KULTURA&MEDIA

Homofobia wedle prawaków

PiS dopiero zdaje się wczoraj odkrył dość uniwersalną prawdę, że liczą się umiejętności a nie orientacja seksualna. To pocieszające, bo lepiej późno niż wcale. Przy okazji odkrywania świata, PiS plus będący na ich żołdzie dziennikarze i tym podobny element, zaatakował Wyborcza za ów tekst o Zaradkiewiczu, że niby on, ten tekst, jest homofobiczny. Minęli się z prawdą, tak jak słynny Tupolew minął się z pasem lotniska.

Homofobia najogólniej i w dużym skrócie mówiąc, to pogarda, niechęć, wstręt, w stosunku do osób postrzeganych jako geje i lesbijki, z reguły oparta na irracjonalnym lęku i powiązana z przekonaniami religijnymi. Czytam więc ten tekst Wyborczej, czytam w te i we te i jeszcze raz, nawet z prawej do lewej, bo może tu jakiś podprogowy homofobiczny przekaz się kryje i ni chu, chu, nie znajduję żadnych akcentów homofobicznych.

Wedle mędrców prawej strony homofobia Wyborczej objawiła się tym, iż ujawnili, że Zaradkiewicz jest gejem. No więc po raz kolejny wracam do tekstu i dalej jakoś nie mogę znaleźć niczego, zwłaszcza zaś frazy gdzie o tym geju literalnie, prosto w oczy jest i na dodatek homofobicznie.

Drążę dalej problem i mój znajomy prawak mówi, że chodzi o jedno zdanie, które „piętnuje Zaradkiewicza jako geja„. A tam występują proszę ja was dwa jakoby „homofobiczne” terminy: „współlokator„, oraz „partner„. Bez żadnego innego kontekstu, komentarza, czy przekazu typu „zakaz pedałowanie w SN”, a więc nic z tych rzeczy, które przecież doskonale znamy z prawicowych, propisowskich portali, portalików i fanzinów. Gdzie tu homofobia?

A tak swoją drogą, to co ta Wyborcza miała napisać, że „kolega„? Nie bardzo byłoby to zgodne z prawdą i założyć się mogę, iż też byłby kwik i natychmiast znaleźli by się tacy, którzy zaatakowali by gazetę za to, że ukrywa niewygodną prawdę.

Gdyby ten Zaradkiewicz – używając języka anty homofobicznej przecież od wczoraj prawicy – był zorientowany jednak po bożemu, no to wtedy Wyborcza by napisała, iż „współlokatorka” Zaradkiewicza tłumaczyła że jej „partner” naćpał się grzybkami, może wspólnie nawet z Terleckim, tylko Terlecki szybko zasnął a Zaradkiewicz poszedł w miasto. Ot i cała różnica.

Przyjmijmy jednak do wiadomości, że de facto wtedy mielibyśmy do czynienia również z ujawnieniem seksualnej orientacji skandalizującego prawnika, nie mówiąc już o ciężkim przecież (ponoć) grzechu sprzeniewierzenia się bogu i życia na kocią łapę z partnerką, co razem wzięte skłaniało by do ataku na gazetę za „zbyt daleko idącą ingerencję w prywatne życie pana Zaradkiewicza”.

Więc w sumie wniosek jest tu jeden, a mianowicie, że to teatralne oburzenie prawicy potwierdza tylko ich zwierzęcą homofobię.

I przepraszam bardzo za szczerość koledzy z prawicy, ale napiszę tak jasno jak to tylko jest możliwe, żeby wszyscy wasi zrozumieli i żeby zakończyć ten temat.

🚩 Wyborcza nie pisała ani słowem o tym, że Zaradkiewicz pierdoli się z facetem, tylko, że zdarza mu się chodzić kompletnie naćpanym po mieście nad ranem, w stroju średnio wyjściowym, że nad sobą nie panuje, nie kontroluje nawyków, i że mu przy okazji totalnie odpierdala, i że taki ktoś – to już mój wniosek – nie powinien być nawet woźnym w tym sądzie a co dopiero najwyższym na świeczniku sędzią. Tylko tyle i aż tyle, żadnej pierdolonej homofobii!

Koledzy i koleżanki z prawicy, naprawdę tu nie chodziło o to, że on jest gejem, tylko że jest chujem. Koniec kropka, jaśniej chyba się nie da. 🕷

BYĆ MOŻE PRZYDATNE LINKI:

Tajemnicza przeszłość sędziego Kamila

Piżama, zegarek, partner. Wszystkie jazdy sędziego Zaradkiewicza

Homofobia ideologią obozu władzy

Kempa i przyjaciele

☛ ⤵️

4 komentarze dotyczące “Homofobia wedle prawaków

  1. Piootr

    Cosik mi się wydaje, że pan Zaradkiewicz okaże się być „powtórką z Banasia”. Albo nie wiedzieli (wątpię) albo ławeczka kadrowa bardzo, bardzo krótka. Cóż, skoro nie może być lepiej to niech przynajmniej będzie śmiesznie.

    Polubienie

  2. Ależ to proste: Przydupasy prezesa pana miały haki na Zaradkiewicza. Nic to nowego, u nich każdy ma coś na każdego, jak przystało na prawdziwych Wolaków – nie jest istotne, jak można pomóc, jest istotne, jak można zaszkodzić. Okazało się jednak, że Wyborcza opisała to, czym sekta chciała swojego teoretycznego prezesa SN szantażować. I co teraz zrobią? Powiedzą „nie rzucaj się, bo ujawnimy, że jesteś gejem”?! Już wyszło, niejako przy okazji!!!
    Zauważ, że nie bulwersuje ich fakt nielegalnego lobbingu, a i bieganie nago po grzybkach, to takie tam, już jeździli melexami po skarpach, prali swoje małżonki, to wycieczka w szlafroku do urzędu, to dla PiSiora taki koloryt. Zresztą, suweren rozumie, że raz na jakiś czas może się zdarzyć zasnąć w parku z opuszczonymi spodniami, albo na domówce. Że po grzybkach a nie po gorzale, to jaka to naprawdę różnica, grzybki suweren też wciąga, tylko rzadziej. Nielegalny lobbing z kolei, to termin, który się suwerenowi z niczym nie skojarzy, a nawet gdyby mu wytłumaczyć, to suweren nie widzi w tym nic złego – bo to mało razy chodzili do swojego gminnego burmistrza „te, Zdzichu, latarnie się zepsuły, zleciłbyś mi wymianę żarówek, mam papiery elektryka”, albo „weź Janusz, daj zarobić, zleć mi wymianę kostki pod urzędem gminy”. Albo „Grażyna, moja Kryśka taka robotna jest, a wywalili ją za głupie półtora promila, weź ją na sprzątaczkę do ratusza”.

    Polubienie

  3. ka-mi-la789

    Który to już ćpun w tej hordzie?

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.