Jojo daje odpór

Joachim Brudziński:

„…z nadzieją czekamy na kolejny list, tym razem w obronie mordowanych chrześcijan, zamykanych w więzieniach działaczy #ProLife, wyrzucanych z pracy i prześladowanych ludzi cytujących Biblię, ludzi poddawanych wbrew swej woli eutanazji. (…) Czekamy na Pani głos oraz pozostałych ambasadorów w sprawie agresji i nienawiści przedstawicieli środowisk LGBT etc., etc., etc. wymierzonych w ludzi którzy zgodnie z Polską konstytucją uważają, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Czekamy na Pani głos w obronie ludzi (…) Czekamy na Pani głos w obronie ludzi pracujących w chrześcijańskich poradniach rodzinnych zmuszanych do oddawania sierot do adopcji parom homoseksualnym. Czekamy na głos oburzenia za odmowę obsługi w restauracjach prowadzonych przez aktywistów LGBT+ etc. ludziom z krzyżem na piersi”.

To nerwowa reakcja Jojo na słowa ambasador Mosbacher, która na Twitterze napisała, że „prawa człowieka to nie ideologia – są one uniwersalne. 50 ambasadorów i przedstawicieli się z tym zgadza„. A ci dyplomaci upomnieli się o rzecz dość oczywistą i nie podlegającą dyskusji. Upomnieli się o przestrzeganie w Polsce praw człowieka, w tym także ludzi ze środowisk LGBT.

Tymczasem Brudziński jak to Brudziński, brnie bez mrugnięcia okiem w stare, po wielokroć skompromitowanie, nie mające żadnego potwierdzenia w rzeczywistości bajki z mchu i paproci. Ach te prześladowania chrześcijan, którzy są oczywiście do rany przyłóż, te adoptowane przez „zboczeńców” sieroty, ten stek pierdół pod tytułem biblia na cenzurowanym, ta obrona rodziny (głównie zdaje się rodziny mafijnej PiS)… takie klimaty mniej więcej.

No i jak nie baran, skoro baran. 🕷