TVN-owska opowieść o biskupie Jędraszewskim („Czarno na białym”) acz ciekawa, nie wniosła jednak nic nowego, jeśli chodzi o naszą wiedzę na temat tego indywiduum.

To wyjątkowy cynik i kutasina po prostu, to wiemy, lub czujemy przez skórę od dawna. Chwała jednak TVN-owi za to, że wszystkie to zebrał do kupy, bo wtedy jeszcze lepiej, jeszcze wyraźniej widać z kim, z jakim wałem mamy do czynienia.
W zasadzie jedyny tylko „katolicki publicysta”, zgodził się wystąpić przed kamerą i mniej lub bardziej udolnie starał się bronić Jędraszewskiego. Inni mimo wcześniejszej zgody, w ostatniej chwili chyłkiem się wycofali, zdrefili, bo widocznie doszli do wniosku, nota bene jedynie słusznego, że brak jest jakichkolwiek argumentów na obronę tego dziada.
I jeżeli ten publicysta mówi, że Jędraszewski to mocna osobowość, używająca mocnego i konfrontacyjnego czasem języka – bo do tego prawo ma każdy człowiek – więc i ja mam prawo używania takiego samego jak on języka, w tym słów, być może uznawanych za „konfrontacyjne”. Ale wet za wet, słowo za słowo!
I nie mówcie mi tylko, że czym innym jest biskup i on więcej może, a czym innym jakiś bloger, który może mniej. Gówno prawda! To nie trzyma się nawet katolickiej retoryki.
No bo przecież wiadomo, że przed tym – hipotetycznie rzecz biorąc – bogiem (niech mu ziemia lekką będzie) wszyscy są równi, wszyscy stają nago i sprawiedliwie po ryju dostają za swoje liczne ziemskie przewiny. I papież i biskup i bloger i złodziej samochodów z Grochowa. Więc jak biskup jest chujem, a jest, to grzecznie staje w szeregu innych chujów, którzy czekają na kopa w dupę od ojca pana. A potem chłopcy wypierdalać do piekła!
Jędraszewski, wiedz, że pod twoją beczką ze smołą napalą śmieciami. One dają wyższą temperaturę. 🕷
Pod kim, jak pod kim, ale pod nim napalą bardzo sumiennie – bo w poczuciu czynienia dobra!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przed chwilą przeczytałem rozmowę z Pauliną Młynarską.
Ona takich nazywa „lubieżnymi dziadami”.
PolubieniePolubienie