O ile dobrze liczę, a dla pewności zerkam w kalendarz, to zbliżają się nam jakiej kolejne święta. Pytam sąsiadki (ona cywilizowana), mówi że i owszem, że chodzi o tak zwane święta wielkanocne, pytam sąsiada (chuj niecywilizowany) a on do mnie z pyskiem, że na prowokacyjne pytania nie będzie odpowiadała, a jak dalej będę w ten sposób drążył temat, to poleci na mnie ze skargą do prokuratura, że permanentnie, świadomie i wyjątkowo złośliwie obrażam jego uczucia religijne.
Więc ja mu na to – absolutnie nie po katolicku, bo nie nawykłem bez sensu nadstawiać drugiego policzka – żeby spierdalał, bo mogę stracić cierpliwość i za chwilę od obrażania przejdę do czynów… No i mniej więcej w tym stylu przez czas jakiś sobie gawędziliśmy.
Czyli patrzcie, niby nic, niby jakieś głupie, z dupy wzięte święto, a ile niezdrowych emocji może się wyzwolić. Tak, religia i religianctwo, to wyjątkowo niebezpieczne trucizny.
Przypomina mi się tu potyczka z innym znajomym, można powiedzieć dobrym nawet kolegą – on deklaruje, że będzie się modlił za moje nawrócenie, ja się mu odwdzięczam zapewnieniem, że jak przyjdzie co do czego, czyli spodziewanego pogromu katolików, to będę go ukrywał w piwnicy, niczym mój dziadek Żydów.
Odbyliśmy taką potyczkę przy okazji innych, także ponoć ważnych świat, kiedy to wedle toksycznej dość legendy, narodził się nowy bóg, rzec można kolejny, drugi albo trzeci, nie do końca wiem jak ich liczyć. Otóż ów kolega, nieco nawiedzony, ale w nawiedzeniu tym szczęśliwie nie zatracił jeszcze pionu, uczciwości i resztek rozsądku, poirytowany moimi zaczepkami, wyjechał mi z prowokacyjna tezą. A mianowicie, że jako zatwardziały ateista i bezbożnik, zachowuję się wyjątkowo nieuczciwie, bo nie powinienem korzystać z wolnych świątecznych dni, tylko zapierdalać do roboty powinienem i tyrać jak w każdy inny dzień, świętowanie pozostawiając tym co na to zasłużyli. No przyznajcie, pojechał po bandzie.
Ja mu na to, że proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu, ale niestety państwo ustaliło inaczej, dając wszystkim nakaz świętowania, czy im się to podoba, czy nie, strasząc dodatkowo karą za niezastosowanie się. Ja bym chętnie w to święto pracował, bo mam to świętowanie centralnie w dupie, tylko pozwólcie mi otworzyć sklep, który siłą mi zamknęliście, uznając że dzień święty (wasz, nie mój) trzeba świecić, bałwochwalić zamiast pracować. Więc kolego drogi, ja bardzo chcę, tylko nie mogę.
Więc pytanie, kto tu jest uczciwy a kto nie i dlaczego katolicy, nie rzadko typy spod ciemnej gwiazdy, ciągle są zajęci układaniem życia innym, choćby poprzez tworzenie nowych zakazów i nakazów, wedle własnego widzi mi się. Zróbcie porządek z waszym zabagnionym życiem, z waszymi irracjonalnymi wierzeniami, z waszym skryminalizowanym ośrodkiem wiary, a dopiero wtedy pogadamy jak równy z równym. Na razie odpierdolcie się łaskawie od nas. Siedzę na wolnym w domu bo muszę a nie dlatego, że chcę.
Oczywiście jest jeszcze wyjście alternatywne, w sumie najrozsądniejsze, a mianowicie, może już najwyższy czas, żeby wszelkie kościelne święta nie tyle zlikwidować, co wykreślić z publicznego, że tak powiem, kalendarza. Niechaj wszyscy ci nawiedzeni, którzy czują potrzebę świętowania, na ten czas wezmą sobie po prostu urlopy, no chyba, że są emerytami, to mogą sobie bezkarnie poszaleć. To byłoby chyba najuczciwsze, żadnego przymusu, żadnego świętowania z chuj wie jakiego powodu. Każdy świętuje to co chce i kiedy chce, ale na własny rachunek, a nie na rachunek i kosztem innych.
Powiem nawet więcej, zasada ta powinna dotyczyć wszystkich innych świąt, także tych w zamyśle świeckich, które jak życie uczy, są raczej powodem do sporów i waśni, zamiast pojednania.
Ja się urodziłem 24 grudnia. Uważam, że jest to najlepsze potwierdzenie wyższości Świąt
Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy !!!
PolubieniePolubienie
„Są dwa poważne powody, dla których Polska mi zbrzydła: za dużo święconej wody, za mało zwykłego mydła.” /J.Paczkowski /
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dla mnie tzw.Wielkanoc to tylko dwie niedziele w kupie.W dodatku głupie.
Zmartwychwstał?Oczywiście-nie!A gdyby jednak,to co to dało?Świat jest lepszy?Ludzie szczęśliwści?
Ot,powstała nowa kasta żerująca na naiwności wierzących w te brednie.
No i jeden dyrektor ma swoje alleluja!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A olać to wszystko-wszak śmigus-dyngus!
PolubieniePolubione przez 1 osoba