Z pewnym opóźnieniem, a nawet ze znacznym opóźnieniem, zerknąłem do głośnej książki Erica Frattiniego „Papieże i seks”. To w skrócie mówiąc opowieść o typach spod ciemnej gwiazdy, wśród których znalazło się także miejsce dla Wojtyły. A przecież to papież symbol, za którego przeciętny Polak, zwłaszcza z interioru, dałby się pokroić.
Swego czasu, kiedy książka ukazywała się w Polsce nakładem Bellony (2014), narobiła sporo hałasu. Uznano to za skandal i zamach na największą polską świętość i polskiego półboga, za którego Wojtyła uchodzi niezmiennie od lat. Tu i ówdzie zdarzały się krucjaty modlitewne i demonstracje kółek różańcowych, uzupełniane zbiorowymi modlitwami o nawrócenie się autora. Co bardziej krewcy parafianie próbowali nawet pikietować księgarnie sprzedające owe dzieło szatana, ale jak to w Polsce, więcej było pustego krzyku i buńczucznego odgrażania się, niż faktycznego działania.
Jak już wspomniałem, Wojtyła to tylko jeden z licznych bohaterów książki, umieszczony na samym jej końcu, ale występujący przecież w jakże „godnym” towarzystwie papieży zoofilów, gwałcicieli, sodomitów, fetyszystów, stręczycieli, perwersyjnych homoseksualistów, no i oczywiście pedofilów. Najgorsze męty kościoła katolickiego, zebrane w jednym miejscu. Dla Polaków (niektórych) nasz papież w takim zestawieniu, to może być bulwersujące, bo tu nadal panuje przekonanie, że Karol to był taki słodki facio, który absolutnie nie miał nic na sumieniu, a tym bardziej w kwestii tzw. stosunków męsko-damskich nie miał sobie nic do zarzucenia. Był wzorem cnót wszelakich, kawalerem konsekrowanym i dziewicą. Może i miał penisa, ale używał go jedynie do tego, by się odlać. Tymczasem to prawda urojona.
Z pewnego punktu widzenia, rewelacje Frattiniego nie są żadnymi rewelacjami, bo ci co chcą słuchać i potrafią czytać, o „słabościach” Wojtyły wiedzą od dawna. Dziś wiemy jeszcze więcej, o czym Frattini być może nie wiedział pisząc swą książkę na początku ubiegłej dekady. Bo Wojtyła z tej książki to tylko kobieciarz, może nawet dziwkarz, ale to raczej nie jest zbrodnia. Uganiał się za babami, stukał i pukał, a ich kolekcjonowanie sprawiało mu przyjemność. Tymieniecka (nie za piękna, ale z intelektem), Beer (tak, tak Żydówka, starsza od niego, ale ponoć kawał dupy), Dąbrowska, raczej krótka piłka, i raczej nie skonsumowana), Królikiewicz, (aktorka, z niezłym temperamentem), potem jakaś kolejna Żydówka, z którą wedle plotek w czasie wojny się ożenił, a nawet miał z nią dziecko (matka wylądowała w obozie, dziecko w sierocińcu), plus kolejne – to już bliżej lat 70-tych – Krystyny, Wandy i tym podobne istoty. No było, tego, było… pogubić się można.
W każdym razie na licznych pomnikach w Polsce, stoi kobieciarz z zadatkami na seksoholika, przynajmniej taki obraz wyłania się z tej na swój sposób frywolnej książeczki. Bezdyskusyjnie nie są to jednak wiadomości na których przyjęcie gotowi byliby przedstawiciele katolickiego betonu.
Ale jeśli ci wszyscy prawilni katolicy, wykazali by się chociaż odrobiną trzeźwości i zdrowego rozsądku, to raczej nie robili by sprawy z czegoś tak oczywistego jak zainteresowanie chłopa babą. Nawet powinni być dumni ze swojego bohatera, bo wszystko to co wypisuje Frattini, w sumie dobrze o Wojtyle świadczy. Karol, dla znajomych Lolek, miał jak każdy chłop węża i z węża tego umiał robić użytek! I to z paniami, nie z panami. Czy naprawdę coś w tym złego? 🕷
Że co, że JP II 👫 albo 👪? Co za ulga, że tylko to… Przecież to NASZ papież i do tego ŚWIĘTY.
PolubieniePolubienie