Oto stało się coś niesamowitego, Guzikiewicz , piekarz Pellowski & Spółka, z pewności nie mogą z tego powodu spać. Zniszczona bowiem została wisząca na murze okalającym gdański plac Solidarności tablica, poświęcona księdzu Henrykowi Jankowskiemu, tak zwanemu „działaczowi opozycyjnemu” i tak zwanemu „kapelanowi Solidarności„.
Od razu na początku i na marginesie nieco, warto może dodać, że ówczesna, ta prawdziwa Solidarność, czyniąc z Jankowskiego swego kapelana, nie widziała zapewne co czyni, bo nie wiedziała co kapelan czyni, jakie mianowicie ma upodobania i jakich czynów się dopuszcza.
Sytuacja z tablicą wygląda tak jak na zdjęciu, a policja szuka sprawców z zaangażowaniem prawdopodobnie dużo większym, niż szukała ofiar Jankowskiego. No, ale takie mamy czasy.
Owa kamienna tablica, zgodnie z intencją fundatorów, miała jakoby przypominać wkład Jankowskiego w walkę o wolną Polskę, ale w świetle nowych faktów jakie nie tak dawno ujrzały światło dzienne, rzec można, że wkład Jankowskiego w walkę z komuną jest nie tylko wielki (licząc w centymetrach), ale nawet większy niż się powszechnie sądzi. No i niezaprzeczalny jest dość specyficzny.
Są tacy którzy twierdzą, że to wkład bez wkładu był, ale są i tacy którzy mówią, że Jankowski z tym wkładaniem to jednak przesadzał, czyli jednak wkładał, ale to co nie trzeba, nie tym co trzeba i tam gdzie trzeba.
A na dodatek jeszcze te plotki, że jakoby głównie chodziło mu o dzieci miejscowych komunistycznych jak to się zwykło mówić aparatczyków, bo w ten dość wyszukany sposób walczył właśnie z komuną. Jednak od razu zaznaczam, że to wygląda na złośliwe konfabulacje tworzone i powielane przez wrogów kapelana, coś, co nie znajduje najpewniej potwierdzenia w faktach.
Więc zakładam, zbierając do kupy i analizując te w sumie skąpe informacje, że tego – tu cytuje nawiedzonego działacza „S” – „potwornego aktu zniszczenia pamięci po jednym z największych polskich patriotów” dokonali albo ci którym Jankowski nie wkładał – bo ich nie lubił lub nie zdążył – poczuli się więc niedowartościowani i pominięci, albo też ci, którym Jankowski wkładał zdecydowanie za dużo. Istnieje też możliwość, że zniszczeń dokonali ci, którzy nie byli z nim w żadnych relacjach, ale którym ten typ wkładu Jankowskiego w walkę o wolną Polskę, zupełnie nie przypadł do gustu i od długiego już czasu nie mogą się doprosić o korektę historii.
Nie wykluczam również, iż tablica była wyjątkowo chujowa nawet nie ze względu na przekaz co na jakość wykonania i zadziałały tu zwykłe prawa fizyki. Coś pękło, coś odpadło i się rozbiło. No i amen, po zawodach. 🕷

BYĆ MOŻE PRZYDATNE LINKI:
Czas na rozliczenie Wojtyły
PolubieniePolubienie
Prawdziwy bohater tamtych czasów B. Borusewicz twierdzi, że ten przestępca żadnym kapelanem nie był, chyba, że z mianowania Pellowskiego. Tenże dostał propozycję, aby pomnik swego przyjaciela i idola postawił na swojej prywatnej posesji.
PolubieniePolubienie