Obywatel Tomasz Sakiewicz, to jeden z moich ulubionych ostatnimi czasy bohaterów, przedstawiciel pisowskiej biomasy pretendującej do miana nowej elity. Do tej pory lubiłem go za swobodny i bałwochwalczy wręcz stosunek do swojej tuszy, oraz oczywiście – jak mógłbym zapomnieć – prorosyjską postawę taty Ryszarda, teraz dodatkowo jeszcze za wysoki poziom skretynienia, o czym pan Tomasz nieustannie nam przypomina. Autentycznie go lubię, bowiem zapoznawanie się z jego coraz to nowymi przemyśleniami, jest źródłem mojej niekończącej się radości. Każda teza pana Tomka robi mi dzień i byłbym niezadowolony, gdyby tak nagle typ ów zniknął.
Otóż szanowny pan redaktor zamieścił był ostatnio ujmującego na swój sposób tweeta: „dzisiaj kazałem usunąć automaty firmy Nestle z moich firm”. Wiadomo o co chodzi z tym Nestle, nie muszę tłumaczyć. To zabawny w sumie gest obywatela Tomasza. Tłumaczę dlaczego.
Otóż gdybym był hazardzistą, to byłbym skłonny założyć się, choćby o czapkę gruszek, że to prymitywna manipulacja, bo zapewne jest tak, że to Nestle wkroczyła interwencyjnie do tych „jego” firm (nota bene szczodrze finansowanych przez pispaństwo, więc nie do końca wiadomo czyje one faktycznie są) i zabrała swoje automaty, a to dlatego, że od długiego czasu mimo monitów, nie płacone były rachunki. Ale ponieważ hazardzistą nie jestem, zakładać się nie będę, co wcale nie znaczy, że teoria ta pozbawiona jest sensu. Tym bardziej, że zdążyliśmy się już chyba nauczyć, że każde oświadczenia pana Tomasza, należy czytam dokładnie odwrotnie.
Rozumiem oczywiście, że w ten nieco pokrętny sposób, pan Tomasz Sakiewicz usiłuje nam wmówić, że bojkotuje i firmy wspierające nadal putinowski reżim i samego Putina osobiście, ale nie chce mi się za bardzo wierzyć, żeby było to szczere.
Poza tym, co by powiedział na tę demonstrację syna czcigodny tato Ryszard gdyby żył, prominentny zdaje się kiedyś działacz bywszego towarzystwa przyjaźni polsko-radzieckiej, oraz związku młodzieży socjalistycznej, będącego młodszym bratem przyrodnim radzieckiego komsomołu. Tato z racji owej przynależności i zapewne poglądów, takich nieprzemyślanych demonstracji by nie pochwalał, i teraz przewraca się w grobie obserwując co jego syn odpierdala. Więc sorry, ale nie z nami te numery panie Tomku.
Myśle sobie też, że ja od zawsze nie kupując Gazety Polskiej, olewam Putina o wiele skuteczniej niż pan Tomasza, plus nie wspieram przy okazji ukrytej opcji prosowieckiej, całkiem dobrze czującej się i radzącej sobie nad Wisłą.
A skoro już tej Gazety Polskiej dotknęliśmy (ręce za chwilę obowiązkowo umyję i zdezynfekuję), to przy okazji zapytam, kiedy to tak zwane kluby tej gadzinówki organizują kolejną sojuszniczą podróż na Węgry, by słowem i czynem oralnym wesprzeć swojego największego przyjaciela i putinowskiego kolaboranta Orbana? Jest już termin, czy z racji tego co się dzieje, wiadomy sponsor nie dosłał jeszcze kasy, więc nie ma też sensu planować czegokolwiek.
Dobrze by było, żeby wolną chwilą, kiedy pan Tomek odłączy rosyjski gaz od swojej kuchenki i wyłączy w domu prąd robiony z ruskiego węgla, odpowiedział na to pytanie i podał przybliżony termin kolejnej wycieczki do Budapesztu, której głównym celem tak jak zawsze jest pomizianie jajek i skrupulatne wylizanie rowa pana Orbana.
Na Boga Revel, po co promujesz śmiecia?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obstawiam, że żadnych automatów w ogóle nie było.
PolubieniePolubione przez 1 osoba