Pan poseł Jaki… no ten… wiecie jaki… narobił rabanu, bo pewien opiniotwórczy portal napisał, że pan poseł coś zachachmęcił ze swoją nagrodą. To odprysk z owej słynnej sprawy nagród premierzycy Szydło, co to hojną rączką rozdała swoim ministrom całkiem zacne (nawet 80 tysi) sumki.
Ponieważ media to jednak wyniuchały (doniósł pewne ktoś, kto dostał niższą, niesatysfakcjonującą go kwotę), zrobiła się natychmiast afera i koniec końców na polecenie I sekretarza KC Kaczyńskiego, beneficjenci zostali zmuszeni do oddania kasy, najlepiej jak powiedział gensek, „na jakieś cele charytatywne”. Nie wszyscy byli z tego powodu szczęśliwi.
Portal przeto zarzuca Jakiemu, że po pierwsze dostał więcej niż początkowo zadeklarował, a po drugie wykazał się niesubordynacją i kasy nie oddał, a jeśli nawet to tylko część. To właśnie tak bardzo wkurwiło pana doktora i posła (europosła, który oczywiście brzydzi się bardzo tymi pieniędzmi do których inkasowania jest tam zmuszany). Nie dość że opublikował wyciągi ze swojego konta bankowego ING („wszystko oddałem potrzebującym”) to na dodatek zagroził sądem portalowi, posłom i wszystkim tym, którzy informacje o jego jakoby unikach będą podawali dalej. Mistrz taniego marketingu.
Sądzę jednak, że nie w tym rzecz w całej tej sprawie.❗️Tu nie chodzi o to czy pan Jaki te pieniądze oddał, czytaj wpłacił na konto owych potrzebujących, tylko rzecz w tym z jakich pobudek to zrobił.
To wedle mnie jest istota całego tego dość zabawnego sporu.
Więc po pierwsze – przy może naiwnym założeniu, że pan Jaki ma tylko to jedno konto – chcę jednak wierzyć, że wyciągi są autentyczne i nie kłamią, i kasę tę rzeczywiście wytransferował na ów szczytny cel. Szkopuł jednak w tym, że zrobił to nie dlatego że chciał, bo bardzo kocha biedne dzieci, ale dlatego, że Kaczor tak rozkazał. A rozkazał, bo zrobił się nieprzyjemny szum, ciężka atmosfera, wizerunkowa klapa. To jest wedle mnie clou całej tej historii. To moralnie rzecz biorąc dość istotna różnica, nie robiłbym więc z siebie bohatera i hojnego (hujnego?) mecenasa.
Po drugie, gdyby niezależne media nie wytropiły owej akcji z nagrodami, to zapewne pies z kulawą nogą by się o nich nie dowiedział, a tym samym nie było by najmniejszej potrzeby „sponsorowania” biednych dzieci, nad którymi teraz pan poseł tak czule się pochyla. One nie zobaczyłyby złamanego grosza.
No i wreszcie po trzecie, to wydaje mi się, że formalnie rzecz biorąc i w świetle prawa, to co pan Jaki nazywa zwrotem lub „oddaniem potrzebującym„, jest chyba niczym innym jak najzwyczajniejszą w świecie darowizną, a takową zdaje się można odliczyć od podatku. Więc dobrze by było i uczciwie, gdyby jeszcze dodatkowo pan Patryk „pochwalił” się nam swoim PITem za rok 2018. Wtedy ewentualnych wątpliwości co do jego uczciwości i prawdomówności będzie jeszcze mniej.
Nie ma co pytać. Wiadomo ze rozkradli i skitrali
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawdopodobnie oddał na fundację dzieci z dałnem. Czyli na bank mu się zamortyzuje.
PolubieniePolubienie