KULTURA&MEDIA POLITYKA

Książki, Rosja, Fiodor

Temat rzeka, do której wchodzić będziemy jeszcze kilka razy, bez względu na wojenne okoliczności. Otóż raz jeszcze należy zapytać, czy rosyjska literatura w obliczu znanych nam wydarzeń, powinna być odstawiona głęboko na półkę, wycofana, a może nawet zapomniana, czy może jednak byłby to akt zwykłe głupoty?

To oczywiście totalna bzdura, acz każdy na ten temat może mieć własne zdanie. Ja mam akurat takie i nie zamierzam go zmieniać, mimo, że zauważam oczywiście skurwysyństwo całego rosyjskiego narodu jak leci, może tylko z drobnymi wyjątkami, o których nie teraz.

Cała ta hurra-awantura z literaturą,  przypomina niestety, raczej idiotyczne  zachowania jakże wielu restauratorów, którzy w głupim, poppatriotycznym widzie, wykreślają z karty pierogi ruskie przerabiają je chybcikiem na ukraińskie. Pusty i tani gest, budzący co najwyżej politowanie. A smutna prawda jest taka, że ponieważ poza pokazaniem języka nic nie możemy Rosji zrobić za to co ona robi a robi co chce, więc uderzając w rosyjskie symbole, zyskujemy poczucie złudnej satysfakcji, połączonej z przekonaniem, że oto stajemy po tej dobrej stronie. Czujemy się wspaniale, spełnieni się czujemy, bo robimy w sprawie Ukrainy coś naprawdę konkretnego.

Pora jednak odrobinę otrzeźwieć.

❗️Czy nam się to podoba czy nie, nie da się z historii literatury wykreślić rosyjskich pisarzy, zaś nie czytając ich, czy w jakiś inny sposób ich bojkotując na pewno nic a nic nie pomożemy Ukrainie. Możemy Tołstoja, Bunina, Czechowa, Bułhakowa, Turgieniewa, czy Dostojewskiego w geście protestu, czy nawet osobistego bardzo wkurwu, spalić w ognisku w przydomowym ogródku, ale niewiele to zmieni. Oni byli, są i będą częścią historii literatury światowej.

No dobrze, ale ten nieszczęsny Dostojewski… Wraca nam niczym bumerang.

Wydaje się dziś być kimś nie do zaakceptowania, przede wszystkim dlatego, że prokremlowskie media kreują go na autorytet moralny, zaś jego światopogląd ma być istotnym wsparciem podstaw nowej (w istocie starej) ideologii kraju.

Tak, z pewnego punktu widzenia to rzeczywiście dość szczególny przypadek.

Z pewną czułością pochylało się nad nim również sowieckie imperium, czyli niezapomniany ZSRR, bo wtedy też zauważono fenomen Fiodora, choć traktowali go w sposób nie do końca jednoznaczny. No bo z jednej strony piali z zachwytu, jaki to wielki pisarz, światowego formatu, i że nikt tak jak on nie leczy ruskiego kompleksu kulturalnej niższości i bylejakości wobec Zachodu, zaś z drugiej strony… No właśnie. Nie rozpieszczano go drukowaniem w nadmiarze.  Bo ktoś się jednak połapał – nie wszyscy Ruscy to głupole – że to w sumie dość niebezpieczny osobnik a w jego książkach doszukać się można wielce szkodliwych, rzec można wywrotowych treści.

Opisywał bowiem, duchowy świat zbuntowanych rosyjskich inteligentów, tworząc przy okazji studium nowoczesnego człowieka nowych czasów, postępowca i wywrotowca nie uznającego żadnych granic wolności. Gdzie jak gdzie, ale w Rosji, nieważne już czy w carskiej, sowieckiej czy jakiejkolwiek innej, nie był i nie jest to pogląd godny pielęgnowania i propagowania. To treść wysoce niebezpieczna za głoszenie której idzie się do gułagu.  

Jednak w nieco późniejszej fazie swojej twórczości, Dostojewski stał się z wywrotowca, piewcą rosyjskiego ekspansjonizmu i bezkrytycznym, ślepym apologetą cerkwi i najprawdopodobniej to dziś decyduje, że w putinowskiej, faszystowskiej de facto Rosji, na powrót staje się bohaterem narodowym, być może opatrznościowym mężem, który wszystko przewidział.

Bo przecież nie chodziło mu tylko o  podbój nowych terytoriów („świata całego”) przez ruską armię, ale również, a może przede wszystkim, o zaprowadzenie za pomocą bagnetów nowego porządku, budowanie  „lepszego, szlachetniejszego świata”. Stało za tym głębokie przekonanie, że tylko imperialna, silna  Rosja jest w stanie ocalić  prawdziwe chrześcijaństwo i obronić ludzkości przed duchową „zgnilizną Zachodu”. A ten Zachód był zgniły do cna, co Dostojewski z uporem dowodził, mając zresztą trochę racji, bo nie był to bynajmniej wtedy kapitalizm z ludzką twarzą.

Głosił więc to co bardzo się podobało a i teraz chwyta za serce.

Czyli…. Na problemy świata, w tym tego naszego świata zachodniego,  jedynym lekarstwem jest Rosja, która wszystko co się da obejmie swoim zbrojnym patronatem, oczywiście z carem (Putinem) na czele który jest bożym posłańcem, i to on, ów car, w imieniu boga zaopiekuje się nie tylko wybranym narodem rosyjskim, ale także wszystkimi innymi narodami, żelazną swą pięścią wyzwalając je ze zniewolenia i prześladowań owego niezmiennie „zgniłego Zachodu”. Ludzie będą pod czułą opieką matki Rosji, i w ten sposób powstanie nowy ustrój, już prawdziwie humanistyczny, gdzie będzie mógł się spełnić ów ideał „nowoczesnego człowieka nowych czasów”.

Nie ma wyjścia Putin musiał zachwycić się Dostojewski. Ale – tu wracam do punktu wyjścia – to jeszcze nie powód, żeby Dostojewskiego zdjąć go z półek, zakazać czytania a może nawet nakazać zniszczenie tego co napisał, lub co inni napisali.

7 komentarzy dotyczących “Książki, Rosja, Fiodor

  1. Anonim

    Przeczytałem ponownie „Wojnę i pokój” Tołstoja. Dziś nad ranem skończyłem, bo mimo iż znam, znów dałem się wciągnąć. Polecam tym, którzy chcą czegoś więcej dowiedzieć się o „rosyjskiej duszy” i zrozumieć, dlaczego Ruscy są nie do wyeliminowania. Można ich pokonać, można ich zepchnąć na margines, ale tylko na chwilę. Zycie ludzi, w tym życie żołnierza nie ma dla nich żadnego znaczenia, są w stanie poświęcić 99 proc. narodu, aby ten jeden pozostały przy życiu mógł sławić wielkość Rosji. Embarga ekonomiczne niewiele pomogą. Russkij czełowiek jest w stanie wytrzymać wszystko. Hartują się w warunkach syberyjskich. Nic nie złamie ich ducha. Trzeba też wiedzieć, że podobnie myślą kobiety i dzieci. Rosja to problem dla polityków, nie dla żołnierzy. Rosjanie byli tacy sami podczas wojny z Napoleonem, jak i są teraz, podczas wojny z Ukraińcami. Sankcje? Oni się z sankcji Zachodu śmieją do rozpuku. To Zachód cierpi od nałożonych na Rosję sankcji. Przydałby się nowy Reagan, nowa Tatcher… Ale jest tylko Kaczyński, Orban, LePen i kilku innych włoskich faszoli. Pozostali nie umieją z Putinem rozmawiać i on o tym wie. To stary KGB-owski lis, on wie, że ma czas, a Zachód go nie ma. Po lodowatej zimie, bez energii i gazu, Europa będzie mięciutka i Putin zje ją na przystawkę. Uzyska wszystko, co che. On, albo jego następca.
    Czytajcie literaturę wroga, żeby go poznać od podszewki. Duch russkiego czełowieka to nie jakiś tam piździ mazgaj jak Jarosław Kaczyński, czy dupa wołowa w stylu Morawieckiego, Dudy nie wspominając. To też nie prostacki chomąt z przemocą domową wypisaną na ryju, jak niejaki Ziobro.
    Jednak po upadku Sowietów przez 30 lat jakoś udawało się wspólnie egzystować. Po stronie Zachodu potrzebujemy jakiegoś wielkiego gracza. Na razie na czele rankingu jest Erdogan, którego intencje są niejasne.Jeżeli chcemy zakończyć wojnę i żeby znów zapanował pokój, Zachód musi zmienić myślenie. Musi przechytrzyć russkiego czełowieka. Gdybym wiedział jak, to bym napisał. Nie wiem. Po lekturze „Wojny i pokoju” wiem tylko, że Ruski to nie cwel do ruchania. Prędzej odda życie niż się podda. Więc trzeba na niego sposobu. Nie znalazł go Napoleon, Piłsudski, Hitler, próbował Kennedy, Reagan. Ale teraz trzeba czegoś więcej. Bo sama matka boska z tego „cudu nad Wisłą” to choć dla niektórych nadzieja, w rzeczy samej żadna gwarancja. Chyba, że Europejczyków stać już tylko na nią… Z dziewic to tylko Joanna D’Arc jakoś sobie radziła z orężem 🙂
    Wniosek – czytać, nie gapić się w TVP Info, czy inną szczekaczkę, bo to ogłupia. Czytać i myśleć.

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Po lodowatej zimie polska bez gazu,pradu i wegla zrozumie w co gra, ……..morawiecki,kaczynski,duda.ziobro i 100-u innych spierdoli na uchodzstwo nie przed ruskiem a polakiem..

    Polubienie

  3. sugadaddy

    Na Polaka składają się: wzmożenia, mity i pobożne życzenia. Rzeczywistość i realizm – odczucia nieznane.

    Polubione przez 1 osoba

  4. kamrat

    Ciekawe która Maryja zwycięży?Częstochowska czy Kazańska?Na razie jest remis:ichnia pomogła wygnać z Kremla naszych,a w
    1920 ponoć pomogła wygnać ich.

    Polubienie

  5. Nightgale

    Rozmawiałem niedawno z dziewczyną z dość znanego warszawskiego antykwariatu.
    Mówiła, że popyt na literaturę rosyjską raczej rośnie niż spada w ostatnich miesiącach.

    Polubienie

    • No bo skoro pan minister Gliński mówi, że nie wypada dzisiaj a nawet wstyd wielki jest sięgać po książki autorów rosyjskich, no to w sumie trudno o lepszą reklamę. To w pewnym sensie chodzący baner (baran?) reklamowy. Obojętnie co nakaże bojkotować, natychmiast to coś zamienia się to w złoto.

      Polubienie

  6. fisher

    W 1968 roku też zastanawiano się, czy aby nie zmieniać w kartach menu „Karpia po żydowsku” na „Agresora w galarecie”. Ten naród tchórzy nigdy się nie nauczy…. Módlcie się dalej barany do obrazu śniadej baby z hulahopem na głowie.

    Polubione przez 1 osoba

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: