Czytam i oczom nie dowierzam, ale to może z racji wieku i niedoskonałego już wieku. Otóż Polacy (niektórzy) zbierają kasę aby kupić dla ukraińskich żołnierzy… milion medalików, no wiecie takich blaszek na łańcuszku z wizerunkiem zapewne tej pani Marii, co to dziewicą była od napoczęcia do tajemniczego końca dni swoich amen. No chyba dobrze przeczytałem, jeśli coś pokręciłem lub coś jest nie tak, to mnie poprawcie.
Pomysłodawcą tego eventu – i tu zero raczej zaskoczenia – jest tzw. Fundacja „Polska katolicka, nie laicka”, która jeśli się obserwuje to co robi i jak robi i w jakim stylu, to właściwie powinna się nazywać „Polska katolicka, jebnięta niedorozwinięta”. Za tym towarzystwem stoi słynne Ordo Iuris (co tam koledzy i koleżanki u was, jak tam wasze życie seksualne? Rozwija się, nadal dymacie się wsobnie?), co też nie jest zaskoczeniem, a nawet dodaje całemu temu przedsięwzięciu takiego nieco pikantnego kolorytu.
Mówią oni, że generalnie to nie ma sprawy i doczepić nie ma się do czego, bo przecież „każdy ma prawo pomagać tak, jak czuje. Ważne, by zbiórka była transparentna”. Niby racja, ale jeśli chodzi o tę transparentność, to chętnie bym się dowiedział, który rządowy koncern dorzucił najwięcej i czy była to ich inicjatywa własna, czy wyraźny rozkaz z góry poszedł.
Najciekawsze jest jednak to, że w pierwotnym zamyśle chciano zbierać kaskę na apteczki, jednak ktoś, gdzieś doszedł do wniosku, że apteczki to w sumie pikuś i taki dar bez wyrazu, bo nie niosą z sobą żadnego istotnego przekazu emocjonalnego, zaś te medaliki to zupełnie coś innego. To absolutnie broń masowego rażenia, wymysł czysto polski. Żołnierz ukraiński nawet jak będzie ranny, to ten medalik weźmie w dłonie (jeśli będzie miał je sprawne, lub jeśli w ogóle będzie je miał) ucałuje, pogładzi, za pazuchę wsadzi i jak tak doładowany boską energią ruszy w bój, to ho, ho… drżyjcie kacapy, macie przejebane. Polskie medaliki wam się czkawką odbiją.
Swoją drogą ciekawe, po kiego aż milion tych medalików, kiedy tych ukraińskich żołnierzy jest w zasadzie o połowę mniej, no może w porywie 700 tysięcy, więc rysuje się superata w postaci 300 tysięcy medalików. No i co z nimi dalej robić? Można przekazać oczywiście Rydzykowi, który opchnie je babciom po pięć stów za sztukę, acz nie ma pewności, czy się podzieli potem kasą. W każdym razie tak w skrócie sytuacja wygląda na froncie pomocy Ukrainie.
I na dowód że nie kłamię i nic nie zmyślam, cytuję wypowiedź anonimowego przedstawiciela owej fundacji który mówi, że medaliki owe (nota bene wycenione na… 55 groszy sztuka, czyli „biżuteria” z najwyższej półki), mają zapewnić Ukraińcom „wszechmocną pomoc, która pomoże zakończyć wojnę w kilka sekund i da siłę bohaterskim bojownikom, cywilom oraz tym, którzy opłakują swoich zmarłych”.
Od stukania w głowę boli mnie już czoło jak coś takiego czytam.
Ale żeby lepiej zrozumieć tych duraków, którzy z poważnej sprawy jaja sobie robia, oraz źródła schorzenia żeby zdefiniować, to pamiętać należy, że fundacja owa działa pod skrzydłami niesławnego Instytutu Edukacji Społecznej i Religijnej im. księdza Piotra Skargi, czyli środowiska naszpikowanego zjebami w formie skondensowanej. To katoliccy fundamentaliści, w zasadzie prawie terroryści, sympatyzujący z wszelkiej maści narodowcami, oraz z najbardziej agresywnymi antyszczepionkowymi z mózgiem wielkości wysuszonego orzeszka laskowego. To po prostu patofrustraci do potęgi trzeciej, więc ten numer z medalikami w zasadzie nie dziwi.
