SZUM&POCHODNE

Każdy może mieć swojego Nkurunziza

To oczywiście z pewnego punktu widzenia fakt bez żadnego znaczenia, margines marginesów, ale w wieku 55 lat zmarł prezydent Burundi Pierre Nkurunziza. Ponieważ negował on istnienia koronawirusa, więc wedle oficjalnej wersji przyczyną śmierci był zawał serca. Patrząc na to z polskiej perspektywy rzec można, że zabiła go choroba współistniejąca.

Kilka znamiennych faktów, które mnie zainteresowały.

11-milionowy kraj przyznaje się do zaledwie 83 zachorowań. W maju (sic) nie zważając na ewentualną epidemię, zorganizowano prezydenckie (sic) wybory, wydalając w przeddzień z kraju przedstawicieli Światowej Organizacji Zdrowia.

Prezydent zapewnił naród, że wszyscy są bezpieczni bo „Burundi, podpisało pakt z Bogiem. Jezus jest naszym królem a ja jego namiestnikiem”.
W wyborach poszło mu średnio, ale mimo tego nie miał zamiaru rezygnować z władzy i przywilejów, więc zapewnił sobie stanowisko „najwyższego przewodnika do patriotyzmu” o nieokreślonych prerogatywach. Ponieważ nie ma tam telewizji publicznej, której mógłby zrobić prezent, zrobił go samemu sobie. Wziął pół miliona dolarów na sfinansowanie własnej luksusowej willi i był to jakoby „prezent od narodu”.

Nie chcę tu doszukiwać się na siłę jakiś analogii i wyciągać pochopnych wniosków, ale… widzę pewne zbieżne trendy, jeśli chodzi o kulturę polityczną, bo bantustan to bantustan niezależnie na jakim kontynencie leży.

Tu może nikt nie negował koronawirusa, ale niezaprzeczalnie sukcesy w jego pacyfikacji mamy ogromne, cały świat do dziś nam tego zazdrości i na dobrą sprawę możemy nawet powiedzieć, że ten koronawirus był, ale tak jakby go nie było.

O maju nic nie będą pisał, bo co tu pisać, ale to, że my też mamy „najwyższego przewodnika do patriotyzmu” chyba nie ulega wątpliwości, wyślijcie mi przekaz na przynajmniej sto złotych a powiem wam jak się nazywa.

No i jeszcze ten pakt z panem bogiem… W nadwiślańskim wydaniu bożków występuje nieco więcej, bo i panna Maryśka, której sporo zwierzono i z którą pakt nie jeden podpisano i kolega Jezus którego zdaje się – o ile pamięć mnie nie myli – zrobiono królem Polski, no i jeszcze pani Kempa jak się panoszyła na urzędzie, to jakiś pakt z duchem Janem Pawłem podpisała, ale szczegółów tej umowy nie pamiętam.

Być może coś mi umknęło, ale w sumie nie o to chodzi. Bo najistotniejsze Moi Drodzy, jeśli o te analogie chodzi jest to, kto będzie naszym Pierrem Nkurunzizem i kiedy. Jakieś typy? 🕷

1 komentarz dotyczący “Każdy może mieć swojego Nkurunziza

  1. Niby nie jestem ekspertem, ale pragnę zauważyć, że w kategorii PAKTÓW przeoczyłeś jakże istotne WYLANIE DUCHA ŚWIĘTEGO, które przyjmują specjalnie do tego mocą obdarzeni i przygotowani szczęśliwcy w typie dziewic konsekrowanych. Ja wiem, wiem…, powiecie że to jakieś mało istotne, ale na uprawnionych do tego stronach „sług Kościoła” wyczytałem, iż bez takiego wylania chrześcijanin może być co najwyżej dzieckiem ochrzczonym, lecz nieprzebudzonym, przez co nie mogą się w nim jeszcze ujawnić łaska i życie Boże, ni śpiew w językach, ni dar proroctwa, czy słowa poznania i mądrości, czy nawet, być może, dar uzdrawiania, a w tych, którzy owo wylanie przyjmują, płonie święty ogień, ponieważ zostali odnowieni przez Ducha, stając się ochrzczonymi świadomymi i konsekwentnymi.
    Niezły bełkot, ale myślę tak widocznie dlatego, że WYLANIA nie przyjąłem, choć starałem się ze wszystkich sił ten brak nadrobić i zanim napisałem ten komentarz, porządnie się ODLAŁEM.

    Polubione przez 1 osoba

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: