konfrontacyjne POLITYKA

Gorzej niż we wrześniu

Tytuł tej notatki powinien być może brzmieć „Jak PiS w pięć lat rozjebał armię”, bo może wtedy bardziej by przemawiały do wyobraźni. O co chodzi? Ano o to, że jak donoszą, niektóre poważne portale (ciągle jeszcze niezależne, więc mogą) na terenie Akademii Sztuki Wojennej odbyły się ćwiczenia wojskowe pod kryptonimem „Zima 20„. Niestety armia zapewne by wolała, żeby portale o tym nie pisały.

Powód jest prosty: symulowana podczas tych ćwiczeń wojna, z udziałem ekspertów z NATO, zakończyła się dla Polski sromotną, kompromitującą wręcz klęską i to już po niecałych pięciu dniach. Stało się tak mimo uwzględnienia w tych symulacjach najnowszych systemów uzbrojenia, które zamówiliśmy, ale których jeszcze nie posiadamy, między innymi Patriotów i samolotów F-35. Miał to być też sprawdzian nowego, zreformowanego systemu kierowania i dowodzenia armią, wprowadzonego z końcem roku 2018. No i co? No i dupa, złom, smród i kamieni kupa.

Nie sprawdziła się więc koncepcja tzw. „wzmocnienie wschodniej flanki”. Nic nie dała, a wręcz przeciwnie, przyczyniła się do szybkiego rozbicia wszystkich skoncentrowanych tam jednostek, które poniosły potężne straty w sprzęcie i w ludziach – do 80% stanów.

To szybkie rozgromienie zasadniczego trzonu polskiej armii, teoretycznie przecież jednostek najlepszych z najlepszych, spowodowało, że dalej wróg (nieokreślony z imienia i nazwiska, ale powiedzcie mi, jaki to wróg atakuje ze wschodu) wchodził jak w masło. Pięć dni po rozpoczęciu konfliktu było po zabawie, nieprzyjaciel stał na linii Wisły, Warszawa została zajęta nie licząc jakiś drobnych lokalnych ognisk oporu, porty zostały zajęte lub zablokowane, strategiczne lotniska zniszczone, a lotnictwo (biedne te warte wagony złota F-35, nawet się się wzbiły a już je stracono) oraz marynarka przestały istnieć. Oczywiście to zniszczenie marynarki należy traktować z przymrużeniem oka, to taki wisielczy żarcik wojskowych, bo umówmy się, że nie za bardzo było co niszczyć. Na niewiele zdało się też wsparcie NATO, choć na czym to wsparcie niby miało tu polegać nie wiadomo.

Nic dziwnego, że wyniki ćwiczeń i owej wojennej symulacji, wywołały w MON sporą konsternację plus „panikę wśród kadry dowodzącej”, bo zaczyna się gorączkowe szukanie winnych. Oznacza to, że za chwilę zwolni się kilkanaście lub kilkadziesiąt istotnych, w tym i generalskich etatów, co jest oczywiście mega ważną wiadomością dla wszystkich poukrywanych na Klonowej, na Chałbińskiego, czy na Rakowieckiej dupolizów, czyhających na awanse po trupach kolegów.

Obserwatorzy/komentatorzy podkreślają, że w ćwiczeniach nie brały udziału jednostki WOT, czyli tzw. trampkarzy Macierewicza, sugerując, że może gdyby brały, to sprawy miałyby się inaczej. Oczywiście w sytuacji dramatycznej, każdy nawet najgłupszy żart jest cenny, ale to takie wyjątkowo wisielcze poczucie humoru. Już widzę tych macierewiczowych trampkarzy i przebierańców rozjeżdżanych przez własne, w panice wycofujące się resztki czołgów.

Bądźmy jednak też sprawiedliwi. Choć przez moment. Bo to nie jest tak, że miało to być olśniewające zwycięstwo, nikt tego zdaje się nie zakładał. Otóż w planach ćwiczeń było, że trwamy w oporze przez 22 dni. Żadnego kolejnego cudu nad Wisłą, żadnej błyskotliwej kontrofensywy, tylko trwać kurwa mać. No dobrze, ale co dalej?

Logicznie rzecz biorąc, raczej się poddajemy, bo okazałoby się – podkreślam, to już moja „symulacja” – że Merkel, Macron i Johnson pod stołem dogadali się jednak z Putinem, nie zobaczyli sensu „umierania za Polskę„, co z kolei zmusiłoby panów Błaszczaka, Dudę, Morawieckiego (Kaczora wykluczam, bo zmarł na zawał serca w momencie zajęcia stolicy przez wroga), tudzież rozlicznych ministrów i generałów, do pośpiesznego obrania kierunku na przysłowiowe Zaleszczyki. Nie wszyscy zresztą mieli aktualne testy anty covidowe, co dodatkowo komplikowało sytuację. Dalszy scenariusz wydarzeń, zależy tylko i wyłącznie od wyobraźni scenarzysty.

Twardziej stąpającym po ziemi zalecam bym niezobowiązujące snucie rozważań o – jak powiedział obserwujący te jasełka prezydent – „wspaniałej polskiej armii i świetnej rekomendacji na przyszłość”.

