Cześć dalsza opowieści o dewiantach z kruchty. Jest taki księżulo, czy tam ojciec jak go niektórzy nazywają, Leon Knabit niejaki, który mówi, że „za dużo jest synusiów, kochanków i niedojrzałych obiboków, a za mało ojców, mężów, prawdziwych mężczyzn”.
I to jest właśnie zabawne (przynajmniej mnie bawi, choć pewnie są tacy, którzy by mu chętnie przypierdolili, za całokształt), że mówi to facet, który jest nosicielem wszystkich tych cnót. Jest wzorem ojca, męża i bezdyskusyjnie prawdziwym mężczyzną. Nikt nie jest w stanie policzyć ile gość w swym długim, pełnym wymyślnych rozrywek życiu, miał żon, oraz ile kochanek i zapewne kochanków, oraz ile spłodził dzieci i jak liczna jest gromadka jego wnucząt.
No i co oczywiste, mówi to facet, który jest też klasycznym, modelowym wręcz przykładem obiboka.
Może nawet pochyliłbym się przez chwilę nad sensem tej knabitowej tezy, gdyby mówił to ktoś poważny, doświadczony urokami życia w stanie permanentnie małżeńskim, ale nie taki pajac jak w tym przypadku. I wytłumaczcie mi to proszę, jak to jest, że oni wszyscy tam pospołu, od byle chujka wikarego, po byle chujka biskupa, propagują zasady, których sami nie są w stanie przestrzegać?
To, że oni wszyscy plotą duby smolone nie powinno dziwić. Dziwne jest to, że spora część „narodu” łyka te banialuki i pada przed nimi na kolana. U nas, nawet tzw. ateiści, darzą szacunkiem religię, a nawet wierzących – czyli zwykłych durni. Taki mamy klimat – czy jakoś tak.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Co to są duby smolone?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To są duby smalone przez „o”.
PolubieniePolubienie
Wyjątkowi skurwiele
PolubieniePolubione przez 1 osoba