HISTORIA

Jeszcze o turbopatriotyzmie

Minęło już trochę czasu od wyborów, ostatniego starcia patriotów z lewakami, można więc spokojniej uściślić pewne obserwacje, dotyczące tego wiecznie zbolałego, prześladowanego, niedowartościowanego i na tym tle zbzikowanego, patriotycznego odłamu społeczeństwa. Wszystko tytułem uzupełnienia wcześniejszej już kiedyś na ten temat popełnionej notatki.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Prawdziwego Polaka, charakteryzuje obrażalstwo. Dzień bez poczucia się obrażonym, to dla patrioty a zwłaszcza turbopatrioty, dzień bezwzględnie stracony. Turbopatriotę obraża dosłownie wszystko. Tęcza obraża, niewłaściwy obrazek obraża, nawet kartonowy czołg i banan (tak, tak) obrażają, nie wspominając o cipce, która obraża już samą swą nazwa, nie mówiąc o wizerunku. Przy czym należy odróżnić cipkę od cipy, bo cipka to slangowa nazwa organu żeńskiego (zapewne deprawująca i seksualizująca młode pokolenie), a cipa to po prostu charakter, to przeciętny turbopatriota.

Polski turbopatriotyzm nie wziął się znikąd i ma on swoje silne korzenie. Powiedzmy sobie, że jest on czymś w rodzaju lokalnej odmiany choroby, na którą niestety cierpi znaczna część tego świata. Istotne jest to, że Polska z jakiegoś powodu jest szczególnie podatna na tego typu infekcje.

Krótko prześledźmy tę ścieżkę.

Przez ponad sto lat, lub bez mała nawet dwieście, nasza niepodległość była mocno ograniczona. Wszystkie przebyte wtedy doświadczenia, oraz związane z tym doznania uczyły nas, że tzw. polskości musimy bronić, oraz tak na wszelki wypadek, musimy być gotowymi do powstań, do protestu, bo władza zawsze jest obca i narzucona. I tak to trwało.

Ale nagle coś się stało, bo przyszedł rok 1918, kiedy dość niespodziewanie dostaliśmy państwo do zagospodarowania i nim sobie uświadomiliśmy, że teraz wszystko zależy już od nas, to to co było do spierdolenia, oczywiście koncertowo spierdoliliśmy. Wojna po części rozwiązała ten dylemat, co robić dalej z tym fantem, w tym sensie, że znów wszystko wróciło do pewnej normalności, to znaczy znów jak zawsze władza była obca, a my niezmiennie gotowi byliśmy do powstań i obrony polskości.

Stan ten przeszedł płynnie w kolejny okres tyle, że nowy „okupant” był mniej agresywny i dawał w wielu sprawach trochę wolnej ręki, co nie zawsze na zdrowie wychodziło. W każdym razie jakimś cudem zdarzył się nam rok 1989 i z perspektywy lat na to patrząc, był to straszny rok. Znów bowiem wszystko zaczęło zależeć od nas, a nawet należeć do nas, w związku z tym pogubiliśmy się dokumentnie i nie za bardzo wiemy co teraz robić. Ta wolność stała się nową zabawką, ale niestety bez jakiejkolwiek instrukcji obsługi, choćby nawet w jakimś obcym języku. Absolutnie pogubieni więc i z braku laku, sięgnęliśmy do tych starych, od dobrze nam znanych zabawek.

Jak mówi jeden z badaczy tego zjawiska, „zaczęliśmy cukier łamać kwasem i goryczą” i właśnie na tym opiera się cała istota turbopatriotyzmu.

Znów kluczową, stała się dobrze znana ze starej zabawki obsesja niepodległości i kroczące za tym przekonanie, że zawsze i od wieków niezmiennie, jakiś „ktoś” czyha na naszą wolność, chce ją nam bezpardonowo odebrać, zaś każdy objaw radości, zadowolenia, nawet uśmiech mały, zmniejsza naszą czujność, a chwalebna przeszłość w związku z tym jest ważniejsza, niż przyszłość, bo w sytuacji zagrożenia trzeba podtrzymywać tradycje i odtwarzać naszą szlachetną historię.

🚩 To jest istota naszego narodowego i kulturowego DNA: dobrze czujemy się tylko wtedy, kiedy jesteśmy niezadowoleni. Każdy ewentualny sukces działa zaś na nas zabójczo, czujemy się pogubieni, zagrożeni, nieswojo generalnie, na pograniczu wkurwienia i turbopatriotyzm świetnie się w to wpisuje.

Dziś turbopatriotyzm z godnymi pozazdroszczenia sukcesami karnie maszeruje przez Polskę. Jest tego kilka przyczyn: choćby kryzys gospodarczy 2008 roku, ale także rozwój mediów społecznościowych serwujących i promujących treści oparte na antagonizacji i nieustannym wskazywaniu winnych. Bandyta staje się bohaterem, bohater staje się zdrajcą. Dochodzą do tego jeszcze inne, oboczne czynniki a mianowicie coś co nazywam zrządzeniami losu, połączonymi z indywidualną charyzmą polityków, plus niezmiennie istotny kontekst historyczny i zwykły przypadek czasami. Tak oto tworzy ten tyleż komiczny co niebezpieczny koktajl. 🕷

8 komentarzy dotyczących “Jeszcze o turbopatriotyzmie

  1. w.i.e.s.i.e.k

    Obrażalstwo powszechne ? To taka „narodowa tradycja” dziś „turbotradycja”
    Kiedyś zauważył to Tuwim i pięknie to wierszem opisał

    Raport

    O film, pa­nie mi­ni­strze,
    Ob­ra­zi­li się wach­mi­strze;
    O wiersz, pa­nie ge­ne­ra­le,
    Ob­ra­zi­li się ka­pra­le;
    O ar­ty­kuł w ty­go­dni­ku –
    Or­dy­nan­si, pa­nie puł­kow­ni­ku;
    O pio­sen­kę, pa­nie ma­jo­rze,
    Żony sier­żan­tów w Sam­bo­rze;
    W ra­dio była au­dy­cja:
    Ob­ra­zi­ła się po­li­cja.
    Da­lej – stu­den­ci
    Są do ży­we­go do­tknię­ci;
    Da­lej, księ­ża z Płoc­kie­go
    Do­tknię­ci są do ży­we­go.
    Na­stęp­nie – zwią­zek aku­sze­rek
    Ma cięż­kich za­rzu­tów sze­reg:
    Że to swa­wol­ność, fry­wol­ność,
    Bez­czel­ność, mo­ral­na tru­ci­zna,
    Że w ten spo­sób gi­nie oj­czy­zna!…
    …A po za tym – jest w Pol­sce wol­ność.

    Polubienie

  2. sugadaddy

    I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno na pytanie: kim jesteście? Padała odpowiedź: my stąd panie. Lud nie miał bladego pojęcia, że istnieją jakieś nacje. To i teraz nadrabia te braki.

    Polubione przez 1 osoba

  3. ereglo

    Drogi Reve,
    myślałem, że – podobnie jak ja – jesteś tylko zgorzkniałym szydercą, któremu ten dziwaczny kraj, w którym przyszło nam żyć, jawi się jako jedno wielkie panopticum, a tu proszę; wylazł z Ciebie autentyczny patriota (piszę to bez żadnej ironii), któremu serce krwawi na widok tego, jak niezmiennie i konsekwentnie marnujemy wszystkie historyczne szanse.

    Polubienie

  4. berlin342

    Polacy to bardzo dziwny narod,oni tacy wspaniali i prawi.A te obce atychrysty im psuja reputacje.
    Strefy bez LGTB- szlus doplat z UE, i to wina oczywiscje Zydow i Cyklistow.Ta pisowska cholota powina sie powiesic.

    Polubienie

  5. Krzycho45

    „Patriotyzm to cnota ludzi pełnych nienawiści” nauczał Oscar Wilde.”Okres gnębicieli ludu spod których rządów pragnęliśmy wyrwać swe życie, godność, przekonania,i dobytek,to zamierzchła historia,lecz my kurwa nadal chcemy z kimś walczyć,coś manifestować, czemuś się przeciwstawiać,bo to przecież takie patriotyczne”.Dziś prawdziwy patriota,to nasycony ojczyzną jak papier toaletowy gównem.Biało-czerwonej chorgiewki używa częściej niż szczoteczki do czyszczenia zębów.Turbopatriotyzm czyni z polskości chorobę umysłową.

    Polubienie

  6. w.i.e.s.i.e.k

    Widać iz pominąłeś te „lekturę” A nam „Pan od polaka” stary Lwowiak wbijał w łby wiersz Kasprowicza , a że to było „za Wujka Soso” wbijał „poza trybem” odpytując „co Poeta miał na myśli”
    Widać ze nie „przerabiałeś” bo byś wtedy doskonale zrozumiał znaczenie słowa „patriota”
    Rzadko na moich wargach –
    Niech dziś to warga ma wyzna
    Jawi się krwią przepojony,
    Najdroższy wyraz: Ojczyzna.

    Widziałem, jak się na rynkach
    Gromadzą kupczykowie,
    Licytujący się wzajem,
    Kto Ją najgłośniej wypowie.

    Widziałem, jak między ludźmi
    Ten się urządza najtaniej,
    Jak poklask zdobywa i rentę,
    Kto krzyczy, iż żyje dla Niej.

    Widziałem, jak do Jej kolan –
    Wstręt dotąd serce me czuje –
    Z pokłonem się cisną i radą
    Najpospolitsi szuje.

    Widziałem rozliczne tłumy
    Z pustą, leniwą duszą,
    Jak dźwiękiem orkiestry świątecznej
    Resztki sumienia głuszą.

    Sztandary i proporczyki,
    Przemowy i procesyje,
    Oto jest treść Majestatu,
    Który w niewielu żyje.

    Więc się nie dziwcie – ktoś może
    Choć milczkiem słuszność mi przyzna
    Że na mych wargach tak rzadko
    Jawi się wyraz: Ojczyzna.

    Lecz brat mój najbliższy i siostra,
    W tak czarnych żałobach ninie,
    Ci wiedzą, że chowam tę świętość
    W najgłębszej serca głębinie.

    Polubienie

  7. Ciekawa jest poruszona przez Ciebie kwestia sukcesu, który obezwładnia suwerena. Dopóki bowiem na Polskę spadały wszelkie możliwe plagi, było usprawiedliwienie dla zachlanego ryja, brudnych gaci, gila u nosa i walących się czworaków. Niejaki Jasiu Pietrzak nawet napisał o tym piosenkę
    „Kto tutaj zechce w rozpaczy tkwić,
    Załamać ręce, płakać i pić…
    Ten święte prawo
    Ma, bez dwóch zdań…
    Jest takie miejsce,
    Taki kraj.”
    A co zrobić, gdy Ci wybudują drogi, stadiony, lotniska, autostrady, gdy powstaną nowe miejsca pracy i już nie ma usprawiedliwienia dla obwiesi z Godziszowa, wysyłających gejów na Majdanek? Kolesie piją od piętnastego roku życia, ba, nawet nadal podobają im się piętnastolatki, tylko mają problem z zauważeniem, iż oni im już niekoniecznie, bo najlepsze lata, podobnie jak i zęby mają z głowy. No i pójdzie taki jeden z drugim na wesele, grzmotnie trzy ćwierci na odwagę, a jak już się taki poczuje piękny, odważny i szarmancki, że poprosi piętnastolatkę do tańca, to się zleje w pory, uśnie z nosem w sałatce i czar pryska. To nie jest komfortowa sytuacja i zwalanie na Niemca lub „pedała” jest mało wiarygodne, choć wcale nie takie rzadkie.

    Polubienie

  8. wujcio

    Wystarczyło, że ta nasza góralska Matka Boska, będąc w ciąży pojechała rozgrzać zimą kości nad morzem Śródziemnym i urodził się nasz polski Jezusik na obcej żydowskiej ziemi. Gdyby nie ten drobny incydent sprzed 2000 lat, wszystko dla Polaków byłoby prostsze. Nie musielibyśmy walczyć z semitami, lgbt i innymi uzurpatorami o swoje.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.