WIARA / KU KLUX KLER

Obrażone uczucia których nie ma

Zachodzi podejrzenie, że przeciętny Polak_Wolak_Katolik złożony jest jedynie z kilogramów nadprogramowego tłuszczu, oraz uczuć religijnych. Innych uczuć nie zna i nie ma, bo te inne uczucia do niczego nie są mu potrzebne. Ale te jedyne uczucia Polaka, narażone są na ciągłe, nieustające obrażanie, a sprawy zaszły już tak daleko, że nawet jak odmówisz zjedzenia „papieskiej kremówki„, to możesz być posądzony o szydzenie ze świętości.

Ostatnio uczucia poważnie obraziła grafika Marty Frej, opublikowana w Wysokich Obcasach, na której to kobieta w maseczce, z parasolką, acz w stroju nieco antycznym, życzy wolności wszystkim innym kobietom. Wśród katolicko-prawicowych fundamentalistów zawrzało, bo uznali oni, w sumie nie wiadomo dlaczego, iż owa kobitka z obrazka, to jest ta słynna Żydówka Maryja, która wedle legendy powiła Jezusa. To jedna z nielicznych Żydówek, jeśli nie jedyna, której przeciętny katolik z Polski nie wysłałby do gazu, co w Polsce, przynajmniej w sferze werbalnej, jest opcją niezwykle popularną. Ba, miłość Polaków do tej Żydówki jest tak wielka, że jakiekolwiek złe słowo na jej temat, albo nieodpowiedni gest, teoretycznie przynajmniej, grozi więzieniem.

Nic więc dziwnego, że grafikę pani Frej uznano za ewidentną obrazę uczuć i „profanację chrześcijańskich świętości”. A jeden z dyżurnych zjebów prawej strony Jenot Tarczyński, złożył ponoć nawet zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa z art. 196 kk , czyli tego o uczuciach. Szabelką potrząsają też Ordo Siury, ale to nic dziwnego ani zaskakującego, to środowisko od dawna psychiatrycznie dobrze zdiagnozowane.

Chętnych do ścigania i karania za te i inne sprawy jest zapewne więcej, choć tylko pojedyncze przypadki kończą się w sądzie, i to zazwyczaj uniewinnieniem (nawet Urbana ostatnio oczyścili z zarzutów). Więc niech i teraz próbują, rzec można krzyż im w drogę a na głowę korona cierniowa.

Co ciekawe, uczucia religijne jako takie w rzeczywistości nie istnieją, zaś określenie to w istocie oznacza jedynie pewien stan emocjonalny wobec mitów, oraz przedmiotów kultu, takich jak te choćby Maryśki z obrazka. A czegoś takiego, czyli stanu ekstazy, obrazić się nie da.

Andrzej Dominiczak, prezes Towarzystwa Humanistycznego wyjaśnia: „tym co faktycznie bywa naruszane i drażnione przez artystów, dziennikarzy, publicystów lub działaczy społecznych, jest autorytarny rygoryzm niektórych katolików, którzy uważają, że cześć, najwyższy szacunek i pokorę wobec bóstwa lub innego przedmiotu kultu muszą okazywać wszyscy, bez względu na wyznanie lub jego brak”. I to oni właśnie, ci niektórzy „katolicy” z takim uporem i zazwyczaj pianą na pysku, żądają ścigania i karania tych nieposłusznych i niepodzielających ich uczuć. Tak reagują autorytarni idioci, czujący na dodatek wsparcie autorytarnej władzy.

Z tego wysnuć można kolejną tezę, że to co robi ów przywołany tu Tarczyński (a seryjnie stosują to Ordo Siury), ten donos niby, nie jest żadnym oburzeniem, czy obrazą uczuć, a co najwyżej najzwyczajniejszym wyrazem najzwyczajniejszej agresji. Jest to po prostu „kolejny dowód na to, że narodowi katolicy traktują religię wyłącznie jako pretekst do wrogości i narzędzie kreacji wroga. Wrogość i nienawiść to fundamenty ich tożsamości, bez nich po prostu nie istnieją”.

Więc o co w ogóle chodzi z całym tym paragrafem o obrazie uczuć, których nie ma? Zapewne o to co zawsze: o władzę i umocnienie wpływów kościoła, zwłaszcza teraz, kiedy pozycja i autorytet tego kościoła pikują w dół jak nigdy dotąd. Chodzi również interes kościoła rozumianego jako wspólnota, która wyznawcom daje poczucia bezpieczeństwa i tożsamości, zaś każdy atak poczucie to podważa i naraża na psychologiczne rozterki. Im więc silniejsza jest władza kościoła, tym wspólnota należąca do niego czuje się bezpieczniej. Dlatego wszelkimi sposobami bronią się przed nieprzyjemnym poczuciem dyskomfortu, no i wymyślili sobie paragrafy na uczucia, na ściganie w ten sposób wroga. A przecież zawsze, w każdej sytuacji, wynajdywanie, wskazywanie lub kreowanie wroga wzmacnia samopoczucie każdej wspólnoty, i nadaje jej członkom poczucie wartości. W sumie liczą się tylko ich uczucia, uczucia innych już nie.

Natomiast na swój sposób zabawna jest ta fundamentalistyczna reakcja pana Jenota Tarczyńskiego na niby obrażony przez gazetę katolicyzm. Zabawna dlatego, że wygraża on innym paragrafami prawa, ale to prawo on jak i jego partyjni kumple plus koalicjanci, szanują tak, jak bolszewicy kiedyś szanowali katechizm (gdzieś to usłyszałem, ale nie pamiętam od kogo). Więc w skrócie: jeśli słychać ich wycie, to znakomicie! 🕷

5 komentarzy dotyczących “Obrażone uczucia których nie ma

  1. Anonim

    Czyli wychodzi na to, że wszyscy religianci to pojeby

    Polubienie

  2. Anonim

    Z przyjemnością przyglądam się jak Polacy hucznie obchodzą urodziny najsłynniejszego Zyda na świecie i serce mi rośnie. Jenotowi pewnie też o i ordo siurom. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej…

    Polubienie

  3. Anonim

    abderyk taki nasz wolski

    Polubienie

  4. Zupełnie mnie nikt nie obraził zadnym obrazkiem,tęczą ,czy Matką Boską w maseczce. Starotestamentowe teksty mówią o tym ,że nie należy tworzyć wizerunków Boga. Nie cytuję dosłownie, kto czytuje ,to zna tekst.Jakże aktualne pytanie : czy polskość to normalność?

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: