konfrontacyjne SZUM&POCHODNE

Katolicyzm w wydaniu high level

Oglądając to co dzieje się na granicy, widzę w zasadzie już faszystowskie państwo w pełnym rozkwicie. Na dodatek ścigamy się z Łukaszenką, kto bardziej utrudni życie kilkunastu sponiewieranym przez los ludziom. To niechybnie katolicyzm w wydaniu high level.

Nawet jeśli rozumiem, że jakichś powodów nie chcemy ich póki co wpuścić do Polski, to już kompletnie nie rozumiem dlaczego żołdactwo nie dopuszcza do nich jakiejkolwiek pomocy. Szlaban dla lekarzy, szlaban na żywność, koce, śpiwory, niech zdychają. Patrzę na tych żołnierzy, z naciągniętymi a twarz kominiarkami – pewnie żeby ich nikt potem nie rozpoznał – i dziwię się, jaki u niektórych ludzi występuje przerażający deficyt jakiejkolwiek empatii. Tu tłumaczenie, że „wykonywałem tylko rozkazy„, absolutnie nie wystarcza i nie rozgrzesza. Rozkaz rozkazem, możesz ich nie wpuszczać do kraju, ale kromkę chleba, czy butelkę wody mógłbyś im skurwysynie podać, bo to jest twój obowiązek jako człowieka.

Obok tego żołdactwa bez jakichkolwiek uczuć, plątają się też różne takie Bzikiewicze, samorzutni obrońcy ojczyzny i wiary, swołocz, która najchętniej tych zadrutowanych by rozstrzelała, tyle, że tylko póki co rozkazu takiego nie ma. Ci Afgańczycy mają chyba już świadomość, że uciekli od jednych talibów, ale nieopatrznie trafili do drugich.

Buntuję się przeciwko temu, bo to zabija we mnie nadzieję i wiarę. Bo chciałbym wierzyć w to, że jak kiedyś (oby nie), będą zmuszony – ja lub moje dzieci, lub wasze (who knows) – uciekać z tego kraju przed wciskającą się przez drzwi wojną, lub etnicznymi prześladowaniami, to nie napotkam kraju, który odgrodzi mnie od siebie kolczastym drutem, policją, strażą graniczną z psami, wspomaganymi faszystowskimi bojówkami, narodowo słusznych grup obywatelskich. Naiwny jestem c’nie?

No i ciekawe czy za powiedzmy 50 lat, znów odnajdą się tabuny rodaków, tych którzy tylko ratowali. Tym razem Afgańczyków.

10 komentarzy dotyczących “Katolicyzm w wydaniu high level

  1. Nightgale

    Służby mundurowe spisiły się już do imentu.
    A skurwysyństwa zapewne uczą się tam gdzie się czują najlepiej.
    W kościółkach i na pielgrzymkach.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Może zapomnieli, co oznacza takie zapomniane słowo „człowieczeństwo”.

    Polubione przez 1 osoba

  3. kamrat

    Muszą biedacy poczekać do Wigilii,wtedy na każdego będzie czekało miejsce przy stole.
    A to co tam się dzieje to skurwysystwo w katolickiej postaci!

    Polubione przez 1 osoba

  4. Marcin B.

    Skurwysyństwo mudurowych za pislamu staje się ich znakiem rozpoznawczym. Pewnie w kwestionariuszach mają pytania,jak bardzo potrafią być skurwielami w imię katolstwa. I podejrzewam,że to żołdactwo ściga się z Bąkiewiczami na to,kto większym pisochujem jest. A „państwo faszystowskie w rozkwicie” już staje się faktem na naszych oczach. Bo nazi-jełopstwo za kilka setek socjalu na rodzimą denaturkę sprzedaje swoje głosy jak nie przymierzając nowy partyjny towarzysz Kaczyńskiego – Paweł Szmata Kukiz. Polska dla mnie zwyczajnie się kończy…

    Polubione przez 1 osoba

  5. wiesiek

    Ciekawe bo
    „W Straży Granicznej służbę pełni 22 funkcjonariuszy-księży reprezentujących wyznanie rzymsko-katolickie (14), prawosławne (4), ewangelicko-augsburskie (2) oraz greko-katolickie (2).
    I to nie byle kto, albowiem w stopniach „służą ”
    pułkownika SG – 3 funkcjonariuszy księży,

    podpułkownika SG – 8 funkcjonariuszy księży,
    majora SG – 1 funkcjonariusz ksiądz,
    kapitana SG – 2 funkcjonariuszy księży,
    porucznika SG – 2 funkcjonariuszy księży,
    podporucznika SG – 3 funkcjonariuszy księży,
    starszego chorążego sztabowego SG – 1 funkcjonariusz ksiądz,
    młodszego chorążego SG – 1 funkcjonariusz ksiądz,
    szeregowego SG – 1 funkcjonariusz ksiądz.
    Ciekawi wiec jakie to oni w szeregach SG krzewia przesłania Chrystusa
    I ile maja one związek z miłością bliźniego swego

    Polubione przez 2 ludzi

    • pablobodek

      Przesłanie Chrystusa?!

