do ukrycia, czyli posiadasz niezarejestrowany i nieopłacany odbiorniki lub ich kilka. I zaznaczy to w raporcie. Zapłacisz karę bez szemrania, bo inaczej zrujnuje cię komornik.
‼️Proszę się nie dziwić, nie utyskiwać, nie rzucać kurwami, nie nazywać PiS chujami a listonoszy szpiclami, bo to nic nie da. Kim oni są i do czego są zdolni wiemy już od dawna. Poza tym od pewnego czasu żyjemy już w państwie policyjnym i takie policyjne metody, szpiclowania, donoszenia i represjonowania nie powinny nas dziwić. Był czas żeby się przyzwyczaić. W każdym razie będzie jeszcze bardziej fajnie i wesoło.
Ale to nie wszystko. Z innego źródła pozyskana został informacja, że oto służby skarbowe, które od pewnego czasu mają już, czy nam się to podoba czy nie, pełny wgląd w nasze konta bankowe, wiedzą kto nam płaci i ile, komu my płacimy i ile, zostały zobowiązane żeby z owych kont wychwycić wszystkie przelewy dla platform cyfrowych lub sieci kablowych, czyli po prostu opłaty za dostarczony sygnał radiowo-telewizyjny. Tak utworzona baza zostanie następnie porównana z bazą opłat abonamentowych, no i łatwo przewidzieć jaki będzie tego efekt.
Tak więc Polacy, czy wam się to podoba czy nie, będziecie za chwilę musieli utrzymywać te wszystkie medialne kurwy mieniące się publicznymi, no chyba, że zaczniecie ostro kombinować. Jakimś rozwiązaniem, tak na gorąco, może być programowe nie otwieranie drzwi listonoszom, nigdy i pod żadnym pozorem (nie musicie przecież być w domu), a także rezygnacja z przelewów bankowych na rzecz operatorów i robienie tego w formie gotówkowej bezpośrednio w biurach obsługi klientów, tyle że będzie to niestety szalenie upierdliwe (zapewne nie wszystkim będzie się chciało), nie mówiąc o cofaniu się wstecz. Oczywiście wszystko to wtedy, jeśli owe esbeckie przepisy wejdą w życie.
Wydaje się, że niezbyt zagrożeni są (przynajmniej teoretycznie) ci, którzy nie korzystają z tego typu usług, to znaczy mają odbiorniki, które nie są dostosowane do „natychmiastowego odbioru sygnału” a korzystają jedynie z usług streamingowych lub telewizji internetowych. Pytanie tylko jak długo, bo moim zdaniem pazerna władza za chwilę znajdzie jakiś sposób na zdyscyplinowanie i tego typu dywersantów.
Skurwysyny
PolubieniePolubione przez 1 osoba