ŻYCIE

Słowo na niedzielę. Adamek

Ludzie się dziwują i wielkie oczy robią, sfory ujadaczy w najlepsze sobie na panu Adamku używają. A to przecież biedny człowiek, poważnie niedomaga i zaiste nie po chrześcijańsku jest tak z niego sobie dworować i z obłożnie chorego się naśmiewać, niewybredne na jego temat opowiadać żarty. Poza tym pamiętajcie, że to także zatwardziały i zardzewiały katolik, więc pomijając kłopoty z pomyślunkiem, każdy atak na niego jest atakiem na wartości chrześcijańskie, a nawet o zgrozo ociera nie o obrazę uczuć religijnych.

Tak, pan Adamek powiedział, iż wedle niego – a niezłomnie wierzy on w swój intelekt – cała ta wojna na wschodzie to nic takiego, to tylko wewnętrzną sprawa Ukrainy. Poza tym to była kiedyś cześć ZSRR, więc można powiedzieć, że teraz Rosjanie odbierają co swoje. Nie mieszajmy się do tego.

No tak powiedział, ale na boga, robić z tego aferę, to trochę nie przystoi, bo jak mówię pan Adamek to nastojaszczy chrześcijanin, a taki ktoś zawsze ma prawidłowy, katolicki ogląd sytuacji i potrafi wczuć się w położenie bliźnich a nawet im współczuć, choć z pomocą to bywa już różnie.

Poza tym pan Adamek to mistrz sportu, z którego pewna część Polski nadal jest dumna, bo pod polską walczył flagą, za ojczyznę (i Jezusa), więc nie kpijmy z niego bo to tak jakbyśmy z Polski kpili.

No i tu dochodzimy do sprawy być może zasadniczej, która wszystko nam tłumaczy.

Otóż pan Tomasz Adamek przez lat wiele był bokserem, to znaczy kimś takim kto obijał mózgi innym, ale sam też był obijany. To ma swoje konsekwencje. Nie jestem medykiem, więc nie wiem jak wyglądać może mózg boksera, ale sądzę, że nie jest to wygląd budujący. Zapewne wygląda jak budyń waniliowy z sokiem malinowym i takie też są jego możliwości.

W tym sensie ta wypowiedź nie dziwi i jest nawet usprawiedliwiona.

Na miejscu rodziny wszak zastanawiałbym się kto w imieniu pana Tomka powinien dysponować majątkiem, oraz dążyłbym do ustanowienia zakazu wystąpień publicznych bez uprzednich badań i zgody lekarza.

Tak już zupełnie na marginesie, to namawiałbym pana Kliczkę, serdecznego kiedyś kolegę Tomcia, od którego nota bene Tomek dostał już solidnie po mordzie, aby wolną chwilą wpadł tu do nas i wytłumaczył Adamkowi w czym jest problem i na czym to wszystko polega. Mógłby po prostu Tomasza znów spionizować a w zasadzie wypoziomować, bo na glebie leży nie zazwyczaj w pozycji poziomej a nie pionowej. No chyba, że się mylę.

2 komentarze dotyczące “Słowo na niedzielę. Adamek

  1. Anonim

    Adamek to jest bezwstydna i beznadziejnie tępa pała, kołtun katolicki w soczewce, co to żonę szanuje ale porządek w domu musi być. Zająłby się sianiem rzodkiewki albo klepaniem różańca, byłby jakiś pożytek. Nie wiem po co komentujecie wynurzenia tej miernoty. Wymądrza się, puszy, jeży a ciekawe czy tabliczkę mnożenia zna.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Ceziqqq

    „jak budyń waniliowy z sokiem malinowym i takie też są jego możliwości.” – zacne!

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: