SZUM&POCHODNE

Cmok cmok, kiss kiss

Moda jakaś taka dziwna nastała, że nagle panowie wojskowi na potęgę zaczęli korespondencję o charakterze wybitnie rozrywkowym po domach rozsyłać. Plany im się nie domknęły, czy coś innego nie styknęło? I żeby to jeszcze było coś poważnego. Ale gdzie tam, same dyrdymały nie warte tego skrawka papieru na którym je wydrukowano. Jako obywatel nastawiony wybitnie pacyfistycznie, a nawet anty militarystycznie, czuje się bezzasadnie niepokojony.

W każdym razie bumaga taka dotarła pod wycieraczkę domu mego, z przeznaczeniem dla syna, również mego, co to od urodzenia pod adresem tym jest formalnie zameldowany, ale na szczęście od lat praktycznie tu nie mieszka, bo wybrał atrakcyjniejszy adres zagranicą, nieważne gdzie ważne, że dość daleko.

No i czytam tę powiastkę, bo takie mam przyzwolenie od młodego wcale już nie aż tak młodego, a tam proszę ja was, jakimś takim dziwnym koszarowo-kancelaryjnym językiem wyłuszczone jest, że obywatel – tu imię i nazwisko – został przydzielony do jednostki X na stanowiło Z i w razie zaistnienia okoliczności w postaci mobilizacji lub wojny, natychmiast i bezzwłocznie, pod groźbą odpowiedzialności karnej, powinien tam się stawić. Może też zostać wezwany na szkolenie, żeby w jego trakcie lepiej zapoznać się ze specyfiką przyszłej służby i obowiązkami jakie go czekają. W bonusie dodano paragrafy z których to wszystko wynika i raz jeszcze postraszono nieuniknionymi konsekwencjach w razie olania.

No o coś takiego się potknąłem, i w sumie mocno zdziwiony byłem/jestem, bo ów młody, adresat tych gróźb, nigdy z przewspaniałą armią polska nie miał nic odczynienia, ba, z tego co pamiętam, nigdy przed żadną komisją, mniej lub bardziej wysoką się nie stawiał. Teoretycznie dla armii w ogóle nie powinien istnieć.

W sumie jednak, wprowadziło mnie to w niezły nastrój, a humor poprawił mi się na tyle, że zadzwoniłem nawet do tej komendy uzupełnień. Tak dla jaj trochę, bo co mi szkodzi z jakimś inteligentnym zapewne człowiekiem z drugiej strony sobie porozmawiać.

Pytam nawet rozgarniętego chyba chorążego, co ja mam z tym fantem zrobić, z tą bumagą co mi tu do domu przyszła, skoro syn mój od długiego już czasu poza uświęconym łonem ojczyzny przebywa, na głębokiej emigracji i ani mu w głowie żeby tu wracać w najbardziej nawet szczytnym celu. Na co pan ów mnie instruuje – skracam tu całą tę opowieść – że na razie to tylko zwykła informacja, bez konsekwencji, natomiast dużo gorzej będzie jak przyjdzie powołanie, czy wezwanie na ćwiczenia. A wtedy nie ma już żadnego znaczenia gdzie w tej chwili on jest, bo – ciągnie dalej pan chorąży – jak go armia w imieniu matki ojczyzny wzywa, to się musi bezdyskusyjnie się stawić. Inaczej przykrość duża może go spotkać. Zrozumiałem też z tego co mówił, że skoro odbieram jego korespondencję, to muszę go osobiście poinformować o sytuacji i nakłonić do natychmiastowego powrotu „celem stawienia się we wskazanej jednostce„, na co wybuchem niekontrolowanym śmiechem. I na tym w zasadzie skończyliśmy rozmowę.

Kiedy sobie tak potem już z synem o tym gadałem, co to do niego przyjść może i co powinien wedle armii zrobić – stanąć na baczność, do samolotu i chybcikiem na ojczyzny łono – no to pośmialiśmy się trochę, bo to naprawdę dość zabawne jeśli nie absurdalne jest oczekiwanie. Wniosek: niechaj w dupsko się cmokną.

I mówi mi też na koniec, że są rzeczy wyobrażalne, ale są też niewyobrażalne. A czego jak czego, ale walki za Kaczyńskiego, za Sasina i Ziobru, za Dudę, Morawieckiego i Obajtka, oraz za patoli w typie Kamińskiego czy Wąsika, tudzież pewnie za księży pedofilów, jakoby tę ostoję od wieków polskości, plus niewymienialnych z nazwiska nierobów i zjebów, to on sobie tej walki za nich po prostu nie wyobraża. Koniec kropka.

No i jak tu nie mieć szacunku do młodych, nawet jeśli przez przypadek są waszymi dziećmi.

8 komentarzy dotyczących “Cmok cmok, kiss kiss

  1. Budrys

    Dobrze, że nie omieszkali wspomnieć o „wypożyczeniu” auta dla armii w ramach patriotycznej akcji „za mundurem SUVy sznurem” 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. wiesiek

    Matko moja Przecież los dal Ci możliwość pójść ścieżkami dobrego Wojaka Szwejka
    Ja tam bym wziął „powiastkę”syna i stawił sie w „wzmiankowanej jednostce wojskowej”zamiast W wojsku wszak sztuka się liczy.No i siła patriotyzmu.
    /podobno sama pani sędzia Krystyna zgłosiła swój akces na żywą torpedę/
    A tam jako niepodważalny ochotnik domagał się przydziału do pomocy miejscowego „feldkurata”
    Przyjmą ,trudno, ale będziesz miał materiał na opisanie „służby”
    Nie przyjmą ?
    .Szkoda bo przypomnij sobie „Akcja klin”z niezapomnianego serialu 40 latek

    Polubienie

    • Rozpaliłeś mą wyobraźnię, Wiesiek, to jest plan: Siąść na wózek inwalidzki, w jedną rękę dwie kule, w drugą krzyż i z okrzykiem „NA MOSKWĘ, NA MOSKWĘ!” udać się pod kroplówką do WKU, wcześniej udzielając płomiennych zapewnień mediom o gotowości oddania życia za najjaśniejszego pana w brudnych niesparowanych butach.

      Polubienie

  3. 21-go stycznia na swoim blogu deklarowałem podobne podejście, tyle że jak mi się zdaje, do moich rodziców żadne pismo jeszcze nie dotarło, a samemu na emigracji będąc…, zresztą posłużę się cytatem z siebie ze wspomnianego felietonu: „Jestem święcie przekonany, że nie kiwnę palcem na wezwanie najbardziej nawet naczelnego dowództwa, nie przeleję jednej choćby kropli krwi. Nie widzę bowiem żadnego związku między moją śmiercią, a dobrem Ojczyzny. W szczególności nie mam najmniejszej przyjemności w obserwowaniu, jak tchórze, obwiesie i złodzieje wycierają sobie gęby ofiarami poprzednich wojen, snując niczym nieskrępowane fantazje na temat „za co ginęli Polacy”. Za pancerny kibel Macierewicza i jego słodkich chłopców, za 80 suk na ulicy Mickiewicza, za daniele Głódzia i rezydencję Dziwisza, za Brudną Pałę i Plugawego Krystyna, za ziemię oddaną watykańskiej mafii, i za władzę, której to wszystko się po prostu należało, za rząd, który wyżywi się sam i za ciemny lud, który wszystko kupi.”
    Tym się jedynie różnimy, że zawarłem w swojej notce pomysł, cytuję:
    „Ja również jestem spokojny, bo wiem, co trzeba zrobić w razie rosyjskiego ataku. Gromadzimy w wojskowym „Herculesie” wszystkich naszych specjalistów, którym zawdzięczamy to bezbrzeżne bezpieczeństwo: Jarosława Żółtozębnego, Antoniego Smoleńskiego, Kuwetowego Płaszczaka, Plugawego Krystyna, Kucharkę Konstytucyjną, Elę Anulowankę, Psa Budaprena, Penelopę Członek, TW Wolfganga, wszystkie Beaty PiS-u, Tłustowłosą Ewę, Posła Zero, Nadpapieża Rydzyka, Żelaznego Mariana, Ułaskawionego Mariusza, Budyń z Soczkiem, Brudną Pałę, kapelanów i konfederatów, Siuśki i Sasiny, Misiewiczów, PiS-iewiczów, a potem każdemu chuj w dupę i spadochron na plecy, jak głosi desantowe przysłowie. No i co się dziwisz? Właśnie…, jeszcze Kacperek Duda i pan Dziwisz. Machaniem z tarasu widokowego żegnamy lot prosto do Donbasu, wszyscy na pokładzie dostają po Andrzeju Boboli w rękę i… numer w kolejce na nocny zrzut z niskiej wysokości. Alleluja i do przodu!”

    Polubienie

  4. kamrat

    Umierać za ojczyznę?I za tych w/w?A takiego!Zresztą ojczyzna,jaka by nie była jest i będzie-cóż to dla mnie,nieboszczyka,za satysfakcja?

    Polubienie

  5. byłem przewidujący, gdy kilkadziesiąt lat temu synowi nadalem imię identyczne z moim, Pomysł próbowała storpedować złowroga pani z USC, motywując, że milicja czy wojsko będzie nas mylić, na co odparłem, że za burdel u nich nie odpowiadam, a poza tym, może własnie o to mi chodzi i że to jednak ja, a nie urząd decyduję, jakie imię mam nadać synowi. Syn mieszka poza Bolandą, a ja od czasu do czasu mam niezły ubaw, gdy pojawiają się urzędowe pisma, nawet polecone…
    ps
    pozdrawiam wszystkich zwolenników Józefa Szwejka, jakj też feldkurata Otto Katz’a.

    Polubione przez 1 osoba

    • Stefan

      Panie Adamie, w wojsku używają określenia Adam X syn Adama, więc jeszcze Pana ojciec powinien się nazywać Adam, żeby ten „myk” wypalił.

      Polubienie

  6. Szanowny Stefanie, fakt, ale choć tzw. organy mają także wiele innych sposobów na odróżnienie jednego osobnika od drugiego, to pomyłki i tak się zdarzają. Weźmy choćby takiego Józefa K. … wróć, to nie ta bajka… 😉

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: