KULTURA&MEDIA

Jedna książka a ile insynuacji

Ania Popek, gwiazdeczka wyjątkowo parszywej szczujni jaką bezdyskusyjnie jest TVP, pozuje do fotki z książką, co mogłoby sugerować, że coś tam czyta, ale co nie jest do końca pewne. Bo trzymać książki, a czytać książkę to jednak nie to samo. To tak jakby pozować do zdjęcia z Jakimowiczem – absolutnie nie można z tego wyciągać wniosku, że z Jakimowiczem się baraszkuje.

Sztukę czytania niewątpliwie jednak posiada, bo przecież po wielokroć mogliśmy zaobserwować jak czyta gryzmoły z telewizyjnego promptera. Więc czyta, jak najbardziej czyta, choć może mieć problemy ze zrozumieniem tego co się czyta. Ale to akurat na Woronicza nie jest wymóg konieczny. Cieszy w każdym razie to, że pani Ania nie traci dobrego humoru i niezależnie od okoliczności jest przekonana o swojej zajebistości.

No i to po pierwsze. Po drugie to zerknijcie na tę książkę.

To proszę ja was, Jan Zumbach, pseudonim – o zgrozo – Kaczor Donald, i jego wspomnienia z czasów, kiedy był młody, średnio piękny i nieobliczalny. Taki mocno niebezpieczny wariat z niego był. Awanturnik, przemytnik i najemnik, postać dość dwuznaczna, na swój sposób nieszablonowa i niebanalna, na kolanach czczona przez wszystkich turbopatriotycznie zdefiniowanych. Zapewne tacy ludzie panią Anię kręcą, bo są niczym prezes Kurski – przedmiot westchnień, niespełnionych marzeń i bezkrytycznego uwielbienia. Zresztą nie tylko Ania w nim gustuje.

Więc zakładam, że w tym zjełczałym, turbopatriotycznym stadzie mieści się mentalnie nasza pani Ania kochana, stąd może ta książka właśnie (dzieła wszelkie Wojtyły ma już chyba za sobą) i to wdzięczenie się przed obiektywem z gołym tyłkiem na zielonej trawie. Bo ma być – jak na gwiazdunię TVP przystało – patriotycznie, weszpolsko i narodowo, mimo, że wieczorem do poduszki, to zapewne Blankę Lipińską w kolejnej odsłonie piłuje, z ogórkiem od poduszką na wszelki wypadek.

Boję się tylko, żeby od tego na trawie siedzenia, kret jakiś albo myszka polna do norki jej nie wlazła. No to tyle tych personalnych wycieczek na dziś.

4 komentarze dotyczące “Jedna książka a ile insynuacji

  1. Anonim

    Picz to picz

    Polubienie

  2. wiesiek

    Ale o co biega?
    Ze czyta ?Czy ze oszczędna bo dziś te książkę można dostać w granicach do 10 zl
    Czy zrozumie zapamięta Z pewnoscia przemyslenia pozostawi sobie.
    No bo jak to mówić gawiedzi o bohaterze .
    Zumbach jak ich wielu to prawdziwy” pies wojny”Gdy mu zabrakło wojennej adrenaliny szukał jej po świecie.
    A ze w czas wojny przemycał?A kto wtedy nie trudnił się przemytem latając czy to do Gibraltaru a tak naprawdę Hiszpanii czy na Bliski Wschód.
    Gdy wygłodniały rynek Anglii kupował wszystko !
    A co było przyczyna katastrofy jakiej uległ Liberator Sikorskiego w Gibraltarze jak nie kontrabanda.Gdy wyładowany do granic możliwości skrzynkami z owocami cytrusowymi nie zdołał się wznieść i wodował w morzu.
    A ze kapotował i skrzynki załatwiły pasażerów to kiedyś znane było Cały Londyn aż grzmiał.
    Tylko”nasi”zarabiający na książkach czy filach wmówili suwerenowi „zamach”
    Gdyby tak prokuratura która w ostatniej sekcji generała dziwiła się skąd w jego czaszce „drzazga drzewa egzotycznego”chciała przeczytać tamta prasę dowiedzieli by się, ze jest to drzazga z jednej skrzynki w jakich wtedy pakowano w Hiszpanii cytrusy.
    Ale jak to powiedzieć „suwerenowi”gdy święcie uwierzył w zamach i to jeszcze organizowany przez obce siły

    Polubienie

  3. W tej ekipie rozwala mnie jedno: Potrafią spieprzyć każdą najprostszą rzecz. Mają całkiem urodziwą prezenterkę, chcą zrobić zdjęcie sugerujące, że czyta podczas zdrowego wypoczynku na trawce pod gołym niebem. I co robią….? Ano, usadzają panią Anię w chujowo niewygodnej pozycji (niech no kto spróbuje taką przyjąć i poczytać, nie wiem czy minutę wytrzyma), a do tego każą jej trzymać książkę tak nienaturalnie, że noga stołowa by się zorientowała, że ktoś jej to wsadził w łapkę jedynie do pozowania na czas robienia zdjęcia. Następnym razem niech ją usadzą w pokrzywach, będzie jeszcze wiarygodniej, choć znając tych idiotów, zamiast w pokrzywy, gotowi ją wsadzić na barszcz Sosnowskiego i będzie bieda!
    Swoją drogą ciekaw jestem, jak Zumbach by skomentował słynne „zmieścisz się, śmiało”.

    Polubienie

  4. fisher78

    Jakby się kret wpierdolił do tej rynny to by dwa tygodnie wyjścia szukał. Zresztą – jak jeden Kret wszedł do nory o nazwie Tadla, to go wyciągali za pomocą szpadla.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: