KULTURA&MEDIA

Populizm patriotyczny

Profesor Eryk Łon – samo nazwisko skłania niestety do żartów – to postać nietuzinkowa, rzecz można kabaretowa, więc książka która ostatnio trafiła w moje ręce, też okazała się być zabawną.

Zanęcił mnie jej tytuł „Patriotyzm gospodarczy„, bo na słowo patriotyzm z miejsca dostaję drgawek. Przekartkowałem ją i stwierdzam z pełną odpowiedzialnością: tak, to wyjątkowo zabawna rzecz, z tezami z epoki realnego socjalizmu. Ponieważ jednak kompletnie „nie schodziła”, to gdyby ktoś chciał, należy ją szukać tylko w działach z tanią książką, może jeszcze gdzieś zalega, nie wszystko wywieziono na makulaturę.

Autor to zdecydowanie pierwsza liga zakamuflowanych głęboko satyryków, którzy podają się co prawda za kogoś innego – w tym przypadku profesora ekonomii – ale de facto są kabareciarzami i tym powinni zarabiać na życie.

Tak, to niebanalna postać, to gwiazda która rozbłysła, zasłynęła i zapisała się w naszej pamięci wieloma niestandardowymi wypowiedziami. Pamiętacie zapewne, że to przecież pan profesor Łon radził (rok 2019), że jeśli Polska chce uniknąć kryzysu, to bezwzględnie powinna wzorować na… św. Monice. Nie wiem kuźwa, kto to jest ta święta Monika, ale zapewne jakiś znaczący ekspert ekonomiczny, a być może nawet promotorka Eryka Łona. Jakiś czas temu, na antenie Radia Maryja, którego jest zresztą częstym gościem, profesor przekonywał też, że Polska pod żadnym pozorem nie powinna przyjmować euro, ponieważ tak każe… przepowiednia fatimska. Przyznacie, że tego typu diagnozy urywają wprost dupę.

No, a skoro o dupie, to dał jej nieco, kiedy zaproponował, by na banknocie 800-złotowym umieścić wizerunek Marii Konopnickiej, ewidentnie zapominając, że Konopnicka, to jednak lesba była i jak najbardziej LGBT, czym zasłużył sobie na darcie z siebie łacha, nawet przez najbliższych mu przyjaciół. No, ale nikt nie powiedział, że każdy profesor, zwłaszcza ekonomista, mi musi być przykładem piękna i mądrości. Tak moi drodzy, nawet najwybitniejszy ekonomista, życiowo może być idiotą.

Wracając do książki…

Nie ma sensu jej tu szczegółów tu recenzować, bo w sumie czasu trochę szkoda. Spłycając nieco, zasadnicza teza tej książki brzmi: patriotyzm gospodarczy to „wspieranie wszystkiego co polskie, rodzime, własne w obszarze produkcji, wymiany oraz konsumpcji dóbr, nawet kosztem wyższej ceny i niższej jakości”.

Może komuś takie ujęcie patriotyzmu odpowiada, ale nie mnie.

  • Nie ma żadnego powodu, żeby kupować coś tylko dlatego że jest polskie a na dodatek jeszcze jakościowo chujowe i droższe. Jeśli kogoś to bawi, albo podnosi jego narodowego ego na wyższy poziom to proszę bardzo, ale beze mnie, ja wysiadam.

Poza tym, w czasach powszechnej globalizacji – to profesor ekonomii akurat powinien rozumieć – granica między tym co polskie a co nie polskie, jest dość cienka, żeby nie powiedzieć trudno niezauważalna. No bo jakim de facto jest dajmy na to jogurt X produkowany z polskiego mleka, przez polskich robotników w polskim zakładzie, ale z wykorzystaniem jednak w stu procentach zachodniej technologii z maszynami włącznie? Więc jak to jest, polski to jogurt czy niekoniecznie? A jeśli jogurt Y jest produkowany w niemieckiej fabryce gdzieś pod Toruniem albo Sandomierze, pod niemiecką nazwą i marką, ale również z polskiego mleka i przez polskich roboli, to on jest be tylko trochę, czy w ogóle jest be. Omijać szerokim łukiem czy jednak kupować? No takie pierdoły wynikają z tej tezy i całej tej książki profesora Łona.

Weźmy jeszcze na warsztat język. Teza autora: „najsilniejszą składową narodu jest wspólny język, dlatego powinien być on pielęgnowany i chroniony np. przed anglicyzmami”. Miałem nadzieję, że tę starą, czczą i nudną dyskusję o tym jakim terminem zastąpić słowo komputer, albo mail, albo newsroom, mamy już dawno za sobą, ale jak widać myliłem się. Być może sygnał od tej św. Moniki natchnął profesora, oświecił go i kazał maglować to raz jeszcze? Jestem gorącym zwolennikiem teorii, iż język służy przede wszystkim do sprawnego porozumiewania się między ludźmi a nie do pielęgnowania i jeśli ludzie rozumieją co się do nich mówi, to rola języka jest wypełniona.

Nie jest też niczyją winą (ach te anglicyzmy), że językiem angielskim posługuje się – albo nim mówi, albo go rozumie – plus minus około miliarda ludzi na świecie (to trzeci język po chińskim i hiszpańskim) i jest on pierwszym językiem światowej polityki i biznesu, więc anglicyzmy są i zrozumiałe i nieuniknione. Wszędzie, w każdym języku. Nawet paranoiczni pod tym względem Francuzi, nie do końca z anglicyzmami dają sobie radę, bo władza i urzędnicy swoje, a język swoje, bo to materia żywa, ciągle się zmieniająca i dostosowująca do potrzeb.

Wiem że cierpi na tym nasza narodowa duma, że angielskim byle murzyn w buszu włada a polskim ni chuja, ale sorry, widocznie taki mamy klimat i taki język. Nikt go nie wniósł go na salony, bo nikt nie widzi tam dla niego miejsca ani powodu, ale może warto pamiętać, że na szczęście nie jesteśmy samotni. Węgierskiego też nikt nie chce, ani nie zrozumie, i oni zapewne też mają potężny ból dupy, nie mniejszy od naszego.

To samo poniekąd dotyczy gospodarki. Nigdy nie byliśmy tygrysem, niewiele nam wychodziło, bo po prostu nie mamy do tego ani smykałki (nawalają geny) ani cierpliwości, stąd jesteśmy skazani na to co inni wymyślą i wyprodukują, lub swoje łaskawości sprzedadzą nam jako licencje. Więc nawet jeśli coś jest składane w Polsce, pod polska marką (nazwą), to z zagranicznych na pewno części, wedle zagranicznej technologii i działające w oparciu o zagraniczne oprogramowanie. Koniec kropka. Dziś nadymanie się i dla polepszenia swojego nacjonalistycznego poczucia godności wrzeszczenie „kupuj polskie” warte jest mniej więcej tyle, co Polonez stojący obok Mercedesa czy BMW.

Jak ktoś chce, to niechaj się książką Łona przekartkuje, bo są momenty naprawdę zabawne, no i przy okazji jest to ćwiczenie z samodyscypliny: czytać coś na siłę, wiedząc i widząc, że jest o bełkot kompletnie od czapy. 🕷

14 komentarzy dotyczących “Populizm patriotyczny

  1. sugadaddy

    Religianctwo z każdego zrobi idiotę.

    Polubienie

  2. Tym, którzy zastanawiają się, co się stanie, gdy religianctwo trafi na ukształtowanego już idiotę, wyjaśniam: wtedy pojawia się Łon, cały na biało…

    Polubienie

  3. kamrat

    Łon ci jest krew z krwi,kość z kości nasz!Bez wątpienia polski ,na co wskazuje IQ!
    Przy okazji pokazuje czym dzisiaj jest profesura!

