EXTRASY ŻYCIE

Na poważnie o „hiszpance”

Pierwsi chorzy na grypę pojawili się w Stanach a precyzyjniej w Nowym Jorku w sierpnia 1918 roku, kiedy to do tamtejszego portu zawinął norweski liniowiec „Bergensfjord”. Już podczas podróży, na ocenie, zmarli czterej pasażerowie, których ciała wrzucono do wody. W następnych tygodniach było coraz gorzej, bo przypływały kolejne statki z Europy ( z wojny wracali m.in. amerykańscy żołnierze), a na nich kolejni chorzy.

Wkrótce fala zachorowań rozlała się na cały Stany. Radzono sobie z tym różnie.

We wspomnianym Nowym Jorku początkowo panicznie wszystko zamykano, ale wkrótce przyszło też otrzeźwienie. Otworzono szkoły, bo uznano, że jest to jedno z najlepszych miejsc wychwytywania chorych. Lekarze szkolni codziennie kontrolowali dzieci i panowali nad sytuacją, izolując chorych.

Również teatry, kina i inne miejsca rozrywki w tym kluby i restauracje zostały otwarte, ale musiały być utrzymane w czystości, odpowiednio przewietrzane, zaś administratorzy mieli pilnować, aby żaden z widzów ani nie kichał, ani nie kaszlał. Wedle władz otwarte lokale rozrywkowe pomogły utrzymać morale i uchronić nowojorczyków od „szaleństwa związanego z grypą”. Zamykano tylko te obiekty, czy przedsiębiorstwa, które nie mogły podołać nowym regulacjom sanitarnym.

Inne amerykańskie miasta reagowały różnie. Pojawiły się w nich najdziwniejsze pomysły na ustrzeżenie się przed zarażeniem. Pomocne miało na przykład być… wyrywanie zębów, lub usunięcie migdałków. Jednym z „cudownych” sposobów miało też być wdychanie oparów chloroformu. Wśród innych specyfików nieskutecznych, ale polecanych przez lekarzy, była chinina, fenoloftaleina oraz… wytrawny szampan.

Oszustwa i nietrafione sposoby leczenia miały swe źródła w lęku narażonych na zakażenie. Wielu urzędników krytykowało na przykład maski, które – jak argumentowali – dawały złudne poczucie bezpieczeństwa. Chicagowskiego przedstawiciel departamentu zdrowia zareagował na to następująco: „Naszym obowiązkiem jest powstrzymać ludzi od strachu. Zamartwianie się zabija więcej ludzi niż epidemia. Jeśli chodzi o mnie, możemy pozwolić im nosić króliczą łapę na złotym łańcuszku, jeśli tego chcą i jeśli to pozwoli im mniej się bać”.

Generalnie pandemia grypy wywołanej zmutowanym wirusem H1N1, która w latach 1918-19 ogarnęła niemal cały świat, zaraziła bez mała 500 mln ludzi i zabiła wedle różnych szacunków (ach te statystyki) od 50 do 100 mln. Chorowali na nią między innymi Mahatma Gandhi, Franklin D. Roosevelt i Walt Disney.

❗️Swą potoczną nazwę „hiszpanki”, grypa zawdzięcza szerokiemu opisywaniu jej przebiegu w gazetach hiszpańskich, które w przeciwieństwie do innych europejskich krajów, uwikłanych wówczas w wojnę, w praktyce nie podlegały cenzurze.

Źródła grypy nie są do końca znane. Prawdopodobnie po raz pierwszy pojawiła się gdzieś na pograniczu Chin i Mongolii, choć nie jest to do końca pewne. Na pewno rozprzestrzenianiu się choroby sprzyjała wojna
i wracający do domów żołnierze: od Ameryki aż po Indie, gdzie nota bene zmarło aż 17 milionów ludzi.

W Europie ofiar „hiszpanki” było około 2,6 mln, w Iranie prawie 2,5 mln, w Indonezji 1,5 mln, zaś we wspomnianych Stanach zmarło prawie 700 tysięcy a zarażony był co trzeci obywatel. Co ciekawe, w przeciwieństwie do większości epidemii grypy, gdzie zawsze najbardziej narażeni są ludzie starzy i osłabieni przez inne choroby, „hiszpanka” najtragiczniejsze żniwo zbierała wśród ludzi młodych i silnych. 🕷

BYĆ MOŻE PRZYDATNE LINKI:

Hiszpanka versus koronawirus. Porównanie liczb

Grypa „hiszpanka”. Objawy, przebieg i skutki

Liczba zachorowań na grypę w I połowie marca 2020

5 komentarzy dotyczących “Na poważnie o „hiszpance”

  1. Rebe, Dobra ksiazka o tym jest: „The Great Influenza: The Story of the Deadliest Pandemic in History”, John Barry, 2005. Troche tam inaczej to opisuje. Owe otwarte sklepy – to najdluzej otwarte byly tzw. „saloons”, z wyszynkiem. Zaczelo sie wiosna w Kansas, zolnierze zawiezli to do Europy, stamtad wrocilo pod koniec lata, zmutowane. Szanse dostalo na paradzie (300,000 ludzi) propagujacej obligacje wojenne, w Filadelfii, czynnik polityczny zadecydowal. Oczywiscie, relacjonuje ksiazke…. (na Amazonie, #3 in History of Medicine (Books), #2 in Sociology (Books) – pewnie znak czasu)

    Polubienie

    • Jest kilka teorii i kilka wersji, między innymi skąd ta grypa przyszła. Dla potrzeb bloga musiałem napisać tekst maksymalnie krótki i ogólnikowy, bez wdawania się w rozmaite szczegóły i punty widzenia. Różnie i w Stanach i w Europie się działo, jest wiele związanych z tym naprawdę ciekawych wydarzeń i faktów, ale to tylko blog. Pzdr.

      Polubienie

    • Rebe, warto poczytac, szczegolnie teraz :-). Piekne akapity o inzynierii spolecznej w owych czasach i „decyzyjnosci”, no i o „wolnej prasie i spoleczenstwie demokratycznym”; takze obraz USA, ktory nie wszyscy lapia z dokumentow – w takim sensie, ze to MOCNO sie zmienilo w ciagu ostatnich 100 lat, i ze naprawde wypracowalismy lepsze zycie, tak ogolnie. To, co dzisiaj jest tak zagrozone powrotem do owych czasow (spolecznie, ekonomicznie i politycznie). Coz, u nas PRL ma sie swietnie (w sensie rzadow monopartii, metod, propopagandy i nomenklatury, dominacji ekonomicznej ludzi z nowej nomenklatury i ich bezkarnosci – o ile sa wierni partii i wodzowi). Dlugo by pisac…

      Polubienie

  2. Anonim

    Zerknę. Dzięki 🙂

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: