Słowo na niedzielę. Wypad!

Patrząc na to co dzieje się przed domem Kaczyńskiego na Mickiewicza i w okolicznych ulicach, na te kordony non stop biwakującej tu policji (foto) , oraz tłumy „wielbicieli” wodza, to na miejscu jego bliższych i dalszych sąsiadów, starałbym się ze wszech sił stamtąd go wykurzyć. Kaczorze, przez ciebie cieciu jeden, ludzie nie mogą spokojnie mieszkać i żyć.

Biorąc pod uwagę, że wiele polskich sądów nadal jest normalnych, jest nawet szansa uzyskania sądowego nakazu eksmisji, tak jak dzieje się wielokrotnie w przypadku wyjątkowo upierdliwych i niebezpiecznych dla otoczenia sąsiadów, różnego rodzaju alfonsów, pijaków, pijaków i innych degeneratów.

A to przecież niepodważalny i nie podlegający dyskusji fakt: ten gnom mieszkający w tej odrapanej chałupie, budzi najgorsze społeczne emocje i swoim zachowaniem prowokuje społeczną agresję, na której skutki narażeni są chcąc nie chcąc wszyscy jego sąsiedzi.

A przecież coraz większe tłumy chcą go dorwać, i przynajmniej porządnie przetrzepać dupę, skoro matka nie zdążyła mu przetrzepać (choć po mojemu lanie w dupę to zdecydowanie zbyt mało), więc należy liczyć się z tym, że życie w rejonie Mickiewicza z dnia na dzień będzie coraz bardziej upiorne. Cierpicie drodzy moi, bo za sąsiada macie wyjątkowo niebezpiecznego politycznego bandytę. Pierwszego alfonsa polityki.

Więc raz jeszcze podkreślam a nawet apeluję: kochani sąsiedzi znienawidzonego także przez Was Jarosława Kaczyńskiego, zróbcie coś z tym fantem.

Jego sąsiedztwo w sposób ciągły i nieprzerwany, z tendencją do nasilania się, zagraża waszemu bezpieczeństwu, zakłóca tzw. mir domowy, sprawia, że nie możecie żyć jak normalni ludzie. Takie sąsiedztwo jest gorsze nawet niż napierdalający kilka razy dziennie w dzwony kościół. To prawdziwe nieszczęście, nie mówiąc o tym, że w znaczący sposób obniża wartość waszych mieszkań i posesji. Trochę odwagi i jasny komunikat: Jareczku, wypad, wypierdalaj stąd. 🕷