pedofilia pod krzyżem WIARA

Słowo na niedzielę. Protektorzy

Nie ma co dłużej ukrywać, że ta świętość pana Karola to mocno rdzewieje, a pomnik Wielkiego Papieża i Jeszcze Większego Rodaka grozi zawaleniem. Wyobraźcie sobie, że na tym monumencie rysy i pęknięcia są już tak duże, że ciężarówką można tam wjechać.

Sorry, że w krótkim czasie po raz drugi męczę was tematem idola, ale okoliczności do tego skłaniają. Bo przecież jeszcze na dobre nie rozkręciła się afera po oficjalnym raporcie o pedofilach od Maciela, gdzie ów Karol odgrywał istotną zdaje się rolę, a już kolejna bomba wybucha.

Oto były już amerykański kardynał Theodore McCarrick, pedofil pełną gębą i z szokującym dorobkiem, wcale nie gorszym od tych macielowych zakonników, opłacał się sowicie dwóm papieżom. Wojtyle, oraz jego następcy Ratzingerowi. Po to żeby milczeli! Bo wszystko działo się w latach 2001-2005, a więc w czasie, kiedy przeciwko temu pedofilowi toczyło się może niezbyt nachalne, ale jednak śledztwo. Nazywajcie to jak chcecie, ale trzeźwo na to patrząc nie można nazwać tego inaczej niż łapówkarstwem.

Tak Moi MIli, za przychylność, ochronę, spowolnianie śledztwa, za obiecanie bezkarności, za milczenie, kardynał płacił kolejnym papieżom.

I rzeczywiście Wojtyła okazał się tu lojalnym protektorem, wywiązywał się z umowy, bo dopóki on rządził a tamten płacił, McCarrick’owi włos ze łba nie spadł. Fiut czuł się bezpiecznie i poza zasięgiem. Ratzinger też jakoś dawał radę, choć już nie z takim działał zdaje się zaangażowaniem. Jeszcze żyje, więc jeśli odróżnia dzień od nocy, to można go zapytać o szczegóły.

Pedofila McCarricka dopiero niedawno (2018) dosięgła o sprawiedliwość, choć to bardzo niesprawiedliwa jest sprawiedliwość, bo wywalono go tylko ze służby. A powinien wisieć na haku i żywcem obdzierany winien być ze skóry (polewając kwasem, żeby ta lepiej odchodziła).

Mówi się, że pan Ratzinger zainkasował coś koło 300 tysięcy dolarów, a pan Wojtyła jakieś marne 100 w zaokrągleniu, ale może tylko dlatego, że nie zdążył więcej przytulić, bo umarł.

Nie będę Niemcom mówił co mają zrobić ze swoim „papą”, bo to kombatant Hitler Jugend jest przy okazji, więc może szczególnie ma prawa, a po zastanowieniu, nie będą też Polakom sugerował jak mają postąpić ze swoim „bohaterem”, bo jak znam życie to nic nie zrobią. Dogmat wiary w polskim, zaściankowym wydaniu, dogmat wielkości, świętości i nieomylności, znów zapewne wygra ze skrzeczącą rzeczywistością. Zatwardziały protektor pedofilów nadal będzie więc straszył z pomników, a jego pożal się bosze dramaty, będą częścią szkolnych lektur.

Jeśli już coś miałbym zrobić, wbić kolejną szpilkę w dupę, albo włożyć kij w szprychy, to zapytał bym tego no… pana Staszka bym zapytał, co w sumie z tą kasą się stało, to znaczy gdzie ona jest, kto ja w końcu przytulił, bo obawiam się, że Wojtyła w okresie o którym mowa, nie za bardzo panował już nad odruchami. Mam nadzieję przeto, że pan Staszek nie tylko wie, i że nadal pamięta szyfr do sejfu.

[I że w ogóle dużo pamięta bo mu się pewnie to niebawem przyda]

Natomiast wracając do początku, czyli tej zarazy kościelnej pedofilii, tego kościelnego szamba, które właśnie się przelewa, to już pewien jestem, że w tej ich Biblii, brakuje zapewne jednego, istotnego rozdziału. Ktoś go z jakiegoś powodu wyciął.

Otóż stało w nim zapewne, że jakiś dziś nie do końca zidentyfikowany bohater, może kolega Józef, lub ktoś z kolegów Józefa, brutalnie wykorzystał Jezusika gdy chłopczyna miał jakieś osiem lat z okładem, lub nieco więcej, i ta trauma seksualnie wykorzystanego dziecka przylgnęła do niego jak suchy kozi bobek do pieluchy i stała się zapewne przyczyną jego niekonwencjonalnego stanu umysłowego, jego rozedrgania, dręczących go omamów i projekcji, czyli w istotny sposób wpłynęła na jego rozwój psychiczny. To tłumaczyłoby w zasadzie jego późniejszy całkowity odjazd i wygadywanie tych wszystkich niestworzonych głupot.

Więc apeluje do tych którzy cokolwiek mogą: przywróćcie ten zaginiony istotny rozdział Biblii, dopiszcie go, napiszcie od nowa jeśli trzeba, bo w tym zdaje się tkwi tajemnica dzisiejszego kościoła i szczególnych upodobań jego kadry, z zapałem kultywującej pradawną tradycję. 🕷

6 komentarzy dotyczących “Słowo na niedzielę. Protektorzy

  1. Co można powiedzieć lub napisać o narodzie, którego miliony członków tydzień po premierze filmu braci Sekielskich głosują na obrońców pedofilów w czarnych sukienkach ? Jestem pewien,że w Tylawie i innych miejscowościach rodzice dobrze wiedzieli co robi ksiądz proboszcz z ich dziećmi, które posyłają na „przenocowanie i kąpiel „.

    Polubienie

    • Oczywiscie ze wiedzieli, tylko – mowili sobie – po co robic raban. Ksiadz tez czlowiek a poza tym oni zawsze to robili, robia i robic będą. A co bedzie jak protestujacego z ambony palcem pokażą? Wiec Wojtyla bedzie nadal bohaterem bo zapewne sam nie gwalcil (choc osobiscie wcale nie bylbym taki pewien co z tego wyniknie) a pomniki beda staly od czasu do czasu oblewane farba ku zgrozie wyznawcow

      Polubienie

  2. Sam nie gwałcił, to może był gwałcony. Pan Staszek?

    Polubienie

  3. ereglo

    tak się składa, że wieś polską znam wcale nieźle. Rzecz w tym, że „wykorzystywanie” własnych dzieci, to na wsi do dziś praktyka wcale nie rzadka, a w każdym razie – nie budząca szczególnego zgorszenia. Stąd zapewne i taka zmowa milczenia i wyrozumiałość dla pedofili w sutannach.

    Polubienie

    • Tez mam wrażenie takie ze na tej wsi (nie każdej na szczęście) oni po to te dzieci robią żeby potem samemu mieć się czym zabawiać lub w ostateczności księdzu podsunąć. A nuż dobrodziej potem czymś się zrewanżuje

      Polubienie

  4. Mietek

    Oj Revelstein. We wtych miastach i wsiach gdzie ksiądze dzieci obmywali po prostu nie było wody ciepłej a jedynie ksądze taką mieli.
    To raz. A dwa to chyba ” kij w dupę a szpilkę w koło od rowera”? Bo to i pasuje i logiczniej.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.