WIARA

Słowa na niedzielę. Hołownia i Duch Święty

Gmyz: „Może gdybym nie wiedział, że państwo Hołowniowie przyjaźnią się z państwem Giertychami to uwierzyłbym w ten bałach o niezależnym kandydacie na prezydenta”. Nie wiem gdzie, w jakim stanie i jak długo red. Gmyz leżał, acz ewidentnie mu to zaszkodziło.

Czytając wprost wynurzenia pana Cezarego, wielu będzie zapewne przekonanych, że w tej sytuacji, towarzyskiej rzec można, niezmiennie najlepszym kandydatem na prezydenta jest jednak Anżej Duda. On po prostu nie przyjaźni się z nikim (precyzyjniej, to nikt z nim nie chce się przyjaźnić) a w związku z tym jest absolutnie niezależnym kandydatem na to stanowisko, choć praktyka uczy a obserwacje to potwierdzają, że tej jego niezależności i wiarygodności nie należy traktować zbyt poważnie.

Załóżmy więc przez moment, że przyjaźń z kimkolwiek, ba, zwykła znajomość nawet, pozbawia nas w pewnych sytuacjach owej niezależności, wystawia na ciężką próbę, generalnie niekomfortowo zaczyna być.

Zmierzam do tego, że ten tyleż niewinny co i głupawy, tak jakby na jakimś kacu pisany, tweet korespondenta TVP w Niemczech, otwiera nam oczy i przesuwa myślenie w rejony zupełnie dla nas zaskakujące. I zaręczam, nie do końca chodzi tu tylko o Hołownię. Gmyz więc, świadomie czy nie, z butelki, pustej niestety, wypuścił dżina. Bo Moi Kochani, jeśli ten Hołownia, rzeczywiście przyjaźni się z tym Giertychem, no to wynikają z tego bardzo przykre konsekwencje.

OTO PRZEPROWADZAM DOWÓD

[posiłkuję się tu teorią pewnej twiterowiczki] Przyjrzyjmy się więc na początek, z kim to poza Hołownią rzecz jasna, przyjaźni się ów Giertych. Nie ulega wątpliwości, że z Grasiem, a idąc dalej po nitce do kłębka, przyjaźni się też jak najbardziej z szefem Grasia Tuskiem. Jest to potwierdzone i nie ma sensu o tym dyskutować. Już widzimy, że robi się niebezpiecznie.

Ten Tusk z kolei, od jakiegoś czasu kumpluje się panem Jorge Mario Bergoglio, którego nazwisko zdecydowanej większości pisbiomasy chociażby, pewnie nic nie mówi, ale jeśli powiem, że na co dzień występuje on pod pseudonimem Franciszek, to już jasnym być powinno z kim przyjaźni się Tusk.

To bardzo ważna przyjaźń, z której wynikają dalsze, bardzo poważne konsekwencje.

Otóż sęk w tym, że ów Franciszek, ma świetne relacje i rzecz można w przyjacielskich jest stosunkach z niejakim Jezusem, Żydem co prawda, ale powszechnie znanym i nawet zdaje się pisbiomasie nie muszę tu tłumaczyć kto on zacz, i czemu taki ważny. A ważny jest on dlatego, że nie dość iż (to tylko teoria, ale rozpowszechniona) życie swe oddał za nasze zbawienie, to jeszcze bardzo się on przyjaźni z samym panem Bogiem, ba uważa się nawet za jego syna, niektórzy mówią, że nieślubnego, ale Bogu absolutnie to nie przeszkadza. Usynowił go i pobłogosławił.

Jeśli napomknę jeszcze, że ów Bóg (po nazwisku dzisiaj , więc z dużej litery), ma udane, prywatne relacje z nijakim Duchem Świętym, no to wszystko jest jasne, że tak powiem światłość nastała!

Mamy w ten sposób widoczną jak na dłoni, sieć wzajemnych powiązań towarzysko-ideologicznych, swego rodzaju kastę, funkcjonujących na zasadzie „ręka rękę myje”. I w takim mniej więcej środowisku przyszło funkcjonować panu Hołowni i chcąc nie chcąc, taki właśnie patologiczny mechanizm ujawnił przed nami Cezary Gmyz.

WNIOSEK PLUS COŚ JESZCZE

Wniosek z tego jest najogólniej taki, że ten Hołownia proszę ja was, jest ewidentnie zamieszany w układ i na bank cieszy się w związku z tym poparciem samego Boga, oraz Ducha Świętego. Wynikają z tego przeszłe, niebywale istotne konsekwencje. Jeśli on tych wyborów nie wygra, to znaczy że nie ma boga. On po prostu nie istnieje!

Oto do jakich tragicznych i przerażających wniosków prowadzą poranne, filozoficzne rozważania redaktora Gmyza. A wy Kochani Katolicy teraz już chyba wiecie, jak a przede wszystkim na kogo głosować, bo inaczej ta wasza wiara okaże się wkrótce warta mniej więcej tyle, ile standardowa korespondencja redaktora Gmyza.

Uwaga: gdyby ktoś miał jednak wątpliwości, to z całą mocą podkreślam, że pan Anżej nie przyjaźni się ani z Giertychem, ani tym bardziej z Tuskiem. Do papieża co prawda pisze listy, ale tam z jakiś powodów nie odpowiada. Ze zdjęć wynika, że przyjaźni się z Gmyzem, ale nie wiem, czy w tej sytuacji ma to jakieś istotne znaczenie.😈

6 komentarzy dotyczących “Słowa na niedzielę. Hołownia i Duch Święty

  1. Pisbiomasa i tak połowy z tego co tu napisane nie zrozumie

    Polubienie

  2. pablobodek

    Skoro Jezus Ch. jest Królem Polski (o Wszechświecie nie wspominając), to na cholerę miałby lobbować za „swoim” prezydentem? Prezydent jest i tak, jak widać, słychać i czuć, marionetką we właściwych rękach.

    Polubienie

  3. Tak Nam Dopomóż

    Ten tekst to wyjątkowo chamski przykład obrazy uczuć religijnych. Jak w ogóle tak można pisać o Jezusie, o Bogu i o Duchu Świętym. To szyderstwo i kpina w najgorszym, zwierzęcym stylu. Do tego jeszcze ta pornografia na stronie. Że też nie ma na was bata… Wiem że moderator nie dopuści do publikacji tego komentarza, ale chociaż ktoś tam w redakcji dowie się co o was myślimy. Obrzydliwość!!!

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.