WIARA / KU KLUX KLER

Talib na kosiarce

To są oczywiście funta kłaków niewarte śmiesznostki, ale z jakiegoś powodów warte jednak odnotowania. Czasy są takie, że każdy przypadek zidiocenia i zdewocenia powinien być nagłośniony, wskazany palcem, wyśmiany i poddany pod rozwagę tym, którzy może mają ochota odjechać, ale jeszcze nie odjechali. Dzisiejszy „przypadek” ma na nazwisko Stoch a na imię Kamil. Gdyby ktoś go nie kojarzył, to ten siurek reklamujący kosiarki Stiga.

Stoch w publicznych wypowiedziach otwarcie przyznaje, że jest talibem i jak rozumiem napawa go to rodzajem dumy.

„Kiedy coś mi się nie udaje, oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem wtedy, że jest przy mnie, czuję to. Pewien znajomy ksiądz kiedyś mi powiedział, że jeśli Bóg jest w naszym życiu na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Ja trzymam się tej zasady i myślę, że to mi bardzo pomaga.”

Mówi, że żegna się kiedy tylko może, i jest to takie moim zdaniem demonstracyjne obsikanie terenu, niczym pies czy kocur na gościnnych występach w ogrodzie sąsiadów. Ale to nie wszystko z tym żegnaniem, bo mówi też, że – uwaga – „robi to od małego”!

To dość zaskakujące wyznanie i nie wiem czy to do końca akceptowalna praktyka, bo z tego co wiem (a inni to potwierdzają), żegnanie rozpoczyna się chyba od czoła, rzadko zaś od małego. No, ale może nie do końca jestem zorientowany w tych obrzędach i obyczajach, albo też Stoch jest reprezentantem jakiejś sekty, których w katolicyzmie całkiem sporo, a ci akurat znak krzyża czynią począwszy od ptaszka właśnie. Niech im będzie, mnie to zwisa, acz, – nie powiem – śmieszy i prowokuje do uszczypliwości. Więc więcej takich proszę.

W każdym razie wiara Kamila Stocha jest tak wielka, bezkrytyczna i namiętna, że odmawia udziału we wszelakich eventach gdzie może ona, ta wiara, doznać uszczerbku, czy być narażona na atak.

Ostatnio odmówił Wojewódzkiemu, bo ten jakoby „zbyt mocno obnosi się ze swym ateizmem”. Myślę, że nie o to w sumie chodziło. Bo obserwując czasami występy pana Stocha, zwłaszcza słuchając jego wypowiedzi, mam wrażenie, że miałby jednak istotny problem z wypowiedzeniem u Wojewódzkiego dwóch w miarę sensownych zdań. Więc zapewne nie tyle o ateizm gospodarza tu chodziło, co o kondycję intelektualna gościa, ale oczywiście mogę się mylić i źle odczytywać ukryty potencjach pana Kamila.

Wniosek końcowy jest zaś taki, że – odwracając sytuację – do żadnej porządnej i szanującej się telewizji nie zaprasza się tego typu pacjentów, którzy ze swego zdewocenia uczynili znak rozpoznawczy, ostentacyjnie obnosząc się ze swoim katolicyzmem. Ich zachowanie nosi bowiem „znamiona dyskryminacji innych ze względu na swą przynależność religijną” i szykanowania niewierzących.

Problem tylko taki, że takich telewizji nie ma. A Stochów zaś pod dostatkiem.

3 komentarze dotyczące “Talib na kosiarce

  1. Anonim

    Korowy i patologiczny klient z Podhala. Zero zdziwienia

    Polubione przez 1 osoba

  2. sugadaddy

    I to jest właśnie głoszona przez klechów ta bezwzględna laicyzacja Polski. Pokażcie mi takiego pośród znanych, czyli tzw. autorytetów ludu bożego, który jednoznacznie stwierdza, że ma religię w dupie. Za to co i rusz te „autorytety” głoszą jak to gadanie z Jezusem zapewnia im komfort życia.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Anonim

    Np. Taki Adamek Tomasz, mistrz mordobicia za pieniądze. W tym napierdalaniu nieodzownie i nie od dziś towarzyszy mu Pani Marysia, zwana w niektórych kręgach nie wiadomo dlaczego matką boską. Zjebów ci u nas dostatek, mądrości ze świecą szukać

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: