Zastanawiająca homofobia homoseksualistów

Watykańska tzw. Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła, że kościół „nie ma władzy błogosławieństwa związków osób tej samej płci„, bo – jak dodali – „nie istnieje żadna analogia między związkami homoseksualnymi, a małżeństwem”.

Oto kilkunastu mocno starych panów w zdobnych sukienkach i z pojemnikami na frytki na głowach, zdecydowało, że wie jaki to miał zamiar bóg, odnośnie gejów i lesbijek. Jest to tym bardziej zabawne, że na czele tej kongregacji stoi nijaki kardynał Ferrer, który wedle plotek nie gardzi zbytnio ani rodzajem, ani położeniem dziury.

Kościół od długiego już czasu, żeby nie powiedzieć od zawsze, ma arcy poważny problem z homoseksualizmem i im bardziej go zwalcza, głównie na papierze, tym szybciej rośnie liczba homisiów w jego własnych szeregach. Dodatkowo sam ten cały Watykan to siedlisko pedofilów i homoseksualistów, o największym bezdyskusyjnie na świecie zagęszczeniu ich na jeden kilometr kwadratowy. Więc jeśli stąd właśnie wychodzi taki komunikat, no to mamy do czynienia z prawdziwym kuriozum, z absolutnym szczytem hipokryzji. Innych nie pobłogosławią (cokolwiek to znaczy), swoich jak zawsze otoczą opieką. Ruchajcie się na zdrowie, ale dyskretnie.

Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie twierdzeniem, wcale nie jest to więc zła wiadomość dla księży. Bo po pierwsze księża nie chcą formalizować swoich związków, nawet tych nielicznych heteroseksualnych, więc na chuj im to błogosławieństwo, a po drugie w zamyśle samym komunikat ów jest wymierzony przede wszystkim w owieczki nie zaś pasterzy. Pasterze pradawnym zwyczajem, tak jak zawsze, mają pełną swobodę i pełną dowolność, mogą dymać owieczki (lub innych pasterzy) jak chcą, kiedy chcą i w którą dziurę chcą.

Ale z tymi owieczkami to jest pewnie tak, że zdecydowaną ich większość, szczególnie ta gejowska, „stanowisko” kościoła w sprawie błogosławienia związków homo, kompletnie nie interesuje. Kolokwialnie mówiąc, mają gdzieś co na ten temat sądzą kościelni pedofile. Komunikat zwrotny jest więc taki – wsadźcie sobie w dupę swoje błogosławieństwo i wyjmijcie z łaski swojej łapy z majtek dzieci. Poza tym wytrwale i nieustannie tu przypominam, że ludzie rozumni, żyjący w trzeciej dekadzie XXI wieku – z wyłączeniem tych paru procent katobetonu – nie potrzebują żadnych kościołów i żadnych przewodników duchowych, bo doskonale wiedzą jak mają zarządzać swoim życiem. Więc niech te przemądrzałe boże pachołki wypierdalają, niech wrzucą na luz. Nie da się już ludziom bezkarnie wmawiać, że bez kościoła to nie dadzą sobie rady, bowiem jest zupełnie odwrotnie. Kościół nie jest już potrzebny ludziom, tylko ludzie potrzebni są kościołowi, bo bez nich nie może istnieć, bez nich upadnie.

Patrząc na to z jeszcze innej strony… jeśli ten cały bóg stworzył ponoć wszystko, łącznie z jogurtem malinowym i wódką w małpkach, no to stworzył też gejów, co oznacza, że ich orientacja nie jest kwestią wolnego wyboru, fanaberii czy mody. A skoro stworzył ich ten bóg, to to że istnieją i co robią, nie może być grzechem. Koniec kropka! Goście z Kongregacji Wiary powinni to wiedzieć. 🕷