Mówią, że to skandal, a ja wcale tego nie jestem pewien. Otóż jak zapewne wiecie, bo czytaliście w plotkarskich mediach, w krakowskiej parafii tzw. Niepokalanego Poczęcia NMP przy ulicy Chełmońskiego 41 na Azorach (foto), w jedną z ostatnich weekendowych nocy z paniami zabawiali się księża, czy też zakonnicy. To znaczy do końca nie wiadomo czy i jak się zabawiali, ale jak rozchichrane i rozanielone panie wychodzą z imprezy o trzeciej nad ranem, a wedle świadków z lekka nawet nastukane, to nie można wykluczyć (a nawet trzeba zakładać), że było stukanie i to niekoniecznie tylko to alkoholowe.
Wedle nerwowego dość oświadczenia parafii, wszystkie panienki były pełnoletnie a w związku z tym nie ma o co kopii kruszyć. Pytanie skąd to przekonanie o pełnoletności, bo tego nijak nie wyjaśniono, ale ja akurat jestem skłonny w to uwierzyć, bo rzeczywiście wyglądają na lekko używane, jeśli niezbyt wyraźne zdjęcia zbytnio nie kłamią. Można więc w tej sytuacji duchownych rozgrzeszyć, bo pamiętajmy, że każdy ksiądz, czy zakonnik to też człowiek, swoje potrzeby ma, żeby o tym się przekonać wystarczy zajrzeć mu pod habit, czy inną sutannę. Więc nie rozumiem o co ta cała awantura i darcie piór.
❗️Powiem więcej i zapewne część z Was bezdyskusyjnie się z tym zgodzi: otóż fakt, że oni tam w tym kościele przerzucili się wreszcie na pełnoletnie dziewczynki, zamiast nadal korzystać z dzieci, świadczy o postępie w kościele, że coś się w ich świadomości zmienia.
Oni chyba naprawdę przejęli się tą krytyką, zmieniają przyzwyczajenia, próbują odczarować negatywny wizerunek, wchodzą w inny, mniej newralgiczny sektor usług seksualnych i to proszę ja Was trzeba bezwzględnie docenić, zamiast bez sensu krytykować. Poza tym – zostawiając w spokoju już te dzieci – zawsze lepiej, że za pieniądze, czy za friko ruchają dorosłe kobiety, niżby choćby kleryków w seminarium, w sumie parę ulic dalej.
A w ogóle to wychodzi na to, że ten Kraków a dokładniej krakowska kurwia to jedna wielka kurwia i siedlisko wszelkiej zarazy.
Bo popatrzcie, rezyduje tam i mimo licznych oskarżeń całkiem dobrze się ma nijaki Don Stanislao Dziwisz (pytanie jak się ma jego asystent), zaś tuż obok pomieszkuje czołowy freak polskiego kościoła pan Jędraszewski, przed którego rezydencją w zasadzie non stop przez 24 godziny powinna stać sanitarka przynajmniej z dwójką rosłych sanitariuszy i z kaftanem gotowym do użycia w każdej chwili.
Nie tak dawno czytaliśmy ze zgrozą o antyludzkich (choć po chrześcijańsku dopuszczalnych) praktykach sióstr z Jordanowa, czyli o rzut beretem od Krakowa, wobec chorych i osieroconych dzieci, którymi niby się opiekowały, a de facto dopuszczały się czynów kryminalnych. Patologicznych siostrzyczek zaciekle broniły wszystkie możliwe kościelne „autorytety”, zapewne o podobnym stopniu degeneracji co i one. No i na dokładkę owe wspomniane seminarium…
A tam ksiądz rektor Mariusz Cywka szedł na całość. Elegancko nazwano to „niezdrowym zainteresowanie wybranymi podopiecznymi”, oraz wyjątkowym upodobaniem pana Cywki do golizny. Jakby wprost nie można napisać, że ruchał kleryków a kolejnego zaliczonego wycinał nożem na drewnianych drzwiach do alkowy.
No takie rzeczy to tylko w Krakowie, zresztą chyba nieprzypadkowo stamtąd pochodzą też takie indywidua jak pan Ziobro czy pani Nowak. W każdym razie co by nie mówić i nie pisać, obserwując życie kościoła w Krakowie i zobaczyć co tam się dzieje, to jakby zobaczyć cały kościół w soczewce.
I to zapewne tylko wierzchołek krakowskiej góry lodowej. Jeśli ktoś coś chce dodać, to proszę bardzo.
Czepiasz się,a to samo życie!Kościelne!
PolubieniePolubienie
Kraków to i tak chyba pikuś w porównaniu z Wrocławiem – tam to się dopiero działo i dzieje.
Revelu, jeśli jeszcze nie znasz, odszukaj (na FB) blog Andrzeja Gerlacha, historyka kościoła, a szczególnej uwadze polecam cykl o „rumakach kardynała Gulbinowicza” pt. Dolnośląski kościół i analiza jego upadku”.
Naprawdę mocne, koni z tej stajni było jest wiele…
PolubieniePolubienie
Już w wiekach minionych, duchowieństwo czuło się bezkarnie w swej misji szerzenia królestwa bożego na ziemi, a przecież pedofilia, alkoholizm, zaloty do uczennic czy homoseksualizm kleru były na porządku dziennym. W tym samym czasie z ambon płynęły słowa potępienia, straszono mękami piekielnymi za niemoralność i życie w grzechu. Sutannowi stawiali granice ludziom, ale sami nie przestrzegali „czystości”. Żyli ze swymi gospodyniami, „kuzynkami”, podrywali co dorodniejsze wiejskie dziewuchy, jak również wiejskich wyrostków, bowiem homoseksualizm i pedofilstwo wśród kleru nie jest wymysłem czasów współczesnych. Jurny erotyzm „pasterzy” odnajdujemy w literaturze, a nawet w tysiącach fraszek, które powstawały jak na zamówienie. Wacław Potocki, jeden z największych poetów sarmackich, pisze w wierszu „O bezżeństwie duchownych” („Ogród fraszek”, tom II): „Bronią księżom małżeństwa duchowne kanony, żeby miasto kościoła nie stroili żony, miasto ołtarzów dzieci. Jakie, rzekę, żarty, lepiej żonę niż kurwę, dzieci niż bękarty.” Skąd brała się ta niezwyczajna pobudliwość seksualna księży, a również i zakonnic? Botanik Szymon Syreński („Zielnik”, 1613 r.) uważał, że przyczyną chuci sutannowych jest znakomite żarcie: „księżej, zakonnikom i zakonnicom, osobliwie prałatom, którzy z rozkoszniejszych potraw i trunków do jurności cielesnej bywają częstokroć wzbudzeni.”
PolubieniePolubienie
Wyżarte przez lata cale nic nie robiące byki to i im „celibat pod habitem czy sutanną nabrzmiewa i stoi.
Tak było zawsze i bedzie „na wieki wieków”Tylko ze im kiedyś zdjęć nie robiono a opowiadaniom nie dawano wiary.Na wsiach i miasteczkach to norma ,ze na parafiach siostry kuzynki jako gospodynie czy inne „urzędniczki”sie plątają.
Cale wsie to wiedzą i nic.Dlatego tez na wsi na śluby zaprasza sie księdza „z osoba towarzyszącą”
PolubieniePolubienie