    Polubienie

  4. Anonim

    Dla ponad połowy polskiego społeczeństwa, albo wręcz dla ponad połowy Polaków, wypociny Łona mają ogromne znaczenie. Opinia ciągnie się taka: „Wreszcie któś napisał prawdę. Ale oni go nie dopuszczają i wyśmiewają, a to taki mundry chłop. Nawet w radiu maryja występuje”. Debilny naród potrzebuje debilnych przywódców i proroków, na swoje podobieństwo. Ta było, jest i będzie na wieki wieków… Dopóki ciemnotę będzie szerzył kościół katolicki, pielęgnator patriotyzmu-idiotyzmu.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Nie sądzę, aby Łon miał dopiero teraz skłonności do odlotów. Ktoś go do RPP wydelegował.

    Polubienie

  6. w.i.e.s.i.e.k

    Chcecie lub nie ale dla mnie symbolem patriotyzmu Takim prostym do sprawdzenia to nie znajomość i śpiewanie hymnu nie wywieszanie flagi czy udział w „patriotycznych uroczystosciach.To proste to każdy bez szkody dla własnej kieszeni potrafi i co gorsza markuje”patriotyzm
    Dla mnie punktem pierwszym jest płacenie podatków.Te stałe daniny „na rzecz wspólna” Wyrywane z pod serca. Na
    Lecznictwo,szkolnictwo,armie itp Czyli to wszystko co kształtuje państwo społeczeństwo./potrzebne dodać niepotrzebne skreślić/
    Powiedzcie mi jak Tramp który
    „W 10 z 15 lat przed wyborem na prezydenta USA Donald Trump nie zapłacił podatku federalnego, a w wyborczym 2016 i 2017, pierwszym roku w Białym Domu oddał fiskusowi tylko 750 USD, napisał The New York Times, twierdząc iż dotarł do zeznań podatkowych miliardera.
    Zapowiadając publikację w niedługim czasie kolejnych rewelacji wynikających z zeznań podatkowych Trumpa i jego firmy gazeta wskazała, że córka prezydenta, Ivanka Trump, podała w zeznaniu dochód uzyskany z firmy konsultingowej, której jest współwłaścicielką, na kwotę, która dokładnie odpowiada odliczeniu podatkowemu za usługi konsultingowe podanemu przez Trump Organization. W latach 2010-2018 Trump miał wydać na usługi konsultingowe, odliczane od podatku, łącznie 26 mln USD. The New York Times zwraca również uwagę, że deklarując straty Trump odliczał sobie od podatku kwoty wydawane na rezydencje, samoloty, a nawet 70 tys. USD, które zapłacił za przygotowanie fryzury przed występami telewizyjnymi.”
    Jak taki oszust mogł wmówić milionom Amerykanów swój „patriotyzm” i ze on im”robi dobrze”I oni w to uwierzyli.
    Oto siła szklanej propagandy
    Gdy prezydentem został Obama nasi prawicowi idioci krzyczeli”klęska białego człowieka”
    A dla mnie klęska białego człowieka był ten burak Tramp.Tak ukochany przez nasze krajowe buractwo.Bo tożsame a nawet kompatybilne z jego zachowaniem.myśleniem czy nawet stylem rządzenia.
    Mam nadzieje ze wraz z Bidenem „wróci nowe”

    Polubienie

  7. Fajny wpis. Ubawiłem się nim mimo iż mam chyba inne poglądy i patrzenie na świat niż autor tego bloga.

    Polubienie

  8. Chciałem udostępnić na Fb, ale te wulgaryzmy…

    Polubienie

    • Żadne wulgaryzmy, tylko język zrozumiały dla większości narodu. Każdy mój tekst jest z automatu umieszczany na FB, więc i tam jest dostępny, ale do udostępniania oczywiście zachecam a nawet nie mam nic przeciwko temu. Fakt, parę razy mnie już blokowali, ale jakoś żyje. PZDR

      Polubione przez 1 osoba

  9. Mam sporo młodych znajomych i to biorę pod uwagę. A język powinien odzwierciedlać również emocje. Z tym się zgadzam

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.