Chlewnia pęka w szwach

Potykam się o liczby, których nie jestem pewien. Jacyś tam eksperci od rolnictwa wmawiają mi, że przez ostatni rok ubyło w Polsce coś około półtora miliona świń, choć ewidentnie nie zgadza się to z moimi obserwacjami. A wydaje mi się, że dość dokładnie śledzę rzeczywistość. Więc mimo, że pan Sawicki czy pan Piechociński alarmują, że tych świń gwałtownie nam ubywa, to odnoszę nieprzyjemne jednak wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie. Przybyło nam tych świń i to znacznie.

Coś tu więc się chyba nie zgadza, coś tu nie gra i podejrzewam tych wszystkich panów od rolnictwa, Marków i Januszów polityki, o prymitywną dość manipulację. Najpewniej wzięli te dane z księżyca, powodowani zupełnie niezrozumiałą dla mnie niechęcią i do świń i do świniących się.

🚩Wszyscy wpadający w tak alarmistyczne tonacje, częściej powinni oglądać Wiadomości i publicystykę TVP, i wtedy doskonale by wiedzieli jak jest, że nie ma żadnego dramatu z pogłowiem świń, sytuacja jest stabilna, a perspektywy świetne, nigdzie żadnego krachu, a rząd robi wszystko, by ten stan rzeczy utrzymać. Raz jeszcze prosiłbym panów z PSL czy też ZSL, o zaprzestanie celowego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji i sianie defetyzmu. To antypolska postawa!

Trzeba wziąć też pod uwagę, że przeciętny obywatel ŁRzeczpospolitej, który miał szczęście kiedyś w szkole opanować trudną sztukę czytania i rozumienia tego co przeczytał, też wie swoje i nie da tak łatwo zrobić się w chuja. Patrzy przeto choćby na te słupki poparcia, zwłaszcza te od CBOS, i widzi, że na szczęście nic się tu nie zmienia. Świnie trzymają się całkiem dobrze, pomijając oczywiście takie drobne okresowe wahania, że raz tych świń jest nieco mniej, ale za chwilę pogłowie wraca do normy, a zdarza się że rośnie. Więc ta wyedukowana cześć pisnarodu, doskonale wie jak jest i nie będzie wpadała w panikę z powodu jakichś alarmistycznych przekazów takiego czy innego pana, uważającego siebie za eksperta. Od lat jest stabilnie i koniec tej czczej dyskusji. W temacie świń jesteśmy zabezpieczeni.

Dla nieprzekonanych jeszcze jeden argument. Bo świnie świniami, ale jest też dodatkowy parametr, niezwykle istotny i robiący wrażenie. A mianowicie chodzi o liczbę koryt przy których owe świnie zasiadają. Pomijam tu pewną znaną i przereklamowaną farmę tuczników przy Wiejskiej, gdzie dla jakiś, lekko licząc, dwustu trzydziestu paru świń, specjalnie wyselekcjonowanych z polskich chlewni w interiorze, wcale nie jest to aż taki wielki cymes. Warunki są trudne a żarcie okropne. Jeśli więc kompleksowo spojrzy się na ten problem, to liczba koryt robi wrażenie, gdyż w tym ostatnim roku znacząco ona wzrosła, po to choćby, żeby zahamować ewentualny odpływ świń. To kolejny dowód na to, że pogłowie świnek ma się dobrze, raczej rośnie niż spada.

Ale generalnie nie jest to jakaś dobra wiadomość. Bo przy takim rozwoju sytuacji, i takim niekontrolowanych wzroście pogłowia, nie wiem czy w niedalekiej przyszłości damy sobie radę z ich zagospodarowaniem. To, że tuczarnie dają radę, wcale nie znaczy, iż wyrobimy się z przerobem tej masy organicznej. To będzie ten istotny problem i tu ewentualnie oczekiwałbym jakiejś sugestii ze strony rolniczych fachowców, nawet niech będzie to Piechociński z Sawickim. Panowie, jak dalej sobie z tym poradzić? Przerabiać, czy sprzedać na rynek wtórny, gdzieś na Białoruś, albo za Kaukaz?

Jedno jest wszak już dziś pewne, że przy tej moim zdaniem ewidentnej i niepokojącej nadprodukcji żywca świńskiego, do cna ześwinionego, ceny wieprzowiny muszą polecieć na łeb na szyję. Dodatkowo nie wiadomo czym to zarażone, więc lepiej unikać. No i będzie krach!

A tak na koniec, pozytywnie na to wszystko patrząc, nawet gdyby to pogłowie spadało, to osobiście panie Marku, panie Januszu, nic a nic bym się tym nie przejmował. Niezależnie od sezonowych wahań, świń w Polsce nigdy nie zabraknie.