
Temat tak zwanych reparacji jest w Polsce zdaje się tematem na poły emocjonalnym, na poły mocno kabaretowym a na dodatek jeszcze nasiąkniętym mocno hipokryzją, do czego ta władza zdążyła już wszystkich przyzwyczaić. To taka nie wzbudzająca sensacji norma. Z perspektywy miejsca w którym zwyczajowo siedzę, tej mej ulubionej mej kawiarni na Dizengoff Street, tak to właśnie wygląda, a może nawet jeszcze bardziej śmieszniej wygląda niż tam u Was w Warszawie.
W każdym razie specyficzny rodzaj cyrku sobie fundujecie, do czego rzecz jasna Polska ma prawo, bo każdy może robić z siebie wariata jeśli tylko czuje taką potrzebę. Jedyne co budzi pewną ciekawość, to przebieg owych przepychanek jakie będą nierozłączną częścią „negocjacji” pomiędzy „godnościową” jak zwykle stroną polską a „cyniczną” stroną niemiecką. Spodziewam się spektaklu, który trwać będzie do jakiegoś momentu, to znaczy kiedy PiS będzie udawał, że nadal rządzi w Polsce, a Niemcy będą udawali mniej lub bardziej skrycie, że ten rząd traktują poważnie, choć tak naprawdę, gdy nikt nie widzi, parskają śmiechem.
To może nawet smutne, że tak wami pomiatają i tak coraz bardziej oficjalnie mają was za nic, ale sami się o to prosiliście, sami uczciwie na to zapracowaliście. Revelsteinie Drogi napisz coś, skomentuj, wesprzyj mnie, powiedz że mam rację!
Ale o czym to ja chciałam….? Aha o tym mianowicie, że jak się trochę głębiej wczytać w te idee reparacji, to wychodzą żenujące fakapy.
Profesor Gross – wiem, że to postać w Polsce, tej godnościowej, wyjątkowo znienawidzona, obrzydliwa do cna i gdyby tak znów rozpalono wiadomo które piece, to byłby on zapewne pierwszym do nich wsadem – otóż ów profesor słusznie zauważa jeden istotny, choć może na pierwszy rzut oka niewidoczny szczegół. Może zacytuję, żeby nic nie przekręcić.
☞„W związku z tym, że przeszło 60 proc. strat ludzkich poniesionych przez państwo polskie w czasie II wojny światowej (…) stanowili obywatele polscy pochodzenia żydowskiego i że większość Żydów, którzy przeżyli, uciekła z Polski po wojnie śmiertelnie zagrożona przez antysemityzm polskiego otoczenia (pogrom w Kielcach jest tego najdrastyczniejszym przykładem), na jakiej zasadzie domagacie się, aby państwo polskie rządzone przez PiS (a więc duchowego spadkobiercę endecji, która była partią antysemicką) pobierało opłaty w kategorii „strat ludzkich” po wymordowanych Żydach?”
Uwaga owa jest ciekawa i zasadna, bo jak się okazuje w zestawieniu obejmującym „straty polskie” ujęto również ofiary owych powojennych mordów, choćby przypadki Jedwabnego, ale też Radziłowa, Bzury, czy Szczuczyna, gdzie „sąsiedzi” dopuścili się zbrodni idących w tysiące ofiar. To przypadek, niefrasobliwość, głupota, ślepe przekopiowane dostępnych danych z czasów mocno minionych, czy cyniczna zagrywka obliczona na to, że i tak się nikt nie połapie? Wedle mnie to absolutna i niewybaczalna kompromitacja wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób dotknęli się do tego raportu.
❗️Stawiam więc uproszczoną nieco tezę: oto Polska zwraca się do Niemiec, żeby owi Niemcy wypłacili Polakom odszkodowanie za Żydów, których Polacy sami wymordowali. No jest w tym ewidentnie jakaś niezdrowa aberracja. Zwraca na to uwagę również profesor Jan Grabowski, który tematyką Holocaustu zajmuje się od wielu, wielu lat i doskonale wie co mówi, wbrew dzikim atakom przeciwników, którzy nie dość, że nie widzą co mówią, to jeszcze nie rozumieją co mówią.
Brnąc nieco głębiej w „tematykę reparacyjną” istotnym się wydaje również inna wątpliwość formułowana przez Grossa. A mianowicie, w raporcie strat uwzględniono również pożydowski majątek, który nie został podczas wojny przejęty przez Niemców, natomiast jeszcze w trakcie trwania wojny lub tuż po, został zrabowany przez polskich sąsiadów. Nie dyskutując nad moralnym obliczem takiej wyliczanki, rodzi się tu dodatkowe pytanie, jak Polska w razie sukcesu reparacyjnego zamierza podzielić się tymi pieniędzmi z faktycznie poszkodowanymi, zwłaszcza zaś z organizacjami uprawnionym do dziedziczenia żydowskiego mienia pozbawionego bezpośrednich spadkobierców. Dobrze by było żeby odpowiedź usłyszeli także Niemcy, nim zaczną cokolwiek komukolwiek płacić.
Pytań i wątpliwości może być więcej, choćby kwestia zgody na występowanie jako pośrednik, domagający się od Niemców odszkodowania także w imieniu obywateli Izraela, których wymordowani przodkowie byli obywatelami Polski. Generalnie trudno się oprzeć wrażeniu, że cała ta akcja mimo, że zapowiadana o lat, został przygotowana na ostatnią chwilę i to jeszcze na chorym kolanie prezesa Kaczyńskiego. No ale my przecież wiemy co robimy, a kompromitowanie się to nasza specjalność, ostatnimi laty obrosła w mity i podziwiana przez cały cywilizowany świat, mający przy okazji niezły ubaw.
I żeby rozluźnić atmosferę, skoro już o różnych reparacjach, rozliczeniach i zadość różnych uczynieniach mówimy, to może już czas najwyższy oddać prawowitym właścicielom pewien segment na Żoliborzu. Mówicie że to słabe? No, może…
♦︎Z mojej kawiarni widać więcej, więc piszę jak jest, nie ma zmiłuj i nie ma to tamto. (City Yafo, IL – Dizengoff St – Aroma Cafe)
Ms. Reba Derwish jak zwykle idealnie w punkt !
PolubieniePolubienie
Brutalne, antynarodowe, antypolskie, ale prawdziwe niestety Jesteśmy dzbanami
PolubieniePolubienie