Napisać że pan Anżej D. jest człowiekiem groteskowym, to tak jakby nic nie napisać. Napisać, że to wyjątkowy [—ocenzurowano—] to już zupełnie inna sprawa, to konkret, to dobitne nazwanie tego czegoś po imieniu, ale z kolei mogą za to zamknąć w więzieniu (obraza majestatu) więc zgódźmy się, że nie warta jest ta skórka wyprawki. Wszyscy i tak wiedzą o co chodzi.
Nie milkną bowiem echa koncertu Anżeja wpierw w Zwoleniu („nie będą nam tu w obcych językach…”), a następnie w Katowicach (zaraz do tego wrócimy) i praktycznie wszyscy normalni (pisiarstwa nie dotyczy), jako tako zainteresowani tematem, zastanawiają się czym tak potwornie naspidował się prezydent. Co on takiego łyka i dlaczego w takich niekontrolowanych zdaje się przez nikogo ilościach, że mu potem kompletnie odwala? A przecież to nie po raz pierwszy, tak się dzieje i mówię wam, to nie opozycja, nie Kaczyński niszczą mu życie, to dopalacze!
Ale błagam ciekawskich i spragnionych, nie dzwońcie do kancelarii, dajcie im spokój i tak nie podadzą wam telefonu tego dilera co Anżejowi towar dostarcza, bo to tajemnica państwowa jest.
No a teraz co takiego powiedział Anżej primo voto Zenon, że wszyscy podejrzewają, iż kompletnie już zwariował? Oto cytat z Katowic:
„Mam nadzieję, że tak jak udało się pokonać komunę, tak uda nam się oczyścić ten nasz polski dom tak żeby był czysty, porządny i piękny”.
Żeby pojąć grozę tych słów, trzeba by było go jeszcze koniecznie zobaczyć (zwłaszcza w Zwoleniu trzeba było go widzieć), tę minę, tę wodzowską pozę, tę śmierć w oczach, ten intelektualny wzwód całego ciała. Pewnie widzieliście i jeszcze nie ochłonęliście z wrażenia.

Natomiast jeśli chodzi o istotę tych słów, czyli przekładając z dudowego na nasze… Tak, nie ulega wątpliwości, że pan prezydent dał jasny i czytelny sygnał:
„posprzątajcie kurwa czym prędzej ten kraj, wypierdolcie mi stąd natychmiast wszystkie śmieci. Żydy won! Pedały won! Opozycja wpierw do więzienia a potem won, paszporty tylko w jedną stronę. Wszyscy won, wypierdalać! I niechaj już dzisiaj po dobroci sami wyjeżdżają, bo dwa razy nie będę powtarzał, zaś jutro będzie za późno, jutro to my was wywieziemy i będzie to bolało, oj będzie„.
No, to mniej więcej powiedział pan Anżej Duda w Katowicach, przy aplauzie miejscowego aktywu górniczo quazi robotniczego, starannie dobranego, sprawdzonego, żeby żadnych niespodzianek nie było, żadnych mało sympatycznych okrzyków, manifestacji złej woli. Naród z partią, a partia z prezydentem!
Jesteście młodzi, może tego nie znacie, nie kojarzycie, ale ja ten język nie tylko doskonale znam, ale też całkiem nieźle pamiętam. Nie mówię, że ci współcześni ONI, w rocznicę wyzwolenia Auschwitz, jak wszystkie nieliczne delegacje wyjadą, na nowo rozpalą piece krematoryjne (choć mam wrażenie, że niektórzy całkiem poważnie o tym myślą), ale mówię, że tego typu języka i tego typu argumentacji, używały największe skurwysyny w historii. Na szczęście – i to pocieszające – wiemy jak skończyli. W każdym razie naprawdę zajebistego mamy prezydenta, i powiedzieć dziś, że pan prezydent koniecznie powinien odwiedzić jakąś specjalistyczną przychodnię, to tak jakby nic nie powiedzieć.
A tak swoją drogą… Jak kiedyś, mam nadzieję, że w całkiem niedalekiej przyszłości, pan eks już prezydent stanie przed którymś z tych obrażanych i poniżanych dziś sędziów (statystycznie rzecz biorąc duża jest szansa, że na takiego trafi), przed sędzią, którego prezydenckie inwektywy wyjątkowo dotknęły, to jak sądzicie, jaki będzie odczytywany przez niego wyrok, jaki wymiar kary zostanie zastosowany? 🕷

No, przekombinowałeś, Reve. Po mojemu on nie musi niczego łykać; on po prostu taki już jest. Inteligentny – inaczej. I żaden lekarz nie pomoże (no, chyba, że zleci bezterminowy pobyt na oddziale zamkniętym).
PolubieniePolubienie
Napisać tez można
Pod jednym warunkiem.Ze „wiadomość” ta dotrze do zainteresowanego poza godzinami pracy
Tak jak było w sprawie Prezydent Gdańska Dulkiewicz
„Prokurator ustalił, że mail ze zdjęciem przyszedł na służbową skrzynkę Aleksandry Dulkiewicz kilka minut po 22:00.
Tymczasem znieważenie funkcjonariusza musi nastąpić podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Prokurator uznał więc, że prezydent Gdańska była już po pracy, czyli w momencie otrzymania tego maila de facto funkcjonariuszem publicznym nie była. A to oznacza, że sprawcy znieważenia nie można ścigać z urzędu.”
Wiadomo każdemu jednemu wszystkim z osobna iz prezydent”cały czas się uczy” ale czy „cały czas jest w pracy??”
Oto tajemnica wiary!!
PolubieniePolubienie