Już dawno wieszczyłem, że Polacy zamienili się miejscami z tymi co siedzieli w Tworkach.
PolubieniePolubienie
Suwerenowi zaś proponują zostanie podopiecznym św. ojca Pio. Oczywiście nie za darmo. Za 90 zł miesięcznie, płatnych przez pięć miesięcy (łącznie 450 zł) darczyńca otrzymuje 30-centymetrową figurkę świętego
Wpychają do skrzynek listy w ktorych proponują
wpłacania kwot w wysokości od 30 do 100 zł – „Ktoś będzie Pani zawdzięczał swoje nawrócenie. Co więcej, swą ofiarą osobiście przyłączy się Pani do akty wynagrodzenia Sercu Maryi, bo w imieniu Pani i wszystkich uczestników akcji ofiarujemy 6 października w Fatimie 1000 białych róż!”.
Listy są tak sformułowane, by uwierzyć, że są pisane tylko do konkretnych adresatów, osób wybranych, doceniając ich wiarę i zaangażowanie i prosząc o kolejne wsparcie.
Sekta zdelegalizowana w wielu krajach robi to sprytnie bo
Najpierw nadawali druki bezadresowe przez pocztę. Druk zawierał wizerunek Maryi, „cudownego medalika” i duży napis: „Ona Ci pomoże”. Wewnątrz reklamy książek. Zamawiający udostępniał organizacji adres. W ten sposób otrzymywał kolejne materiały i prośby o wsparcie”.
Czy ich jak w innych krajach ruszy prokuratura?No niech by się tylko odważyła
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na figurkę świętego nie, ale na figurkę Iwonki to bym reflektował.
PolubieniePolubienie
Banda oszolomow zerujacych na starszych ludziach
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdybym coś takiego przeczytał w jakimś normalnym kraju, to parsknął bym śmiechem i pogratulował twórcy wpisu wyobraźni i poczucia humoru 🙂
Niestety to nienormalny kraj więc to raczej nie do śmiechu.
I pomyśleć, że różni debile dalej czepiają się Tuska za „polskość to nienormalność”
Dawno nikt tak dobrze naszych rodaków nie podsumował.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Te popierdolone klechy czarne stonki zupelnie powariowali.
PolubieniePolubienie
Ja tam uważam, że medaliki potwierdziły wielokrotnie swą skuteczność. Gdy podczas powstania warszawskiego przywaliło powstańca z medalikiem oraz ciężarną z innym medalikiem chroniącym ją i jej zygotę, to oba medaliki były pogrzebane razem z nimi, a gdy podczas rzezi wołyńskiej jakieś dziecko z medalikiem zostało nadziane na widły, to było nadziane razem z medalikiem, poza tym gdy podczas obrony Lwowa kawalerzysta Budionnego rozpłatał szablą trzewia nieletniego broniącego przegranej pozycji, medalik cały czas tam był, nawet z flakami na wierzchu. Sądzę, że moc medalika doceniały w pełni gwałcone przez czerwonoarmistów kobiety z medalikami na szyi, jak i te torturowane przez gestapo.
Mam jednak drobną, acz istotną uwagę: Otóż zalecałbym Ukraińcom, by odesłali darczyńców z ich medalikami w dalekie PiS-du, bo jest wojna i nie ma sensu blokować dostaw, chyba że pomysłodawcy zechcą je (medaliki) OSOBIŚCIE dostarczyć pod ostrzał, na linię frontu, by się przekonać, co jest tam najbardziej potrzebne. Niech tam pozostaną jakiś czas, a jeśli będzie im potrzeba więcej medalików, niech natychmiast depeszują.
PolubieniePolubienie