POLITYKA

#MacierewiczZaMurem

Jeśli prawdą jest, że Macierewicz oddał swoje pastylki Kaczyńskiemu, to znaczy, że sam nie bierze. No i natychmiast wynikają z tego nieprzewidziane kłopoty.

Pozbawiony – mam nadzieję czasowo – leków Antoni ruszył do ataku. Ogłosił: „Ciągnie się za nami, to brzemię stanu wojennego. Nigdy do końca nie rozliczono tej największej zbrodni, jaką wykonano na narodzie polskim po okresie stalinowskim, ponieważ niestety wtedy, kiedy mieliśmy taką możliwość, to nie rozliczyliśmy do końca stanu wojennego”.

Konsekwencją takiej sytuacji, tego de facto trwającego nadal stanu wojennego jest wyrok wpierw TSUE a teraz Sądu Najwyższego. To jest wedle Antka ciąg dalszy tego niesłychanego spisku przeciwko narodowi, który to spisek rozpoczął się 13 grudnia 1981 i trwa do dzisiaj.

„Teraz ludzie, którzy wtedy przeciwko temu protestowali – byli tacy wśród obecnych działaczy sądownictwa czy wśród obecnych działaczy Koalicji Obywatelskiej – stają ramię w ramię ze spadkobiercami właśnie tych przestępców, wówczas atakujących naród, po to, żeby zniszczyć możliwość reformy sądownictwa i przywrócić w Polsce prawo i sprawiedliwość. To jest właśnie najbardziej w tym wszystkim oburzające, szokujące”

No, w Polsce dzieje się wiele naprawdę niepokojących a nawet szokujących zjawisk, zaś ostatnią dziś rzeczą, która kogokolwiek interesuje, są przemyślenia pana Antka na temat i stanu wojennego i kondycji dzisiejszych sądów, nota bene skutecznie demolowanych przez jego chyba też nie całkiem zdrowych kolegów.

Niezmiennie szokującym jest też, acz tu akurat gramy w zupełnie innej lidze, że człowiek mający wedle mnie ewidentny problem psychiatryczny uważa się za zdrowego a inni to tolerują. Martwi mnie przy okazji, że ktoś w takim stanie, chodzi samopas po ulicy, a nawet wypowiada się dla mediów, zaś media bezmyślnie powielają jego chorobliwe projekcje.

Ale to tylko po pierwsze, bo po drugie, zastanawia ta niesłychana, idąca jednak w kontrze do urojeń pana Macierewicza konsekwencja, z jaką PiS nie tyle eliminuje, co utrwala te – jakby to powiedział klasyk Targalski – „komunistyczne złogi”, żywe relikty () minionej epoki.

Dlatego między innymi, w celu ostatecznego wyeliminowania spadku po stanie wojennym, PiS wyznaczył do pracy w Trybunale Konstytucyjnym, po uszy umoczonego prokuratora stanu wojennego, będącego w owym czasie istotną częścią opresyjnego aparatu państwa. Do kompletu dodał kliniczną wręcz chamicę i członka komunistycznej młodzieżówki na UW, niejaką Pawłowicz. Z kolei walczący z „komunistyczną kastą” pan prezydent, w kompletnych ciemnościach, wręcz nocą, ale z radością choć na wszelki wypadek bez świadków, nominacje tych pachołków podpisał. To jest ta słynna prawicowa logika, tak się zwalcza tam pozostałości stanu wojennego.

Kończąc zaś wątek Macierewicza, proponuje od dziś posługiwanie się hasztagiem #MacierewiczZaMurem, zakładając oczywiście, że doskonale wiemy o jaki mur chodzi i jaki zakład specjalnej troski mam na myśli (oby sanitariusze byli tylko ludzcy).

Poza tym Antku drogi, jeszcze krótka piłka: był w końcu ten zamach, czy go nie było, no i ile tych bomb było i ile wybuchów, bo się w tym wszystkim już gubię? Oczywiście nie dla siebie pytam, tylko dla kuzyna z Kanady. ☠️

5 komentarzy dotyczących “#MacierewiczZaMurem

  1. wiesiek

    Oto „ustalenia” Macierewicza ze swoimi ekspertami 1. sztuczna mgła, 2. elektromagnes, 3. fałszywe radiolatarnie, 4. fałszywe APM-y, 5. meaconing, 6. bomba paliwowa, 7. zestrzelenie rakietą, 8. lądowanie na ziemi, a następnie wybuch, 9. dobijanie rannych, 10. hel, 11. strącenie bronią EMP, 12. „dwa wstrząsy”, 13. pancerna brzoza, 14. maskirowka, 15. wybuchowa farba, 16. bomba termobaryczna, 17. nie było półbeczki, 18. była półbeczka po odłączeniu tyłu kadłuba, 19. zdalna blokada lotek, 20. Macierewicz: „samolot został obezwładniony na 15 metrach”, 21. Nowaczyk: „samolot rozpadł się na 36 metrach”, 22. Obrębski: „w momencie, gdy samolot uciekał z pułapki, nastąpiły wybuchy” 23. Rońda : samolot nie zszedł poniżej 100m, 24. trotyl, 25. nitrogliceryna, 26. wybuchy wielopunktowe, 27. wybuch 50 m przed brzozą a brzoza ścięta przez kawałek blachy, 28. nie było katastrofy, były dwa wybuchy, 29. była katastrofa a winni są ruskie którzy przy pomocy sprzętu z czasów II wojny światowej niedokładnie naprowadzili na ścieżkę, 30. winni katastrofy są ruskie podwójnie ponieważ ostrzegali że nie ma warunków do lądowania ale nie zestrzelili samolotu który mimo wszystko pchał sie na lotnisko, 31. Macierewicz: „ekspertyza czarnych skrzynek potwierdza, że uderzenia w brzozę nie było”, 32. Kaczyński: samolot uderzył w brzozę ale powinien ją ściąć jak kosiarka i odlecieć, 33. Prokuratorzy NPW są winni bo ujawnili raport, 34. Tusk jest winny bo nie ujawnił raportu

    Polubienie

    • Piootr

      Dodam jeszcze nie wymienione, za to najbardziej odjechane: a). trzy osoby przeżyły, dobite później strzałami z pistoletu w głowę (bardziej okrutnie i dramatycznie niż, dajmy na to, zwykłe rozstrzelanie; b). żadnej katastrofy nigdy nie było: wszystkich zlikwidowano jeszcze w Warszawie, a tam rozrzucono resztki jakiegoś ruskiego samolotu dla zmyłki i jakieś trupy bezdomnych podkradzione z kostnicy. A jak w Wawie, to już wiadomo kto za tym stał…

      Polubienie

  2. wiesiek

    Otóż jedno mnie dziwi iz słuchający tych bredni pokornie schylili łby i milczą.
    A powinni się odezwać zaprotestować
    Ci piloci którzy oblatywali samolot zaraz po powrocie z remontu w Samarze,a powinni sie odezwać i zaprotestować ci którzy śrubka po śrubce dokonali jego przeglądu szukając tego co mogło zostać tam”podrzucone”i nie tylko bomby ale i podsłuchów,a powinni się odezwać i zaprotestować ci co ten samolot pilnowali przez cale doby ,a powinni się odezwać ci funkcjonariusze, którzy przed każdym odlotem rządowego samolotu, dokonywali jego”przeglądu pirotechnicznego”zaglądając w każdy kąt,chodząc nawet po skrzydłach, wraz ze swoimi psami wyczulonymi na materiały wybuchowe.Powinna nawet zaprotestować rodzina tego generała ktory to zamiast dcy samolotu meldował prezydentowi”gotowość do lotu”
    Nic spokój i cisza Milcza !!
    A przecie nie tylko nazwano ich „dupy wołowe” co to nie potrafiły wykryć zagrożenie,albo jeszcze gorzej „zdrajcami” co to w interesie obcego mocarstwa wiedzieli „o zagrożeniu’ a nie ostrzegli przestrzegli Czyli zdradzili.
    Macierewicz spokojnie pluje na tą wielką gromadę ludzi a oni milczą.
    Byc może wyją tylko psy służbowe pirotechników .

    Polubienie

  3. Proszę nie zapominać o tych trzech, którzy przeżyli zamach ( AM świadkiem ) i zostali uwięzieni, albo wręcz zamordowani osobiście przez Putina. No i pamiętajmy o oficerze BOR-u, który przeżył zamach ( opisała to Gazeta Wolska – krystaliczna krynica prawdy).

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.