ŻYCIE

Zapowiada się wspaniała walka

Wygląda na to, że wśród niektórych członków Episkopatu trwają nieformalne zawody pod hasłem kto więcej przyjmie i utrzyma się na nogach. Plotki mówią, że do tej pory zawodnikiem nie do pokonanie była jego wielebność Leszek, acz ostatnio ponoć znacząco zaniemógł, zaniedbał się i mało trenuje, w sensie przyjmuje dużo mniej niż w normalnych warunkach mógłby przyjąć.

Konkurenci zwietrzyli więc szansę i postanowili zepchnąć Leszka z podium.
Długi czas trwały poszukiwania zawodnika, który by tego dokonał i powiem wam, że wcale nie było to łatwe, bo wszyscy ewentualni kandydaci co teoretycznie mogliby się z Leszkiem zmierzyć, jednak próbowali się z tego challengu wymiksować. A to niby kłopoty z wątrobą, a to prostata dokucza, biskupowi M. nawala błędnik, a uznany kiedyś zawodnik, choć szczerze mówiąc nie tej klasy jednak co Leszek, czyli biskup J. oświadczył, że po pierwsze to on złożył przed matką bożą zawsze dziewicą śluby trzeźwości, a po drugie po tej pokucie co odczyniał ją w browarze, to on teraz tylko piwo może przyjmować, bo po wódce go wzdryga i telepie, a jak wiadomo Leszek w kwestii piwa ma zdanie takie, że to żaden alkohol tylko zwykła popitka i równie dobrze mogliby się mierzyć w konkurencji kto wypije więcej oranżady i po ilu butelkach się pójdzie odlać.

Czyli mówiąc wprost nie było kogo wystawić przeciwko Leszkowi. Ale życie lubi płatać figle.

Oto bowiem zupełnie niespodziewanie pojawił się zawodnik, do tej pory raczej lekceważony, bo wydawało się, że klasy raczej średniej, ale ostatnimi czasy intensywnie ponoć trenujący a to za sprawą filmu Sekielskich, który go mocno zdopingował do wytężonej pracy nad sobą. W każdym razie szedł chłop na wynik od kilkunastu już dni. Za namową kolegów, podjął się tak zwanej próby generalnej, która miała pokazać w jakiej jest aktualnie formie i co jeszcze ewentualnie trzeba zrobić, by formę tę poprawić.

Próba wypadła nieźle, ale osobiście w euforię bym nie wpadał. Bo Edward co prawda przekroczył barierę dźwięku, uzyskując godny uznania wynik 3,44 promila we krwi, ale niestety padł na twarz z objawami udaru, co może świadczyć o tym, że jego wyporność została niebezpiecznie przekroczona.

Nie wróży to najlepiej, bo konkurent, czyli szanowny pan Leszek, te 3,44 w swoich najlepszych czasach osiągał bez większego problemu, a nawet wysyłał wikarego po kolejne butelki, recytując w przerwie biblię z pamięci i na wyrywki.

Więc mimo, że wynik kolegi Edwarda u zwykłego śmiertelnika budzi szacunek, to jestem pełen obaw czy to wystarczy by zdetronizować konkurenta. Ten co prawda jest starszy i jak mówię, mocno już wypalony i przepalony, ale z drugiej strony przecież ostatnio nie ćwiczył, nie forsował się, tym samym nieco się zregenerował i jak się zaweźmie, spręży i napnie, to 3,50 zrobi z palcem w dupie. Edward więc mu nie podskoczy.

No, ale jest to konkurencja w której nigdy nic nie wiadomo. Tym bardziej, że Edwardem zajął się troskliwie zespół odnowy biologicznej z miejscowego szpitala, więc za jakieś dwa, może trzy dni powinien powrócić do pełnej dyspozycji i dalej szlifować formę.

Zapowiada się interesujące starcie. My trzymamy za Edwarda kciuku, bo ten Leszek szczerze mówiąc też nam się już znudził i dobrze by było wreszcie kimś go zastąpić. Edward ma spore szanse, ale musi jeszcze nad sobą jeszcze popracować.

A wy tak osobiście to na którego stawiacie? 🕷

BYĆ MOŻE PRZYDATNE LINKI:

Pijany biskup w Toyocie. Warszawiacy uważajcie!

Dwie osoby ranne i 0,8 promila

Pijak i prostak, który uwielbia poniżać innych

6 komentarzy dotyczących “Zapowiada się wspaniała walka

  1. lucjank510722gmailcom

    Konkurencja jest znacznie liczniejsza niż piszecie bo nie zapominajcie o biskupie Piotrze Jareckim co to z 2,6 promillowym dorobkiem prowadząc auto przypadkiem pizdnął w latarnię, uwzględnijcie też Andrzeja Śliwińskiego który to prowadząc a jakże auto a nie tam jakigoś osiołka przez biblię przypisywanego dostojnkom Chrystusowym w pijanym widzie ciężko pranił dwie Bogu ducha winne osoby…..I można by tak długo, długo jeszcze.

    Polubienie

    • Biskup Śliwiński brata się już z Karolem w niebie, więc siłą rzeczy nie mógłby wystartować w tych zawodach, zaś o Jareckim jak najbardziej wspominam: „…uznany kiedyś zawodnik, choć szczerze mówiąc nie tej klasy jednak co Leszek, czyli biskup J. oświadczył…”. Jest więc, nie zapomniałem o nim. Pozdrowienia łączę

      Polubienie

  2. Na pewno wielu ma ochotę odebrać palmę pierwszeństwa Sławojowi. Jednak nie widać na horyzoncie dość dobrego konkurenta. Biskup Edward boleśnie przekonał się o tym. O juniorkach, którzy ledwo zbliżają się do granicy dwóch promili, nawet nie warto wspominać. Osobiście uważam, że FLASZKI jeszcze długo żaden nie zdetronizuje, chyba że… 🐫

    Polubienie

  3. Pił Suski

    Wielki Sławoj odchodzi. Odchodzi wielki zawodnik w podnoszeniu ciężarów po 50 g, wielokrotny mistrz parafiad i diecezjad, znany też na arenach międzynarodowych sportowiec, uznany w określonych kręgach politycznych. Pierwsza Szklana w KEP, bezapelacyjnie. Przyjaciel pedofilów, protektor Jankowskiego, można by mnożyć przewagi…
    Wielka szkoda, już nic nie będzie takie siermiężne i przaśne, jak za jego czasów. I wódka nie będzie taka pożywna i musztarda taka smaczna, a żaden ksiądz nie będzie mówił tak mądrych kazań… I nasza reprezentacja nie będzie już rozgrywała tak wspaniałych meczów, jak za Sławoja. I Sławojki zanikną, i nocne gry na akordeonie w siedzibie hierarchy… Wielki żal, żal, żal…

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: