Ten tekst ma seksistowski podtekst

Jakiś straszny, nieprawdopodobny wprost ból dupy wywołał Rafał Trzaskowski u swoich zagorzałych antyfanów. Chodzi o to, że prezydent Warszawy przyznał się publicznie, w rozmowie na dużym luzie zresztą i bez jakiejkolwiek napinki, że bywało, iż w młodości był psem na baby i „dupiarzem”, czyli tak zwane fiki-miki były wręcz jego codzienną praktyką.

No cóż biorąc pod uwagę choćby aparycję pana Rafała (rozumiem, że zaraz zaprotestują fanki seksapilu panów Semki, Wildsteina czy Jakiego a nawet Jana Pawła II) i pewien intelektualny poziom niestety nieosiągalny dla zdecydowanej większości oburzonych, owa reakcja i ból dupy są jak najbardziej zrozumiałe.
Wywołuję tu przy okazji panie do tablicy, powiedzcie coś proszę, wyraźcie swoją opinię, ale błagam, nie pchajcie się i unikajcie rękoczynów.

Panowie też mogliby coś powiedzieć, chociażby przyznać się do tego, iż mając jakie takie warunki, lata całe temu dupiarzami również byli, lub są nadal, lub choćby marzyli o zostaniu nimi, próbując przełamać własną nieśmiałość a czasem nieudolność i uważając, że zez i wada zgryzu to same zalety które podnoszą ich wartość. To poważne pytanie i proszę tylko o szczere wyznania, bez niepotrzebnej ściemy. Nie nabieram się na te stare śpiewki o ruchaniu wszystkiego co się rusza na pielgrzymce do Częstochowy (co ładniejsze zakonnice też) lub obozie harcerskim, niczym artysta Świerzyński. To nie działa, szkoda waszego wysiłku, nie kupuję takich historyjek.

Kontynuując… Pan Rafał korzystał więc z życia, tak jak mógł najlepiej, mając do tego rzecz jasna konieczne warunki, co nie mogło się spodobać konsekrowanym kawalerom, nawiedzonym moralistom i wszelkiej maści dupom wołowym. W każdym razie kipiąc z oburzenia odezwały się same świętoszki, które jeśli już coś tam coś tam, to tylko po bożemu, na Jana Pawła, tylko w celach prokreacyjnych, raz, może dwa razy w życiu (nie licząc tej przygody z księdzem w drugiej klasie liceum), bo generalnie seks to zło jest straszne, grzech i poniżanie kobiety.

A co ciekawe najgłośniej oburzonym – choć być może kogoś przeoczyłem – okazał się być Jan Śpiewak, postać dość zabawna i przez to znana, który już dawno zgubił kompas i w związku z tym ni chuja nie wiadomo, czy on bardziej jest po tej jasnej, czy może zdecydowanie tej ciemnej stronie Księżyca. Bo to, że gość jest z Księżyce nie podlega żadnej dyskusji.

Oczywiście nikt jako tako poważny na poważnie go nie bierze, ale jak zdarza się okazja, to można na durniu sobie poużywać. Przeciwwskazań tu nie ma. I nie będziemy mu już wypominać, że nie odróżnia dupiarza od bawidamka, co mając takiego tatusia może nieco dziwić. Potem chcąc jeszcze mocniej zaistnieć, Jasio wrzucił parę zabawnych twittów, w konwencji moralnej odnowy, o „ruchańsku” i „sprowadzaniu kobiety do przedmiotu”, kończąc zaś wszystko wyznaniem, że doprawdy nie wie, co go „bardziej rozwala to, że prezydent Warszawy jest takim prostakiem, czy, że onet uznał to za takie świetne i postanowił to wrzucić na tik toka”. Nas Jasio rozwala nawet jak nic nie mówi.

Rozumiem Jasiu, że zabierając głos uczyniłeś to z poczucia goryczy która drąży twoją duszę, przemawia przez ciebie rozczarowanie, mało skrywana zazdrość chyba nawet i kto wie czy nie podziw, że Trzaskowski mógł, a ty nadal nie za bardzo, zero sukcesów, same porażki, zaś naprawdę udany seks to ten z prawą ręką.💪🏽 No bywa i tak.

Ale nie poddawaj się chłopie, próbuj, pamiętaj, że w razie czego zawsze możesz zamówić usługę, zapłacić, zrobić zdjęcie i pochwalić się tym przed kolegami. W razie pilnej potrzeby, na priva mogę wrzucić adresy dwóch sprawdzonych agencji. Jest drogawo, ale bezpiecznie i naprawdę przyjemnie.

Jeśli wolisz chłopców, nie ma sprawy, jest taki adres na Grochowie, gdzie panowie obsługują wpadające tam dla rozrywki panie – tak, tak, to w tę stronę też działa – ale jak trzeba to również chętnie obsłużą panów. Więc nie krępuj się, pisz, pytaj, na pewno pomożemy. Może to niehonorowe brać kobiety za pieniądze nie zaś uwodzić je na urok i czar osobisty, ale niestety nie każdy urodził się Trzaskowskim czy Żebrowskim.

Rozczulił mnie też na swój wojskowy sposób niejaki Marek Jakubik – pamiętacie zapewne, taka infantylna dość ekstrema, były sierściuch albo może chorąży i polityk obrotowy, taki Czarnecki tylko w nieco mniejszej skali – który pyta co to znaczy „dupiarz”. No cóż Mareczku ręce opadają, ale przez grzeczność nie będę się już pastwił nad twoją nieuleczalną sierściuchowatością, jednak nie poddawaj się chłopie, pytaj, bo nigdy nie jest za późno na naukę, ale sądząc po wąsach to sukcesu ci nie wróżę.

I taka na koniec ogólna wymuszona nieco konstatacja, że skoro taki wspomniany tu Śpiewak czy inny prawicowy pacan moralista, nagą dupę i wydepilowaną cipkę widział tylko w pornosie i mimo wysiłków nigdy na żywo dotknąć mu się czego takiego nie udało, więc zrozumiałym jest, że z tego dojmującego i frustrującego braku sukcesów, jedyne co takiemu pozostaje (poza onanizowaniem się dwa razy dziennie jeśli zdrowie i wiek pozwala) jeżdżenie po Trzaskowskim.