Wszystko to oczywiście, cała ta relacja oparta jest na przeciekach, bo oficjalnie proszę ja was cicho sza i morda w kubeł. Jak powiedział jakiś tam rzecznik, „ze względu na niejawny charakter tego rodzaju ćwiczeń, nie mogą być udostępnione jakiekolwiek informacje na temat ich założeń, przebiegu czy rezultatów. Bardzo proszę przyjąć to ze zrozumieniem”. Niestety, założenia znamy, rezultaty również, acz stanowisko rzecznika jak najbardziej rozumiemy, bo przecież nie można wśród narodu teraz zwłaszcza bardzo rozchwianego, szerzyć defetyzmu, nie można straszyć drugim wrześniem, albo nawet czymś gorszym.

Poza tym przebieg i efekt ćwiczeń w wątpliwość społeczną poddaje sens jakiegokolwiek finansowania polskiej armii, bo niezależnie ile miliardów wyrzucimy na coraz to bardziej nowoczesne zabawki, to i tak w końcowym efekcie do niczego się one nie przydadzą. Wszystko w pizdu przepadnie, to kasa wyrzucona w błoto. Czy jest z tego jakieś wyjście? Wedle mnie nie, ale pytajcie dalej. 🕷

10 komentarzy dotyczących “Gorzej niż we wrześniu

  1. kamrat

    Może tak będzie jak piszesz,Revelu,ale guzika nie oddamy!

    Polubienie

  2. ereglo

    Kiedy marszałek Murat, jako król Neapolu, przedstawił Napoleonowi do wglądu projekty mundur swojej armii, cesarz miał odpowiedzieć: A co to za różnica, czy ubierzesz ich na biało, granatowo, czy zielono – i tak będą spierdalać… Otóż, czy uzbroimy się w F-35, Patrioty, atomowe lodzie podwodne, czy w nasze gnące się przy strzelaniu wspaniałe „gromy”, i tak – w razie poważnej wojenki – Rosjanie na początek prawdopodobnie spuszczą nam ( a może i innym równie gorliwym sojusznikom Ameryki) na łeb parę atomówek (może i wodorowych nie pożałują), bo przecież nie wystrzelą ich na USA w obawie przed odwetem, i wtedy obie strony zaczną poważnie rozmawiać, jak „uratować świat przed globalna katastrofą jądrową”. Cóż robić, w razie jakiejkolwiek wojny w Europie, jak zawsze, mamy przesrane.

    Polubienie

  3. krzycho45

    W ocenie amerykańców najlepsze wyposażenie w polskiej armii mają prawdopodobnie kapelani wojskowi i nowe kropidła bojowe.Gdy się pomyśli,że pisowcy pozwolili Szalonemu Antonemu rządzić wojskiem,to skóra cierpnie,a włosy stają na sztorc.

    Polubienie

  4. sugadaddy

    To jest sen o potędze, śniony przez wariata (Antka).

    Polubienie

  5. Anonim

    aha, znaczy się, nastawiać zacier, czyścić sprzęt i uczyć się rosyjskiego. Faktycznie, na chuj tyle miliardów wyrzuconych w błoto. Lepiej postawić na przemysł spirytusowy.Podobno nachlani mają większe szanse na przetrwanie atomu…No i rosyjski, rosyjski szlifować. Dolary trzymać, bo wymienne są na ruble. A dziewczyny uważać, bo jak sołdaty wejdą, to nawet garbatej nie przepuszczą. Bokiem wyjdzie brak kondoNów. Jebała was wszystkich bolszaja sobaka, wy skurwione pisiory.

    Polubienie

  6. maczupiqczu

    Oczywiście że jest wyjście z sytuacji. Wystarczy podpatrzeć jak to zrobili kolesie z Israel, załatwili sobie bowiem bombkę A. Ha ha!

    Polubienie

  7. Skoro USA pozwalały, aby Macierewicz demolował polskie wojsko, to widocznie nie jest im potrzebne do szczęścia.

    Polubienie

  8. Mietek

    Rozumiem, że grając w jakąś grę na kompie dysponuję rodzajami broni z zakresu broni kosmicznych. Nie rozumiem jednak gdy faceci dorośli bawiący się w wojsko stosują podobne zasady w jakiś grach symulacyjno-sztabowych. Jak można w takich symulacjach zakładać, że mamy coś czego jeszcze długo mieć nie będziemy? A poza tym skąd wiadomo, że te „gry sztabowe” żeśmy przegrali? Jest jakiś juror w postaci inteligencji sztucznej w użytych komputerach czy Ruskie nam wleźli w systemy i spowodowali naszą klęskę po 4 dniach? Jest zatem gorzej jeszcze aniżeli wygląda to tak z bliska bo nawet „pograć” wirtualnie nie umiemy – nasze „entelekty strategiczne wojskowe” nie umią!

    Polubienie

  9. tumber456

    antek do Tworek,a reszta zgraji pisowskiej do last.

    Polubienie

  10. Nightgale

    I tak optymizm z tymi pięcioma dniami.
    Ja bym obstawiał góra trzy.
    Przy zmasowanym ataku lotnictwa i obrzuceniu Iskanderami co ważniejszych naszych baz, rajd jednostek pancernych z terenu Białorusi i Regionu Kaliningradzkiego, byłby jak spacerek z laską po moskiewskim Arbacie 🙂

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.