POLITYKA

Dudy do kwadratu

Duda poklepał po plecach Dude, czyli wszystko zostaje w rodzinie a ludziom wcale nie żyje się dostatniej. Poklepywanie odbyło się w ramach na szeroką skalę zakrojonej i z rozmachem jednostronnie prowadzonej pandemicznej kampanii wyborczej.

Więc było tak… Ten pierwszy Duda, ten chwilowo jeszcze prezydent, spotkał się z tym drugim Dudą (dawnym zomowcem, czy też komandosem, nie pamiętam już szczegółów), tym kabaretowym przewodniczącym falsyfikatu dawnej Solidarności, po to, by wzajemnie prawić sobie komplementy. Jak już się chłopcy wycałowali, wylizali sobie rowki i wytrzepali jajeczka, to na sam koniec ten Duda od związku, przekazał temu Dudzie od żyrandola w pałacu, że on osobiście oraz „jego” związek, w pełni i bezwarunkowo popierają dudzią kandydaturę w tych wyborach co to mają być, ale nie wiadomo kiedy. I od tego momentu spotkanie obficie relacjonowała już pisowska telewizja.

Na oczach/w obiektywach bezszelestnie pracujących kamer TVP (mając dwie duże banki do dyspozycji, naprawdę można mieć dobry sprzęt), ten Duda od żyrandola, podpisał z tamtym Dudą, czyli ponoć z Solidarnością, nową zupełnie umowę programową. Od razu zaznaczam, „nowa” umowa poza datą podpisania, niczym nie różni się od starej, parafowanej dokładnie 5 maja 2015. Więc zakładam a nawet podejrzewam, że biurwy rychtujące ten „nowy” dokument, nie musiały nawet zbytnio się wysilać, wystarczyło wygumkować dwie ostatnie cyferki w dacie. Podpisów biurwy gumkować już nie musiały, bo personalnie wszystko się zgadza. Dzięki temu oszczędzono trochę papieru, brawo Kancelaria!

No a w środku tej nowej/starej umowy wydrukowano dokładnie te same komunały. Jakieś emerytury stażowe, dodatek solidarnościowy dla solidarnościowców którzy stracili robotę (jest dopisek o pandemii), oraz coś na temat promocji układów zbiorowych pracy, z czego nikt nic i tak nie rozumie.

Co istotne, a do czego nikt nie chce się przyznać, otóż ta umowa, czy też porozumienie, de facto ma chronić tylko solidaruchów, inne związki precz z łapami. Chcecie mieć dobrze, opierdalać się tak jak opierdalają się solidaruchy, to sobie też taki dokument podpiszcie. Oczywiście jest tylko jeden istotny a nawet konieczny i wymagany warunek, musi być misie drogie, poparcie dla reelekcji Dudy Judy. Coś za coś, podpis za poparcie, bo inaczej paszli won!

Trzeba mieć świadomość, podpisując cokolwiek z Dudą, że w praktyce, to potem nikt tego porozumienia nie będzie przestrzegał, bo w sumie poza złożeniem podpisem to co może taki Duda? Nic nie może, gdyż władzy, w tym tej sprawczej, to on ma tyle co mu kot prezesa napłakał. W efekcie więc tak naprawdę nikt z pisludzi jako tako decyzyjnych, nawet palcem w sprawie nie kiwnie, a co bardziej pyskaty nawet się odszczeknie: „podpisywałeś koleś, to se teraz realizuj. Odpierdol się od nas, bo my nic nie wiemy, nic nie ustalaliśmy”.

No, więc tak sobie Duda z Dudą pogaworzyli i na oczach zgrillowanej kwarantanną pisbiomasy podpisywali równym drukiem pokryte papierki. 🕷

BYĆ MOŻE PRZYDATNY LINK:

Kim jest Piotr Duda i czy to aby nie wirus

2 komentarze dotyczące “Dudy do kwadratu

  1. w.i.e.s.i.e.k

    No i widzisz suwerenie
    „Na oczach/w obiektywach bezszelestnie pracujących kamer TVP (mając dwie duże banki do dyspozycji, naprawdę można mieć dobry sprzęt),
    podpisali najbardziej dla ciebie ważne „ustalenia” bo na pokazanie, jak to nocą mianuje się sędziami Sądu Konstytucyjnego niejaką Pawłowicz /uznającą za Konstytucyjne wszystko co jej partia wskaże, oraz z byłym prokuratorem PRL Piotrowiczem zasłużonym w utrwalaniu wszystkiego co mu każą ,w danej epoce, utrwalać juz czasu nie było
    Lub ta bezszelestnie pracująca aparatura akurat wtedy „musiała być zepsuta”
    Cuda Cuda sie dzieją !!

    Polubienie

  2. Anonim

    Dwóch koniunkturalistów i idiotów

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: