POLITYKA

Wywiad był, ale się zmył

Jest to z pewnością ciekawostka, nawet powód do żartów tyle, że przez łzy. Ale może od początku… Otóż estoński wywiad ujawnił szczegóły planowanych ruchów ruskich wojsk na granicy z Ukrainą, pokazując między innymi mapę z potencjalnymi celami strategicznych na Ukrainie, które mają być zaatakowane w pierwszej kolejności. To z grubsza tyle i aż tyle.

Pewną ciekawostką jest też informacja, że podobne cele, o podobnym znaczeniu strategicznym, zostały wytypowane przez ruski wywiad także w innych krajach europejskich, zwłaszcza tych z najbliższego otoczenia, czyli również w Polsce. Do informacji tych należy oczywiście podchodzić z pewnym spokojem, bo po pierwsze to nic zaskakującego. Dziwnym by było, gdyby kraj o takim potencjale militarnym i takich ambicjach, nie miał zdefiniowanych istotnych celów, zwłaszcza u swoich sąsiadów, będących kiedyś albo częścią sowieckiego imperium, ale od imperium tego zależnych, teraz niekoniecznie przyjaźnie nastawionych. To takie trochę ABC polityki.

Po drugie mamy w tej chwili spore napięcie polityczne, okres lokalnego zimnowojnia i co za tym idzie znaczną nerwowość, wpływającą na realną ocenę rzeczywistości, kiedy to tego typu informacje łatwo przecenić i nadać im nadmierne znaczenie. Co oczywiście nie oznacza, że należy to bagatelizować.

Ale chciałem w zasadzie napisać o czymś innym.

Mianowicie o tym, że Estonia ma wywiad i czym w zasadzie nie jestem zdziwiony. Polska nie ma wywiadu i tym też nie jestem zdziwiony. Kraj uważający się za lidera postsowieckiego regionu, wręcz potęgę i to pod każdym względem: gospodarczym, kulturalnym, cywilizacyjnym, militarnym – ileż to razy słyszałem, że po prostu jesteśmy najlepsi – nie za bardzo wie, co się wokół niego dzieje. A dlaczego nie wie, nic nie widzi i nic nie słyszy? Bo wszystko czym do niedawna mogliśmy się jako tako chwalić, w tym i wywiadem, zostało szybko i skutecznie zaorane przez bandę nieudaczników.

❗️Szczególnie zasłużony w tym procesie zaorania, jest pan Macierewicz, z paroma podobnie jak i on psychiatrycznymi kolegami, którzy nic nie rozumieli, kompletnie nie wiedzieli o co w tym fachu chodzi. Pod bzdurnymi hasłami, które uplęgły się w ich chorych głowach, rozjebali dokumentnie wszystko, został tylko popiół i zgliszcza. Budzi to oczywiście słuszne podejrzenia, czy aby nie działa na zlecenie i w interesie Kremla. Myślę, że są to nawet podejrzenia ocierające się o pewność. Zaślepiony głupek zawsze jest ławym celem do zwerbowania.

Nie znęcając się może nad Błaszakiem, któremu akurat jeśli chodzi o wywiad do zniszczenia nie zostało już nic (w innych sferach z rozpieprzaniem radzi sobie już całkiem dobrze), wypada jedynie powiedzieć, że w efekcie tego radosnego bawienia się chłopców z PiS służbami, nie mamy wywiadu, nie mamy też kontrwywiadu, jesteśmy głusi, ślepi i bezradni, i nie powinniśmy być tym w ogóle zdziwieni. Estończycy wiedzą, a my ni chuja nic nie wiemy.

Nawet jeśli przyjmiemy, że jakiś tam wywiad jest, bo organizacyjnie rzecz biorąc jest, to zajmuje się on zapewne tropieniem i zwalczaniem opozycji i osobistych wrogów pana ministra lub prezesa – bez większych sukcesów swoją drogą – i na nic innego nie starcza ani czasu, ani tym bardziej umiejętności. No sorry, ale z kierowcy służbowej limuzyny, czy osobistego ochroniarza pana K., nie grzeszącego zresztą przesadną inteligencja, nie da się zrobić agenta wywiadu. I to w zasadzie wszystko co chciałem o całej tej sytuacji napisać.

5 komentarzy dotyczących “Wywiad był, ale się zmył

  1. Krzych

    Niezbyt świętej pamięci Kim Philby, słynny rosyjski kret w brytyjskim MI6, po tym jak zakończył swoją misję w Londynie, Bejrucie itd. – zwiał do Moskwy i otrzymał za zasługi stopień pułkownika KGB i worek orderów. Ciekawe jaki stopień otrzyma towarzysz Antoni po zakończeniu misji w Warszawie?

    Polubione przez 1 osoba

  2. Anonim

    Szalony Antony po likwidacji WSI, ujawnił nazwiska tajnych polskich agentów działających poza granicami kraju, ściśle strzeżone tajemnice państwowe a na dodatek za wiedzą tego szaleńca raport ten został przetłumaczony na język rosyjski. Tłumaczenia raportu na język rosyjski dowiedzieli się posłowie komisji ds. służb specjalnych od oficerów SKW. Wtedy nie było problemu, że nazwiska agentów objęte były tajemnicą, która miała chronić przed zemstą świata przestępczego. Ujawnienie ich tożsamości było nie tylko czynem nieetycznym i niemoralnym, lecz przede wszystkim sprowadzało na agentów bezpośredniego ryzyka utraty zdrowia, a nawet życia. Czy Szalony Antony to obcy agent, który udaje wariata?

    Polubione przez 1 osoba

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: