Ordo Iuris jest poważnie zaniepokojone istną już plagą wypisywania się dzieciaków z lekcji tzw. religii. Szczególnie „dotknięte są tą plagą” duże miasta. W takiej choćby Warszawie to tysiące już przypadków. Więc Ordo Iuris nie może siedzieć z założonymi rękami, Ordo Iuris postanowić działać i atakować.
Przekonują Ordo Siurki, że „widoczny jest wyraźny trend nieuczęszczania na zajęcia z religii”, a dzieje się tak między innymi dlatego, że „dziś z religii za łatwo się wypisać”. Trzeba to natychmiast ukrócić, a małolatom ściągnąć cugle, tym bardziej, że „najczęściej – jak przekonuje prominentny Siur – motywacją wypisujących się z religii jest to, żeby mieć wolne”. To oczywiście niedopuszczalne, bo jak dzieciaki mają wolne, to im głupie rzeczy przychodzą do łba, łażą po ulicach, nawet wymachują hasłami, czyli ulegają deprawacji, a odrzucając boga odrzucają perspektywę stania się cywilizowanymi ludźmi.
Siurki mają na to sposób, na razie najprostszy, ale jak będzie trzeba to sięgną po rozwiązania bardziej restrykcyjne.
Po pierwsze religia musi się stać wreszcie przedmiotem obowiązkowym! Bezwzględnie i niezwłocznie! Etykę należy zaś zlikwidować, bo nie niesie ona wartościowych i pożądanych treści, a na dodatek i tak nikt na nią nie chodzi.
Moment jest dobry, bo obecny minister edukacji nie dość że wyjątkowo głupi, to jeszcze zacietrzewiony ortodoks, łatwo znajdzie się z nim wspólny język. A jak będzie oponował, to się tupnie butem, z pewnością ogon podkuli i grzecznie będzie jadł z ręki. BTW… tak szczerze mówiąc ten poprzedni też był sfiksowany, ale chociaż swą ułomnością zbytnio publicznie się nie chwalił.
Po drugie, bariery, bariery, jeszcze raz bariery. Ludzie nie potrafią i nie lubią pokonywać zbyt wielu barier, więc im więcej ich się postawi, tym lepiej.
I tak… Rodzic jak będzie chciał bachora wyautować z religii, ma przyjść do szkoły ze świadkiem (dyskutowana jest opcja dwóch świadków) i w obecności owego świadka będzie musiał złożyć u dyrektora stosowne oświadczenie na piśmie. Jeśli z jakiś powodów nie będzie mógł ciągać ze sobą świadka (świadków), alternatywą będzie złożenie oświadczenia poświadczonego notarialnie – koszt jakieś dwa tysiące złotych brutto.
Eksperci Siurów są przekonani, że te rozwiązania powinny w zupełności wystarczyć, przynajmniej na razie, i choć najpewniej nie spowodują one powrotu tych którzy od religii odeszli, to na pewno skutecznie zatrzymają odpływ pozostałych.
Teraz trzeba jeszcze pomyśleć, jak ukarać rodziców tych odszczepieńców, bo nie może być tak, że izolują dzieci od boga i pozostają bezkarni. Trzeba ich upokorzyć i na nich się zemścić! Plotka mówi, że z przedstawicielem Episkopatu dyskutowane jest rozwiązanie wedle którego tacy wyrodni rodzice zostaliby objęci ekskomuniką. Jest taka cicha nadzieja, że być może niektórzy z nich się przestraszą i „się nawrócą„, zaś ich dzieci znów odnajdą w sobie boga i wrócą na jedynie słuszną ścieżkę rozwoju osobowości.
A ja wam powiem, że nie mam za to wszystko pretensji do Ordo Siurków, a nawet jestem im za te działania wdzięczny. Bo dotąd kościół swoimi działaniami i swoimi „katechezami” wychował rosnące w siłę, któreś już pokolenie ateistów i chwała mu za to. Teraz na szczęście mamy jeszcze Ordo Iuris, które już wychowuje nowe całkiem pokolenie ateistów wojujących.
Bądźmy im wdzięczni, chłopaki i dziewczynki robią naprawdę dobrą robotę. Chwalmy pana! 🕷
Tylko jedno słowo: skurwysyny
PolubieniePolubienie
Szacunek dla dzieci i rodziców.Religia nie jest nauką.Jej miejsce w salach katechecznych
PolubieniePolubienie
Problem w tym, że polski ateizm polega na tym, że nie w każdą niedzielę dyrda się do kościółka. A już jak przychodzi „święcenie koszyczków”, pasterka oraz jazgot żony, mamusi, teściowej i cioci Jadzi, że ślub tylko kościelny, że dzieci mają być chrzczone, zapisane na lerygię i wybierzmowane (bo inaczej nie wezmą ślubu kościelnego, a przeca muszo, bo mamusia, żona, teściowa i ciocia Jadzia obowiązkowo bedo jazgotać) tudzież że co to ma znaczyć, żeby „święta” spędzać na lekturze, spacerach albo zwyczajnym gapieniu się w sufit zamiast na dławieniu się ościami karpia u mamusi, teściowej i cioci Jadzi, wszelki ateizm się w tym kraju kończy. Polski ateizm jest jak wszystko, co polskie – niedorobiony, byle jaki i na niby.
PolubieniePolubienie
Całe szczęście polski katolicyzm jest tak samo niedorobiony, byle jaki i na niby.
PolubieniePolubienie
Ale ten niedorobiony katolicyzm wystarczy, żeby pedofilstwo w złoconych torbach po mące na łbach trzęsło tym krajem jak prywatnym sraczem.
PolubieniePolubienie
Najlepsze jest to, że lekcje religii w szkole wywołuje efekty odwrotne do zamierzonych. Wiedze z fizyki, biologii czy nawet matematyki uczniowie przyswajają przez zapamiętywanie reguł i doświadczenie. Wiedzy religijnej tak przyswajać nie można. Oczywiście można dzieci uczyć, że anioł ma dwa skrzydła i fruwa w sukience, ale czy ta wiedza prowadzi do wiary? Stawianie nauki religii na tym samym poziomie co matematyka i gimnastyka powoduje, że uczniowie uczą się regułek i modlitewek, bo muszą, a nie dlatego, że chcą. Naukę religii przyswaja się przez przeżywanie, a nie zapamiętywanie. Katecheci na religii sprawdzają czy dziecko zna na pamięć paciorek, ale nie uczą dziecka jak się modlić. Każdy zakład przyjmuję, że tylko ok 5% polskich katolików potrafi się modlić. Potrafią tylko klepać wyuczone formułki. Dlatego kard. Wyszyński sprzeciwiał się wprowadzeniu religii do szkół. On dostrzegał opisane przeze mnie niebezpieczeństwo
PolubieniePolubienie