      Może to:
      Ew. wg św. Mateusza, rozdz. 10, ww. 34-35
      „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową…”

      A może to przesłanie:
      Ew. wg św. Łukasza, rozdz. 19, w. 27
      Nieprzyjaciół zaś moich, tych, którzy nie chcieli, żebym nimi rządził, przyprowadźcie tu i zabijcie na moich oczach.”

      Polubienie

  6. tumber456

    Tych wszystikich katabasow w mundurach wyslac do piekla zeby sie smazyli za swoje zbrodnie i dranstwa.

    Polubienie

  7. ka-mi-la789

    Uwaga, wsadzam kij w mrowisko. Wrażliwcy niech lepiej darują sobie dalszą lekturę. Otóż ludzie, o których mowa, znajdują się na terytorium Białorusi (w prawie międzynarodowym nie istnieją „pasy” ani „ziemia niczyja”). A granicę z Białorusią – tak jak z każdym państwem spoza strefy Schengen – wolno przekraczać TYLKO W WYZNACZONYCH MIEJSCACH. Dotyczy to w jednakowej mierze cywili i tzw. służb. „Dopuszczenie” miłosiernych paniuś z kocami do pokrzywdzonych przez los (według ich własnego twierdzenia, bo – jak zazwyczaj „uchodźcy” – zapewne nie mają żadnych dokumentów potwierdzających ich pochodzenie z kraju objętego działaniami wojennymi) Ahmedów oznaczałoby naruszenie granicy i stanowiłoby dla Łukaszenki zajebisty pretekst nawet do akcji zbrojnej. A już na pewno paniusie zostałyby przez białoruskich pograniczników z miejsca aresztowane, a ratowania ich bezcennych dupsk z kagiebowskich tiurm ci sami, którzy teraz domagają się „dopuszczenia”, równie wrzaskliwie żądaliby nie od siebie, tylko od rządu. Któremu właśnie załatwiają kolejne wygrane wybory. Po których to wygranych wyborach podniosą wrzask, że siehołotazapińcetsprzedała. Nawiasem mówiąc, ciekawe, że kiedy Łukaszenka podsyłał „uchodźców” na granicę z Litwą, to była to wojna hybrydowa. Kiedy ich podrzuca Polsce, Polska ma przyjąć hojny dar z pocałowaniem ręki i prosić o więcej. Sorry Winnetou, nie widzę powodu, dla którego Polskę miałyby obowiązywać inne zasady niż resztę świata i dla którego to Polska ma być odpowiedzialna za tych ludzi, a nie Łukaszenka, który sobie z nich zrobił pionki na swojej szachownicy i pogrywa ich losem. Nawiasem mówiąc, Komisja Europejska zapodała, że „ściśle współpracujemy z władzami Polski, by wspierać je w skutecznym zarządzaniu granicami” (czytaj: rifjudżis już nie łelkam, kochamy naszych nauczycieli i chcemy, żeby jeszcze trochę pożyli). Czy doczekam się równie zaangażowanej filipiki przeciw KE? Przecież matuszka Unia, jak wiadomo, z definicji zawsze ma rację, a wszystko, co z ust jej spływa, to prawdy objawione. Czy może tylko to, co pasuje do naszego światopoglądu?

    Polubione przez 1 osoba

    • Kamilo masz zasadniczo rację, acz w tym wypadku spór wedle mnie dotyczy tego, iż nie można zostawić tych ludzi bez jakiejkolwiek humanitarnej pomocy. Nie można zabronić dostarczenia im wody, chleba, lekarstw, ciepłej odzieży, jakiejkolwiek pomocy, bo to jest mega niehumanitarne. To jest skurwysyństwo.

      Polubienie

      • ka-mi-la789

        Problem w tym, że zabrania tego nie straż graniczna i nie polskie wojsko, tylko prawo międzynarodowe wyraźnie zabraniające przekraczania granic poza przejściami granicznymi. Miłosierne paniusie mogą się przeflancować do najbliższego punktu tego rodzaju (Terespol?), przedreptać na Białoruś na legalu i podać kocyki od drugiej strony. Każde inne działanie jest sprzeczne z prawem i będzie mieć konsekwencje, o których już pisałam. Białoruś ich nie wpuści? No, to wyobraź sobie, jak zareaguje na nielegalne przekroczenie jej granicy. Z całą pewnością ucierpieliby też białoruscy Polacy, którzy i bez tego mają przejebane. Przyjmuję do wiadomości, że ci serce pęka, ale jeżeli na jednej szali wagi jest trzydzieści sztuk niewiadomego pochodzenia i nieznanej tożsamości, niewykluczone, że niebezpiecznych, a na drugiej nasze państwo i jego mieszkańcy (plus, jak wspomniałam, Polacy z Białorusi), to wyboru nie ma. Zwłaszcza że za tymi trzydziestoma zaraz zjawi się trzystu, a potem trzydzieści tysięcy. Europa już to przerobiła. I właśnie brak zdecydowanej reakcji od samego początku jest źródłem problemu, bo gdyby Łukaszenka wiedział, że każdy, kto nie ma papierów, odbije się od drzwi, nie organizowałby tych jasełek, bo nie miałoby to najmniejszego sensu. Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Problem jest taki, że za miękkie serce politykierstwa w dupę dostają obywatele.

        Polubione przez 2 ludzi

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: