Od długiego już czasu nie jestem słuchaczem jakiegokolwiek radia, ale sytuacja w Trójce opanowanej przez pisią żulię skłoniła mnie do zawieszenia na chwilę ucha na tym programie. Taka zwykła ciekawość. I powiem wam, że nadal nie jest to mój program, tak jak i do tej pory nie był, co nie zmienia postaci rzeczy, że cyrki które tam się dzieją wołają o pomstę do nieba.
Jedyne co mnie nieco martwi, to to, że dobry mój znajomy, kiedyś kolega Marek Wiernik, człowiek dotąd pełen humoru i dystansu do rzeczywistości, dał się wplątać w jakiś wedle mnie samobójczy dla niego układ. Marku, co się z tobą porobiło, nie idź dalej tą drogą, proszę! Wyloguj się, wyautuj, odejdź póki do reszty nie utoniesz w szambie. Twarz już straciłeś, ale może jeszcze coś da się uratować.
Co do Trójki zaś, to jak mówię, szczególnie nie cierpię z powodu tego jak jest teraz, bo jej poza wyjątkami (program Kydryńskiego w każdą niedzielę) w zasadzie nie słuchałem. W ogóle radio w takim tradycyjnym wydaniu przestaje mi być do czegokolwiek potrzebne. Nie słucham w nim informacji, nie potrzebuję muzyki, irytują mnie zazwyczaj zakochani w sobie dziennikarze publicyści wygłaszający złote swoje myśli. Oczywiście coś mi musi brzęczeć w samochodzie, ale wtedy wybieram albo spotify, albo jakąś bardzo muzycznie sprofilowaną stację internetową; to wystarcza mi do życia. I dlatego Trójka do niczego jest mi więc nie potrzebna. Niektóre programy stamtąd zniknęły, na ich miejsce inne na razie nie powstały, może bezpowrotnie poznikały niektóre głosy, choć piszę to bez szczególnego żalu czy tęsknoty za nimi. To co dzieje się na Myśliwieckiej niewiele mi wadzi. Jedyne co budzi niesmak, to styl w jakim to wszystko się odbywa, ta irracjonalna chęć do rujnowania wszystkiego, co miało jaką taką wartość. Bo była grupa słuchaczy, dla której ten akurat program miał jakąś wartość. Ale czy po psiej bandzie spodziewaliśmy się jakiegoś Wersalu? No w życiu raczej.
Mimo, iż doceniam, że w Trójce grało się kiedyś i z tego co słyszę nadal gra się muzykę zdecydowanie inną niż w całym pozostałym radiowym chłamie (rekordy muzycznej żenady bezdyskusyjnie biją wszystkie te RMFy i Zetki), no to cała reszta zawsze raczej mnie irytowała. Niezmiennie od lat. Nigdy nie mogłem pozbyć się wrażenia, że było to towarzystwo wzajemnej adoracji, świetnie się bawiące we własnym gronie. Wszystko było tam takie „ą” i „ę”, a czasami to nawet wyżej srali niż stali, a nawet zdarzało im się sikać pod wiatr. Są tacy którzy to lubią, są tacy którzy tego nie trawią. Ale odrzucając emocje i uprzedzenia, trzeba powiedzieć, że per saldo, na tle konkurencji, był to program zdecydowanie wysokich lotów, gdzie ktoś miał czasami coś do powiedzenia. To nie było radio dla pisbiomasy, no i teraz przedstawiciele pisbiomasy usiłują to naprawić.
Znacząca część dziennikarzy odeszła, a ich miejsce zajęli spadochroniarze kompletnie bez właściwości, żywe trupy, lub mendy do wynajęcia i może dlatego docenić trzeba, że więcej tam teraz grają niż gadają, bo dzięki temu jako tako staje się to znośne. Żegnaj Trójko, witaj Trujko. Ale bez żalu generalnie 🕷
Mam to samo. NIe żałuję choć współczuję
PolubieniePolubienie
„Mendy do wynajęcia” – bardzo mi się podoba to określenie…. Uniwersalne, jeśli chodzi o polskie media i celne. Przyswajam do użytku, dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie
Od 1976 roku Trójka była dla mnie oknem na świat. Przede wszystkim muzycznym. Kilka lat temu zrezygnowałem ze słuchania jej, gdyż miałem dość świętej trójcy redaktorów Trójki : Boga, Balcerowicza i IPN-u. Zło zaczęło się od rządów młodszego Smolara, który chciał zrobić konkurencję dla RMF-u i Zetki . Skowroński tylko na trochę to zmienił. A za Jethon Trójka stała się letnia i bogoojczyźniana . I przestałem jej słuchać. Na szczęście jest Rockserwis.Fm i Halo.Radio.
PolubieniePolubienie
Krajobraz po bitwie. Smutek.
Nadal nie rozumiem po kiego oni to robią.
PolubieniePolubienie