Więcej czipsów i piwa!

Wyciek (kontrolowany zapewne, bo jakże by inaczej) raportu CBA dotyczącego Banasia, dowodzi, że chłopcy niezmiennie się czochrają po czuprynach i kopią bez opamiętania po kostkach, co mnie osobiście niezmiernie raduje. Lubię te zawody, lubię generalnie jak wsioki okładają się sztachetami.

No i ten doprawdy sensacyjny przekaz: Banaś to przestępca, złodziej i krętacz, który permanentnie i notorycznie robił państwo w chuja nie płacąc podatków. Szok nieprawdaż?

Ale przecież jest to wiedza, którą posiadano na długo przed tym, nim Banasia zrobiono naczelnym rewizorem. To był wyjątkowo mało skomplikowany proces. Najpierw rekomendowali typa spod ciemnej gwiazdy, gloryfikując jego zasługi i uczciwość („kryształowy człowiek„), oraz sławiąc jego nieprzeciętną inteligencję. Jakoś wtedy to profesjonalne inaczej CBA nie potrafiło niczego kompromitującego na Mariana znaleźć, mimo. że gość działał w najlepsze od kilku lat, także za czasów panowania jego wysokości Kaczyńskiego.

Liczyli, że będzie przeto tańczył tak jak oni zagrają. To był prosty układ: „Marian fiucie bosy, mamy na ciebie kwity (te które teraz cudownie się odnalazły), więc będziesz szedł grzecznie na naszej smyczy i wystawiał nam do odstrzału tych których my wskażemy. Ty dasz odpowiedni raport, my zajmiemy się ciągiem dalszym. Broń bosze nie tykaj tylko „naszych” bo ci ręka uschnie, a dodatkowo ci ją odrąbiemy„. Tak to w zamyśle i w teorii miało to działać, bo przecież Marina obrotny bo obrotny, ale zawsze wydawał się być spolegliwy.

No, ale nagle coś się spierdoliło, ktoś złośliwie, lub ze zwykłej zawiści, wypuścił tego newsa o krakowskim burdelu Mariana i to był początek i zrobił się gnój, Marina shardział, jebany się postawił i zaczął się mścić i odgryzać! Genialny strateg Kaczyński tego nie przewidział, no to mamy wariant awaryjny, robią Marianowi Białoruś. Nie wiem czy starczy mi czipsów i piwa, bo szykuje się chyba długa i pasjonująca rozgrywka.