POLITYKA

Czy to prawda?

No właśnie, czy to prawda, że za zamknięcie konta „poufna rozmowa” na Telegramie, odpowiedzialna jest w głównej mierze łapówka, okup (nie wiem jak to nazwać), czyli całkiem konkretna suma wypłacona w dolarach? Takie szepty słuchać w toaletach URM, podczas rutynowego mycia rąk po sikaniu.

Do tej pory władza jakoś, z trudem bo z trudem, ale przełykała publikacje mniej lub bardziej tajnych dokumentów, ale kiedy pojawił się wyjątkowo niewygodny wątek obyczajowy – jeden jak na razie krótki filmik, z zapowiedzią jednak, że będzie więcej – no to rura zmiękła i przystąpiono do błyskawicznej negocjacji ceny. Kwoty „odstępnego” nie znamy, ale tu i ówdzie mówi się o okrągłej bańce.

Czyli jeśli przyjąć za prawdę i dobrą monetę komunikat, że jakoby w poskromieniu komunikatora „kluczową rolę odegrał jeden z doradców w departamencie cyberbezpieczeństwa KPRM, odpowiedzialny za kontakt z Telegramem”, oznacza to po prostu, że gość wynegocjował całkiem dobrą cenę za milczenie, dużo niższą od tej, której na dzień dobry żądał Telegram.

Myślę sobie, że tego negocjatora trzeba dopieścić, a przede wszystkim nasłać na Amerykanów, niech negocjuje z nimi tę kasę za Abramsy. Może coś opuszczą. 🕷

%d blogerów lubi to: