No cóż był taki czas, kiedy prezydent Wałęsa to nie był człowiek z mojej bajki i nie dlatego, że przeciwnicy i zazdrośnicy obrzucali go łajnem (że on to agent, że „prawdziwy” przywódca” to Lech ten drugi), ale dlatego, że uważałem i nadal zresztą uważam, iż stanowisko prezydenta powinna piastować osoba mająca jednak pewne preferencje i pewien określony status społeczny i intelektualny. Zasługi dla takiego czy innego ruchu, to trochę za mało, a nawet zdecydowanie za mało.
Dowodem na to jest cała owa jego prezydentura, wyjątkowo naiwna i nieporadna, która dodatkowo wyzwoliła w nim niewiarygodne wprost pokłady megalomanii. Pomijam to – i to mój osobisty pogląd – że pan Lech, to taki trochę jednak przypadkowy bohater, bo akurat miał szczęścia i znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Ale stał się tym bohaterem i symbolem i tego nikt mu nie odbierze, przepisując podręczniki historii nawet po trzy razy i odmieniając Lecha (tego drugiego) przez wszystkie możliwe przypadki. Lech jest jeden (ze wszystkimi swoimi ułomnościami), inne Lechy to marne podróbki.
I wydawało się, że nic gorszego nie może nas już spotkać, że był taki znak czasów w których wtedy żyliśmy, taki wypadek przy pracy którego nie dało się uniknąć, ale który więcej nam się już nie przydarzy. Tym bardziej, że potem nastał Kwaśniewski, na tle swojego poprzednika (a także swych następców, jak się potem okazało) to świat z zupełnie innej planety. To budziło otuchę.
Niestety, polska mentalność znów wzięła górę i ponoć tak „mocno skrzywdzony przez historię” drugi z Lechów, zasiadł – zupełnie niespodziewanie dla samego siebie – na tronie, nie bardzo wiedząc jednak jak do tego wszystkiego się zabrać. Więc z mamusinej wersalki sterował nim, niczym prymitywnym dronem, brat Jarosław, doprowadzając do tego, że z niemoty stał się dodatkowo kukłą i marionetką owego nader ambitnego i bezwzględnego brata. Jak to się skończyło doskonale wiemy i pamiętamy, i niewykluczone a może nawet pewne, że braciszek w którymś momencie za niewłaściwy drucik pociągnął, no i wszystko się widowiskowo rozpierdoliło. Także Polska przy okazji.
Następcą owego nieszczęśnika, został Komorowski, facet kto wie czy nie bardziej przypadkowy niż Jaruzel z Wałkiem razem wzięci, może nijaki, senny i misiowaty, może bez szczególnych właściwości, pan nikt, ale sympatyczny i w porównaniu ze swoim poprzednikiem, przynajmniej sprawiał wrażenie, że nie do końca kroczy na czyjejś smyczy i nikt aż tak jawnie nie pociąga za te sznurki i druciki. Ale ta posada go wyraźnie przerastała i uwierała i nie był do niej chyba przekonany, więc na własne życzenie przegrał z pewnym nonejmem, kancelaryjnym dzieciem piernik, czyli Dudą Anżejem.
No cóż…. Po mniej więcej sześciu latach jego oświeconego, ale przy okazji po wielokroć obrzyganego pontyfikatu, jedyne co można z całą pewnością stwierdzić to to, że nawet kabaretowa mocno momentami prezydentura Wałęsy, wydaje się być per saldo zdecydowanie poważniejsza. Jeśli Lech K. był marionetką, i co można by jako tako tłumaczyć rodzinnymi i genetycznymi komplikacjami, to marionetkowości pana Anżeja nic nie jest w stanie wytłumaczyć i przebić. Ni chuja, nie da się!
Mamy oto chodzącą, jawną kpinę z urzędu prezydenta i jedynym chyba wyjściem po zmianie władzy, byłaby całkowita likwidacja tej instytucji, tak dla oczyszczenia. Naprawdę, bez urzędu prezydenta można dać sobie radę.
Wałęsa był niesamowitym megalomanem z racji swojego społecznego pochodzenia przemieszanego z kompleksami, wychowania i nieoczekiwanego awansu, Duda jest megalomanem z racji cech wrodzonych. To genetyka przepleciona z charakterystycznym małopolskim sznytem.
Idąc dalej szczerze przyznam, że nawet nie tak bardzo już wkurwia mnie jego przypadkowe czy też skalkulowane pozowanie na Mussoliniego, te nieudolne próby naśladownictwa (miny, gesty, sposób przemawiania, ten unoszony podbródek), ani nawet to, że się „ciągle uczy„, bez gwarancji że się czegokolwiek nauczył, wkurwia mnie raczej to bezpodstawne przeświadczenie o swojej wyjątkowej zajebistości. Tak, gość uważa, że jest zajebisty jak jeszcze nikt do tej pory nie był, i stale na temat tej swojej zajebistości wysyła sygnały.
Wiemy, że ogarnia Tik Toka i daje radę na Twitterze, ale to trochę za mało żeby być z tego dumnym i zdolnym do rządzenia krajem, choć w zupełności wystarcza (a nawet jest bez znaczenia) do bycia stróżem żyrandola i chłoptasiem na posyłki. Tak, czasem go to nudzi i znudzony tupnie nóżką odmawia zjedzenia kaszki na śniadanie, ale perspektywa że nie będzie lodów na deser, szybko sprowadza go na kurs i ścieżkę. To nie Monty Python, to nawet nie Benny Hill, to coś na poziomie stand upów w Comedy Club.
No i to tyle co miałbym do napisania o prezydentach minionego trzydziestolecia, tak zupełnie bez żadnego trybu.
Prezydent i Senat do likwidacji. Oczywiście musi być jak w wyidealizowanej do absurdu II RP, ale….działa to wybiórczo. Boga na sztandarach nie było, to wymysl rządu na uchodźstwie, mało, sam Bóg był mniej obecny w Parlamencie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ponieważ mam identyczne zapatrywanie na tą kwestię, to niestety na wyborach zmuszona jestem skreślać obu kandydatów.
PolubieniePolubienie
Nie identyczne, a idiotyczne. Właśnie takie podejście (o „jeję to, zostanę w domu” nie mówiąc) zwiększa szansę przeciwnika.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Nic dodać nic ująć !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No redaktorze :Nic dodac nic ujac.Walek to gruba pomylka i megaloman do spolki z panem mietkiem.Ale ten niedorobiony kaczy Leszek to dopiero ofiara braciszka jaro polske zbaw.kaczy jaro jest sprawcom smierci leszka.Ten niby arystokrata – dzieciorob komorowski pajac i duren.Ale ten ostatni prezio ” lesne ruchadlo” to prawdziwy dziwolag i straznik gratow w palacu.I tyle by bylo w tej materi.
PolubieniePolubienie
Generalnie – zgoda. Należy jednak pamiętać, że to włąśnie dzięki megalomanii, arogancji, zadufaniu (i zwykłej głupicoe) BK mamy Dudę. I cały ten syf – bo dajej już poszło z górki.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Szanowny Autorze – mam prośbę – nie wyrażaj się tak parlamentarnie, taki wyraz na CH mógłbyś zastąpić SIUSIAKIEM. Dzieci czytają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba