POLITYKA

Demony prędkości

Bez bicia i tortur przyznam się, ot tak całkiem szczerze, że Beata Mazurek nie jest moim ulubieńcem ani gwiazdą, którą regularnie bym śledził, bo jest nudna i pozbawiona wyobraźni, jakby przyciężka umysłowo, stąd też jej incydentalna aktywność, raczej nie pobudza do napisania jakiegoś złośliwego tekstu. No tępa dzida po prostu i już. Co prawda Kempa jest nie mniej tępa, i na dodatek niedoszorowana jakaś taka (brrrr), a ta druga Beata, a w zasadzie trzecie, ta od eks księdza Tymoteusza, co małolaty i narusza, ma problem z własnym ego, które wielbi, ale które to ego nie podziela miłości do niej. No w każdym razie to taka Święta Trójca w głupcie swej Niepokalana. Suma IQ nie przekracza 100. Ale miało być o Mazurek.

Otóż owa chytrze zauważyła, nie podejrzewałem jej o aż taki refleks, że obywatel Schetyna (gigant to on też nie jest, od Mazurek różni go zapewne tylko to, że ma siusiaka), stracił właśnie prawo jazdy za popierdalanie w terenie zabudowanym 123 na godzinę, co jest znacząca przesadą, acz nie czymś wyjątkowym, z czym się pewnie zgodzi każdy poruszający się samochodem po polskich drogach.

Pani Mazurek w każdym razie wyraźnie tym faktem była ukontentowana, a nawet zdobyła się na pewien nienaturalny dla niej wysiłek intelektualny i rzuciła w przestrzeń frazę tyleż błyskotliwą co i z pewnego punktu widzenia słuszną, że Schetynę i Tuska oprócz nienawiści do PiS, łączy coś jeszcze, czyli upodobanie do drogowego piractwa. „Szybkość w terenie zabudowanym 123 km/h, to potencjalne zabójstwo drogowe” – błysnęła na koniec Beata, zapewne myślą zaczerpnięta z porannego przekazu dnia wprost z Nowogrodzkiej.

Pan Schetyna zrobił jednak pisiorkom psikusa, bo publicznie może niekoniecznie szczerze, ale pijarowsko jak najbardziej słusznie, przeprosił wszystkich Polaków za swój występek, zaznaczając, że prawo jazdy oddał bez szemrania, nie krył się za immunitetem, z pokorą przyjął ten wymiar kary.

Wśród pisiorów tego typu zachowanie jest zjawiskiem absolutnie nieznanym. Oni słowa przepraszam nie znają, jedynie „wypierdalaj”, co w połączeniu z sejmową legitymacją, paraliżuje prawie każdego policjanta, a nawet jeśli policjant wydaje się mało strachliwy, to komendant natychmiast go naprostuje i ów stanie się potulny niczym króliczek.

Żeby nieco zmącić to znakomite samopoczucie pani Mazurek Beaty, wskażmy teraz palcem potencjalnych sprawców „zabójstw drogowych”, z tej samej stajni w której łańcuchem przykuta do żłobu, pani Beta stoi i sianko przeżuwa. Nie szukajmy daleko.

Oto pan Jacek Kurwski, znany też pod panieńskim nazwiskiem Kurski, zdarza mu się pędzić po Warszawie nawet z szybkością w okolicach 160 na godzinę, ignorując czerwone światła (Myśliwiecka), a na dodatek sam z uśmiechem i wyraźną radością, satysfakcja nawet się do tego przynaje. To notoryczny zresztą pirat drogowy, po wielokroć karany, po wielokroć mający to w dupie, potencjalny zabójca za kierownica samochodu. Pani Beato jakiś komentarz?

Albo idąc dalej… na górną półkę sięgnijmy, bo co tam jakiś siusiak Kurski. Oto pryncypał pani Beaty, Polak weszczasów Kaczyński Jarosław, popierdala po tej samej Wraszawie 140 na godzinę, i to fakt udokumentowany, był na monitoringu póki go skasowano i jakoś żadna z Beatek nie powiedziała „Jarku kurwa wyhamuj proszę, bo jak ci kot na ulicę wyskoczy, to co wtedy…?”. Okej, na jego korzyść przemawia fakt, że ciula wozi kierowca, ale ktoś tego kierowcę batem pogania, ktoś zezwala na takie nieodpowiedzialne zachowanie i bez wątpienia jest to Jarosław. Nota bene wyższość Schetyny i Tuska polega tu na tym, że oni chociaż mieli prawa jazdy.

Inny przykład, to ów skazaniec z chwilowo odroczonym wyrokiem, czyli minister Kamiński, zaledwie w dzień po tym jak Tusk przeholował, sam pędził też po stołecznych ulicach plus minus sto na godzinę, ignorując na dodatek światła. Pewnie on sam również nie prowadził, bo na szczęście ma jeszcze na tyle odpowiedzialności, że napity nie siada za kierownicą, ale pokazał, że przepisy ma w dupie. I jak mówię, stało się to zaledwie dzień po tym jak dorwali Tuska, którego nota bene natychmiast bardzo Kamiński skrytykował jako człowieka nieodpowiedzialnego, wręcz bandytę za kierownicą. Pani Beato kolejna prośba o komentarz. Bo to już 3:2 na waszą niekorzyść.

Ale mecz trwa.

Podbijam na 4:2 za sprawa pana Macierewicza, który nazbierał mandatów co nie miara, połowy z nich chyba dotąd nie zapłacił (nie ma odważnego, który komorniczo ściągnął by to z konta), a na dodatek uciekł również z miejsca wypadku. Cool gość c’nie, hardkorowiec!

A idąc w drobnicę, to przypomnijmy może sobie te oto nazwiska. Poseł Krzysztof Lipiec (ponad 45 km/h górką), zasłonił się immunitetem. Poseł Lech Kołakowski, stówa z okładem ponad w terenie zabudowanym, uznał to potem za „drobne wykroczenie”, a prawa jazdy nie stracił, bo… go nie miał. Schował się za immunitetem. Poseł Zbigniew Dolata, 130 km/h w terenie zabudowanym, prawo jazdy tracił, może za cinki był i nie miał się kto za nim wstawić, ale czuł się szykanowany przez policję i zbulwersowany nieadekwatną do przewinienia karą.

No i tymczasowa obecnie gwiazda Twittera Kazimierz Smoliński… Swego czasu nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości, zasłaniając się immunitetem poselskim. O jego uchylenie zawnioskowała do prokuratury Komenda Główna Policji, ale wszystko rozeszło się po kościach. Nie będę już Szydło wypominał tej kolizji – choć ta jej kolumna to „potencjalni mordercy za kierownicą” – bo nie ona prowadziła, ale też nie zareagowała, nie ściągnęła uzdy głupkowi który to nieszczęsne Audi prowadził i rozjechał samochód bogu ducha winnego obywatela, na dodatek jeszcze składała fałszywe zeznania. Głupia niczym but, ale głupota nie może rozgrzeszać.

Przykry raczej wniosek jest taki, że w łamaniu przepisów drogowych pisiory są wprost niedoścignionym wzorem. Potencjalne zabójstwa drogowe będące efektem nadmiernej prędkości, to wręcz wasz znak rozpoznawczy (ile rządowych limuzyn już rozjebaliście?), proszę więc nie mierzcie wszystkich waszą miarą. I niechaj pani Baeta Mazurek nic już nie komentuje, bo tego nie ma sensu komentować, nie da się, i proszę przy okazji nie robić z siebie większego przygłupa niż pani jest.

2 komentarze dotyczące “Demony prędkości

  1. Anonim

    Co do Mazurek to nie wiem, czy nie ma siusiaka, bo to wyjątkowo męski typ. Szczęka boksera. Reszta może też, ale nie będę sprawdzał, bo mało mnie to obchodzi. Co do Kempy, nie będę się znęcał, ale ostatnie wystąpienia w sprawie traktorowego księcia jasno wskazują, że już dawno oderwała się od rzeczywistości w której żyją Polacy. Za dużo wpierdala słoniny, i z upodobaniem ekshibicjonistki fotografuje się na plaży… Brrr… Za obrazę uczuć estetycznych powinni ją zamknąć. Choćby tylko za to. No i powinna sobie wreszcie wstawić lewą górą czwórkę, piątkę i szóstkę, albo niech przestanie się uśmiechać do obiektywu. A Szydło? Zastanawia mnie, czy po tylu latach spędzonych w Brukseli już odnotowała w mózgownicy i zapamiętała, od kiedy Polska należy do UE. Chociaż optymistą nie jestem. Takie to nasze ulubione Beaty pisowskie.

    Polubione przez 1 osoba

  2. wiesiek

    Przejechałem po tej naszej słonecznej setki tysiecy kilometrów i nie raz widziałem te pożal sie Boze nasze oznaczenia dróg,jezdni,miejscowości i terenów zabudowanych.
    Powstał nawet program TV „Absurdy drogowe” czy”Emil pogromca mandatów”wiec za nim nie zobaczę miejsca „przestępstwa” a raczej wykroczenia nie będę się wymądrzał
    Jesli nawet TVP to pokaże to obawiam się iz będzie to jak w przypadku wypadku Szydło gdzie wymazano /w relacji/podwójną ciągłą przed skrzyżowaniem

    Polubione przez 1 osoba

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: