ŻYCIE

W sprawie zakazu życzeń

Zaczynam lubić posła Kamila Bortniczuka, bo ileż można jarać się mocno zgranymi już pajacami w postaci Januszka Kowalskiego, Jaśka Kanthaka, czy Sebka Kalety? Nudni, przewidywalni, powtarzalni… Nawet taki Tarczyński zawodzi, bo nie dość, że też mocno nam spowszedniał, to na dodatek – w moim odczuciu przynajmniej – jakby zszedł z linii strzału. Mało zdecydowanie się wychyla po prostu.

Bezwzględnie jest więc potrzebna nowa krew, i pan poseł Kamil tę lukę nieco zapełnia. Dzięki niemu nie czuje się takiej dojmującej pustki i męczącego znudzenia jego kolegami. Może jeszcze nie jest gwiazdą, ale się stara chłopina i widzę w nim spory potencjał na przyszłość.

Wprowadzenie godziny policyjnej 31 grudnia tak oto tłumaczy:

Sylwester sprzyja zachowaniom nieodpowiedzialnym, składaniu sobie życzeń…

Wypowiedź skromna, ale przekaz podprogowy bardzo mocny. Bo przecież generalnie chodzi o to, że władza, a zwłaszcza ta władza, nie życzy sobie życzeń. Jakichkolwiek! Oczywiście Sylwester (w ostrym cieniu mgły covidowej) jest tu dobrym pretekstem do tego typu zakazów, bo bezdyskusyjnie Polacy będą sobie życzyć i mniej więcej wiadomo CZEGO będą sobie życzyć. Władza to wie i bardzo jej się to nie podoba.

Treść tych życzeń, zaniepokoiła by szczerze mówiąc, każdą autorytarną władzę, na dodatek jeszcze władzę niespełna rozumu. Tak, tak, Moi Drodzy, gdyby ta władza miała rozum, to zakazała by też bezwzględnie składania życzeń nie tylko w Sylwestra, ale i w tzw. wigilię, a może też przy okazji wszystkich najpopularniejszych imienin. Bo jak iść to po całości. Bo przecież we wszystkich tych sytuacjach padamy sobie w objęcia, po pijaku lub na trzeźwo ślinimy się po twarzy, a wirus wręcz szaleje z radości. Jednym słowem są to zachowania jak najbardziej nieodpowiedzialne i władza tego sobie nie życzy, bo jej akurat zakaz życzenia sobie czegokolwiek jak widać nie dotyczy. Ona jako jedyna może sobie życzyć. Nie wiem tylko jak ten zakaz życzeń władza wyegzekwuje, ale to ich problem a nie mój.

Generał Szymczyk otwarcie przyznał, że przy tym stanie osobowym policji nie zdoła wysłać do każdego polskiego domu jakiegoś kulsona, który by stojąc w przedpokoju monitorował i raportował stan emocjonalny mieszkańców i zdecydowanie interweniował (gaz pieprzowy plus pałka teleskopowa) w przypadku wzajemnego, niedozwolonego rzucania się domowników w objęcia.

Nie dam rady zapewnić tu bezpieczeństwa” – powiedział generał, bezradnie rozkładając ręce. Ale jednocześnie dodał, że jeśli odpowiednie służby wskażą osoby, które w ten sylwestrowy wieczór należałoby objąć prewencyjną kontrolą i permanentną obserwacją (np. recydywiści, czyli choćby ci po wielokroć spisywani uczestnicy marszów kobiet, plus pani Lempart, Suchanow & Co), to on zapewni potrzebnych do tego funkcjonariuszy. Liczy też na „obywatelską postawę obywateli„, czyli jak to precyzyjniej sformułował pan Ciarka: „będziemy reagować na zgłoszenia z własnej inicjatywy” – czyli mówiąc po ludzku, liczą na donosy zawistnych sąsiadów. Tak to plus minus wygląda dziś, bo jutro mogą wejść w życie jakieś inne rozporządzenia.

Natomiast niezmiennie mnie zastanawia komu i jak godzina policyjna może przeszkodzić w składaniu jakichkolwiek życzeń, zwłaszcza osobiście, poprzez obściskiwanie się, całowanie i łaskotanie za uszami. Jeśli ktoś potrafi tę zależność jasno wytłumaczyć, to chętnie posłucham.

Z grupą znajomych ustaliliśmy na przykład, że spotykamy się na imprezie w moim domu o godzinie 18.30 i balujemy w najlepsze aż do 6.00 rano, po czym grzecznie oddalamy się do miejsc swojego stałego zakwaterowania. Więc godzina policyjna nie robi na nas wrażenia, w zasadzie to nam ona lata i powiewa, no chyba, że władza (mają jeszcze parę dni na to żeby coś głupiego wymyślić) zakaże również odtwarzania muzyki, śpiewów i picia szampana o północy. Ale pamiętajmy, że ich pozorną przebiegłość, równoważymy jednak zawsze naszą przebiegłością. 🕷

7 komentarzy dotyczących “W sprawie zakazu życzeń

  1. Gdzieś w internecie trafiłem na taką opowiastkę:
    Dzwoni facet na policję, że u sąsiada jest balanga na 15 osób
    Policjant odpowiada: Gdybyś pan nie był taki chuj, to by pana też zaprosili…

    Polubienie

  2. Biorąc pod uwagę, czego życzy sobie mniej więcej połowa Polaków, na ich miejscu też obawiałbym się o treść tych życzeń.

    Polubienie

  3. Anonim

    Pamietaj Reve że na chacie możesz mieć tylko 5 osób plus domownicy, bo inaczej jakiś uczynny sąsiad piekło ci zgotuje obywatelskim donosem

    Polubienie

    • Spieszę z wyjaśnieniem. Na imprezie będą: ja, moja żona, mieszkający z nami chwilowo syn, plus na dochodne jego narzeczona Jasmin (emigrantka z Iranu) oraz dwie zaprzyjaźnione pary.Czyli 3+5, wszystko zgodnie z kaczym prawem.

      Polubienie

  4. Na boga.
    Naucz się w końcu, że formy osobowe czasowników z końcówką – by należy pisać łącznie, a nie oddzielnie. Jak widzę taki błąd to mnie odrzuca od dalszego czytania. I tu mam potężny dysonans, gdyż prawie zawsze zgadzam się z prezentowanymi przez Ciebie opiniami.
    I co mam z tym zrobić?
    BTW ten błąd jest powszechny na różnych forach. Czyżby rodził się nowy uzus?

    Polubienie

    • Sorry że tak ci odpowiem, ale mnie to nie robi żadnej różnicy, tym bardziej, jak sam zauważasz, jest to zjawisko coraz bardziej powszechne. Jestem oczywiście prześmiewcą i oportunistą i uważam, że język służy do porozumiewania się. W tym sensie czy „by” napiszemy razem czy osobno nie ma raczej znaczenia, bo i tak się zrozumiemy. Pozdro 🙂

      Polubienie

      • W końcu są to rzeczy umowne. Ale rebeliancko (reveliancko?) popieram pisanie osobne, tak jak Revel. Pisanie „zrobilby” razem sugeruje akcent zroBIŁby, jako że mamy akcent na przedostania sylabę. Brzmi to okropnie. Zaś „zrobil by” podpowiada prawidłowe „ZRObił by”. Pozdrawiam i dziekuje za codzienna porcje radochy!

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: